Na ulicy Węgierskiej w godzinach szczytu widać było skutki zamknięcia mostu
Przed południem po zamknięciu mostu ruch na ulicy Węgierskiej był spory, ale nie można jednoznacznie stwierdzić, że większy niż ma to miejsce codziennie. Fragmentami droga była zakorkowana, głównie przy sygnalizacjach świetlnych, ale jednak była w pełni przejezdna.
- Można powiedzieć, że normalnie się jeździło. Mniejsze lub większe korki na Węgierskiej są zawsze, więc nie można stwierdzić, że to przez most stało się dłużej - mówił nam taksówkarz, pan Andrzej.
Znacznie ciaśniej zrobiło się po godzinie 15. Co prawda na odcinku od zjazdu na Radzieckią do skrzyżowania z Grunwaldzką było spokojnie, to już dalej robiło się tłoczno. Pierwszy dłuższy postój zaczynał się przy zjeździe na Podmłynie, a kumulacją ruchu okazało się skrzyżowanie z Piramowicza.
Od tego miejsca, właściwie do samego ronda kierującego na obwodnicę i Stary Sącz samochody poruszały się w bardzo wolnym tempie. Pokonanie tej trasy wymagało sporo czasu, a żar lejący się z nieba skutecznie pogarszał warunki podróży. Przejazd ulicą Węgierską trwał dłużej niż zazwyczaj.