Krynica. „Wyspa Skarbów”, czyli Emaus w pasażu handlowym
– Nasze stoisko w Krynicy działa od 20 lipca – opowiada Robert Opoka, dyrektor Nowosądeckiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Nowym Sączu. – Tak się złożyło, że otrzymaliśmy propozycję współpracy od Stanisława Mordarskiego. Spodobał się nam taki pomysł i zdecydowaliśmy się uruchomić stoisko. Jest to połączenie idei działań społecznikowskich na rzecz bezdomnych z działalnością handlową.
Jak na pasaż handlowy to bardzo niestandardowe stoisko.
– To nie jest przedsięwzięcie komercyjne, tylko współpraca barterowa, którą chcemy wesprzeć coś, co jest ważne i dobre. Wsparcie idei – tłumaczy Stanisław Mordarski, prezes zarządzającej obiektem spółki Futura. – Szukałem właśnie takiej organizacji, kogoś kto się podobną pomocą ludziom zajmuje. Mają w naszym obiekcie swoje miejsce i zawsze będę o nich dbał. To było duże ryzyko z naszej strony, ale przyniosło pozytywny efekt i nam, i im, to cieszy. Choć nie wszystkim się to podoba, to na szczęście malkontenci są w mniejszości.
Kompanioni troszczą się o to, by na stoisku każdy kolekcjoner, zbieracz pamiątek znalazł coś dla siebie. Trafiają tam niepotrzebne przedmioty, które ludzie oddają Emaus. Zamiast na śmietnik idą do sprzedaży. Niektóre wędrują do klienta po mniejszych czy większych remontach. Część przedmiotów Wspólnota Emaus dostaje też ze zbiórek zagranicznych prowadzonych w Wielkiej Brytanii, Francji i Szwajcarii.
– Tak nas wspierają zaprzyjaźnione Wspólnoty Emaus, działające w tych krajach – dodaje Robert Opoka, prowadzący Wspólnoty Emaus w Nowym Sączu i Krakowie. – Nasi kompanioni wyjeżdżają tam i przez dwa, albo trzy tygodnie pracują razem z tamtejszymi kompanionami zbierając niepotrzebne rzeczy.
W pasażu w Krynicy Zdroju można kupić stare meble po renowacji, bibeloty, porcelanę, drobiazgi dekoracyjne, obrazy i książki. Stoisko jest czynne siedem dni w tygodniu. Do „Wyspy Skarbów” zaglądają w zdecydowanej większości turyści, wczasowicze i kuracjusze. Robert Opoka przyznaje, że jest zadowolony z tej formy działalności.
– Udało się zapracować na kieszonkowe dla kompanionów – dodaje Opoka.
(MIGA, BW)
Fot. arch. Wspólnoty Emaus w Nowym Sączu.