Jechała pod prąd, gadała przez komórkę i nie dostała mandatu. Gołębie serca policjantów we Wszystkich Świętych
Na nic zdały się informacje o zmianie organizacji ruchu w okolicach sądeckich nekropolii na czas uroczystości Wszystkich Świętych. Niektórzy kierowcy i tak jeździli na pamieć, nie bacząc na znaki drogowe .
Czytaj też Wszystkich Swiętych: tłumnie odwiedzaliśmy nowosądeckie cmentarze
Mieszkanka osiedla Zawada, która zmierzała na parafialny cmentarz, nie dość że jechała pod prąd ulicą Krętą, to jeszcze rozmawiała przez telefon komórkowy. Zatrzymana przez policjantów gęsto się tłumaczyła, że zakazu wjazdu, którego wcześniej tam nie było, nie zauważyła i próbowała ukryć telefon przekonana, że jak nic zapłaci mandat.
I co? I skończyło się tylko na pouczeniu i zdumieniu właścicielki, która w tak łagodny wymiar kary nie mogła uwierzyć.
Bo też świętą cierpliwością wykazują się dziś sądeccy policjanci, którzy mają pełne ręce roboty. Na przycmentarnych ulicach ciągną się sznury samochodów. Ruchem trzeba sterować ręcznie, ale funkcjonariusze drogówki nie narzekają.
- Taka służba, jak co roku w tym dniu - mówi policjant, który kieruje ruchem przy cmentarzu komunalnym na ulicy Rejtana.
- A kierowcy, dają w kość? Mandaty się sypią? - pytamy
Z kierowcami różnie to bywa, ale dziś na ogół są zdyscyplinowani. Tym , którzy mają z tym kłopot, mandatów dziś nie wlepiamy. Kończy się na pouczeniu - mówi policjant.
Nie wszyscy zmotoryzowani mieszkańcy miasta posłuchali rady, żeby skorzystać ze specjalnej linii 0 sądeckiego MPK, którą można dojechać do cmentarzy. Skutek? zakorkowane ulice.
Na amen zapchane też były parkingi.
Niektórzy kierowcy długo musieli krążyć w poszukiwaniu wolnego miejsca.
(Jmik) fot. J.M