Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
06/04/2018 - 17:45

Kaczyński chce oskubać wójtów, burmistrzów i starostów. Co oni na to?

- Proponuję, żeby prezes Kaczyński w swoim rozumieniu Vox populi, vox Dei poszedł dalej. Zapisy ustawy, o obniżce pensji dla samorządowców i parlamentarzystów ma stałe powinny być uzależnione od sondaży. Jak spada poparcie na przykład o 10-15 procent, to o tyle samo, dla zdyscyplinowania swoich, trzeba im ciąć wynagrodzenia, w ten ironiczny sposób burmistrz Muszyny Jan Golba komentuje proponowane przez prezesa PiS cięcia uposażeń wójtów i burmistrzów. Inni lokalni samorządowcy też są oburzeni.

Po tym, jak gruchnęła wieść o nagrodach przyznanych ministrom w rządzie Beaty Szydło, rozpętała się polityczna burza, a sondaże Prawa i Sprawiedliwości zaczęły lecieć na łeb szyję. Za ratowanie reputacji partii rządzącej zabrał się Jarosław Kaczyński.   

Czytaj też Ile z naszych kieszeni wylatali sądeccy posłowie. Kto jest rekordzistą?

- Jest oczekiwanie daleko idącej skromności w życiu publicznym - powiedział w czwartek prezes Kaczyński i zapowiedział, że PiS obniży pensje poselskie i senatorskie o 20 proc. To znaczy, że parlamentarzyści dostaną na rękę około 7,6 tys. złotych. Zapowiedziana obniżka uderzyła rykoszetem w  samorządowców. Będą nowe limity dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, a także dla starostów i marszałków województw.

Poziom ich wynagrodzeń dla samorządowców ustalany jest każdego roku przy okazji uchwalania budżetu. Zgodnie z ustawą limit nie może przekroczyć siedmiokrotności kwoty bazowej. Na rok 2018 została ona zamrożona na poziomie 1 789 zł brutto.

Oznacza to, że obecnie pensja wójta, burmistrza, prezydenta miasta, marszałka czy starosty razem ze wszystkimi dodatkami nie może przekroczyć 12 526 zł brutto miesięcznie. Na rękę daje to 8,8 tys. zł. Jak wynika z przepisów, do limitu nie są wliczane jednak tzw. trzynastki. I nagrody jubileuszowe.

O ile zmniejszą się pensje włodarzy samorządowych? Tego prezes PiS nie zapowiedział. Jeśli jednak będzie to na podobnym poziomie, co w przypadku parlamentarzystów, burmistrz, wójt i prezydent będą mogli dostawać maksymalnie nieco ponad 7,5 tys. zł na rękę.

Co na to lokalni samorządowcy?

- To, czy mnie dotknie obniżenie pensji, to akurat ma najmniejsze znaczenie - mówi burmistrz Muszyny Jan Golba. Jestem za tym, żeby partie polityczne w samorządach miały jak najmniej do powiedzenia. Tymczasem politykę tworzy się pod sondaże poparcia. Proponuję, żeby prezes Kaczyński w swoim rozumieniu Vox populi, vox Dei  poszedł dalej. Zapisy ustawy, która ma wejść w życie, powinny być uzależnione od sondaży. Jak spada poparcie na przykład o 10-15 procent, to dla zdyscyplinowania swoich o tyle trzeba im ciąć wynagrodzenia. I za każdym razem, kiedy będzie się zmniejszało poparcie, ustawowo powinny być wszystkim zmniejszane wynagrodzenia - ironizuje Golba i dodaje, że  to hipokryzja, której po prostu nie rozumie.

Golba odniósł się też do kwestii uposażeń dla rządowych ministrów. Jego zdaniem powinni zarabiać więcej.  

- Ich pensje w ogóle są za niskie. Za takie pieniądze trudno znaleźć dobrego fachowca, a tacy powinni pracować w poszczególnych resortach. Polityk za takie wynagrodzenie jest gotów pracować, ale specjalista nie. I dlatego mamy takie przepisy jakie mamy, czyli kompletne gnioty. Często jedna ustawa nie trzyma się drugiej.  Na biężąco mamy z tym do czynienia, bo przecież to nam, w samorządach, przekazuje się zadania do wykonania. O tym się kompletnie nie mówi. Sensacją jest natomiast to, że prezes powiedział, że obniża pensje samorządowcom i parlamentarzystom.

Czytaj też Podwyżki dla polityków? Bartuś i Mularczyk na tak, Czerwiński oburzony, Borowska piętnuje „koryto plus”

Co na temat tego projektu myśli wójt Rytra Władysław Wnętrzak, któremu radni w lutym 2015 roku obcięli pensję aż o 3 tys. 100 złotych przez co został najmniej zarabiającym wójtem w regionie?

- Uważam, że rząd nie powinien tak mocno ingerować w funkcjonowanie samorządów. Obecnie mieszkańcy i rada mogą sami ustalić wysokość wynagrodzeń, które powinny być dostosowane do możliwości finansowych gmin. Nawet jeśli radni chcąc komuś dokopać i obniżyć wynagrodzenie, albo wręcz przeciwnie – jak są sukcesy, to je podnieść, to takie decyzje powinny być konsultowane z mieszkańcami za pośrednictwem radnych –mówi Wnętrzak.

-  Zgadzam, że są to czasami bolesne sytuacje czy kontrowersyjne decyzje, zależnie czasem tylko od tego czy dany wójt ma większość w radzie, czy jej nie ma. Jednak mimo wszystko uważam, że rząd nie powinien tu ingerować – podkreśla.

Jak dodaje wójt Rytra, obecne przepisy i tak nie są przychylne samorządowcom na szczeblu kierowniczym, jakby się to mogło komuś wydawać. Wystarczy przywołać zapis, w myśl którego wójtowie czy prezydenci po zakończeniu kadencji nie mogą podejmować pracy w miejscu, co do którego podejmowali jakiekolwiek decyzje finansowe, podatkowe w danych roku podatkowym. Tym samym mają czerwone światło do podjęcia pracy w samorządzie: gminach czy spółkach gminnych.

– W tym momencie każdy samorządowiec musi się zastanowić, czy warto dla dwóch kadencji rezygnować z poprzedniej pracy, z pracy zawodowej. Bo co potem? Trzeba wszystko zaczynać od nowa – tłumaczy wójt.

Wnętrzak uważa również, że rząd powinien raczej skupić się na zmniejszeniu ilości posłów i senatorów. Niech będą i dobrze opłacani, ale by rzeczywiście pracowali dla społeczeństwa a nie stanowili tła czy narzędzia do pozyskania większości w sejmie czy senacie. Wójt Rytra twierdzi zdecydowanie, że wszelkie takie zmiany powinny następować minimum czterech lat, tak by kolejni wkraczający do życia publicznego, do polityki wiedzieli czego mogą się spodziewać i na co być przygotowanym. Obecnie wszystko dzieje się zdecydowanie za szybko.

Jeśli ustawa wejdzie w życie, obniżka pensji czeka też starostę limanowskiego Jana Puchałę.

- To nie jest dobry pomysł. Uważam, że odpowiedzialność na takim stanowisku wiąże się też z odpowiednimi zarobkami. Niskie zarobki niosą ze sobą zagrożenie korupcją. Samorządowiec musi być dobrym menadżerem i powinien dobrze zarabiać. Obniżenie pensji może zaowocować negatywną selekcją. Ci najlepsi pójdą do prywatnego biznesu, ci słabi, często przypadkowi, będą się pchać do samorządu, postrzegając zarobki jako atrakcyjne. Co ważne,  urzędy wydają decyzje, które  przy braku kompetencji  mogą być wątpliwe i wadliwe w sensie prawnym, co może mieć swoje konsekwencje w funkcjonowaniu samorządu.

Według deklaracji Jarosława Kaczyńskiego cięcia dotkną też szefów spółek Skarbu Państwa. Kierownictwo nie ma dostawać żadnych dodatkowych świadczeń. To sformułowanie sugeruje, że nadchodzi koniec ery nagród dla prezesów i członków zarządu. Te zaś potrafią być gigantyczne i wynosić nawet więcej, niż pensje podstawowe.

[email protected] fot. archiwum sadeczanin.info <







Dziękujemy za przesłanie błędu