Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
21/08/2017 - 08:30

„Ja posprzątam po psie, tylko gdzie to g… mam wyrzucić?”

Dlaczego większość trawników w mieście nadal przypomina pole zaminowane psimi odchodami? Winna jest nasza mentalność czy po prostu brak koszy na psie kupy?

- Ja posprzątam, tylko gdzie ja mam to g… no wyrzucić – bezpardonowo odburknęła do mnie kobieta, której zwróciłam uwagę, że nie życzę sobie, by jej pies załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne pod moim balkonem. Mam zdecydowanie dość czyszczenia butów moich córek, które nie mogą swobodnie pohasać na trawniku, bo ten jest ciągle upstrzony odchodami chyba wszystkich psów z osiedla Wojska Polskiego. Miejscowi upodobali sobie do wyprowadzania zwierzaków pas zieleni między moim blokiem a pustą działką przy szkole podstawowej.

Zobacz też: Właścicieli psów z Zamenhofa boją się wszystkie okoliczne schroniska! Miasto weźmie na siebie koszt eksmisji czworonogów?

- Nie bierz psa jak nie umiesz po nim sprzątać – słyszę radykalny komentarz sąsiada, który przysłuchiwał się naszej wymianie zdań. Myślę: ma rację, bo według mnie brak koszy nikogo nie zwalnia z obowiązku sprzątania.

Z drugiej strony, to fakt: koszy na psie kupy w Nowym Sączu nie widać zbyt wielu. A może z braku potrzeby – bo osobiście psa nie mam – po prostu ich nie zauważam?

Dzwonimy do przewodniczących osiedli. Mieczysław Gwiżdż, szef zarządu osiedla Barskie widzi progres – po czworonogach sprząta coraz więcej osób. – Stwierdziłem osobiście, że ludzie pobierają w Straży Miejskiej sprzęt do sprzątania i co raz więcej mieszkańców widać na spacerach nie tylko ze smyczą w jednej ręce, ale i workami w drugiej. Jednak co do samych koszy, tych rzeczywiście przydałoby się więcej.

Zobacz też: Burki na smycz! Kto ma dość dość psiego terroru?

- Dla chcącego nic trudnego – mówi bezpardonowo Przemysław Gawłowski, szef osiedla Stare Miasto, choć zastrzega, że od czasu jak dwa lata temu jego własny pies zdechł nie ma już bezpośredniego kontaktu z innymi właścicielami psów. – Koszy zawsze mogłoby być więcej, ale bez odpowiedniej świadomości kosze na nic się nie zdadzą. Widzę czasem, jak ludzie wyrzucają odchody do koszy na inne odpady chociaż wystarczyłoby przejść kilkadziesiąt metrów i skorzystać z koszy dla psów.

Na zakończenie dodaje jednak, że w perspektywie ostatnich dziesięciu lat wiele w materii sprzątania się zmieniło na lepsze. – Kiedy tylko jednostki zastani wały się nad sprzątaniem po swoich psach i tylko jednostki rzeczywiście to robiły. Teraz jedynie jednostki nie sprzątają. Choć sam ostatnio widziałem na Jagiellońskiej pannę, której pies zrobił kupę na chodniku a ona po prostu udawała, że nic nie widzi.

A jak Wy oceniacie: czy właściciele należycie wywiązują się ze swoich obowiązków? Czy niezależnie od ilości koszy i tak znajda się „czarne owce”, dzięki którym nasze dzieci nigdy nie będą mogły swobodnie pobiegać po trawie?

ES [email protected] Fot.: archiwum sadeczanin.info 







Dziękujemy za przesłanie błędu