Echa walki wyborczej pod Górą Parkową. Dziennikarz wybił nieistniejący ząb...
Temat bójki podczas spotkania wyborczego w Krynicy powraca jeszcze zanim sprawę rozstrzygnie sąd. Tuż przed ciszą wyborczą KWW Ruch Poparcia Dariusza Reśki przesłał do mediów oświadczenie, w którym pisał m.in. o wybitym zębie, którego dziennikarz TV Beskid miał pozbawić jednego z uczestników. Sęk w tym, że poszkodowany, Stanisław Lubański dolnej jedynki nie ma już od... 15 lat.
O całym zajściu pisaliśmy 14 listopada: „Dwóch pobitych, dwie obdukcje i dwie różne wersje wydarzeń... Do skandalicznego zachowania doszło podczas wczorajszego spotkania wyborczego przy ul. Reymonta w Krynicy-Zdroju, na które nie wpuszczono dziennikarza TV Beskid, Łukasza Klimka i jego ojca Mariana. Tuż przed zamkniętymi na klucz drzwiami doszło do bójki, w której ucierpieli reporter i jeden z mężczyzn pilnujących dostępu na spotkanie...” (całość TU)
Tego samego dnia w mediach, także na naszym portalu „rzutem na taśmę”, opublikowane zostało oświadczenie Komitetu Wyborczego Wyborców Dariusza Reśki, a wraz z nim dwie obdukcje Stanisława Lubańskiego: szpitalna i od stomatologa. W pierwszej z nich przeczytać można m.in. o „uszkodzeniu siekaczy żuchwy” w drugiej o „wybitym zębie 31 i obrzęku żuchwy”. W samym zaś oświadczeniu mowa jest o tym, że agresywny dziennikarz wybił poszkodowanemu ząb. Ale ubytek w uzębieniu poszkodowany miał już przed samym zajściem, co dobrze widać na zarejestrowanym materiale filmowym. Skąd więc ta pomyłka?
– Ta jedynka, której tam nie ma, to jej nie było. Prawej dolnej jedynki nie mam już ponad 15 lat. Chodzi mi o drugą jedynkę, lewą, którą najprawdopodobniej muszę iść usunąć, bo mnie boli. Jest całkiem rozchwiana, całkiem już się nie trzyma – mówi Lubański.
– Jest tak, jakby tego zęba nie było, trzyma się prawie na skórce – dodaje.
Tak więc nastąpiła nie mała pomyłka, bo albo dawny ubytek w dolnych siekaczach wzięto za aktualne straty podczas przedwyborczej bójki (czy napaści – to ustali sąd), albo wyprorokowano to, że naruszony – tuż obok szczerby – ząb i tak wkrótce wypadnie.
– Pan, który brał udział w zajściu, nie należy do naszego komitetu, przyszedł na spotkanie wyborcze organizowane przez nas. Osobiście go nie znam, poznałem go dopiero przy okazji tego całego zamieszania – mówi Marcin Król, pełnomocnik KWW Ruch Poparcia Dariusza Reśki.
– Celem wydania oświadczenia było zdementowanie informacji rozpowszechnianych przez pana, który się nazywa dziennikarzem – wyjaśnia Król.
Treść oświadczenia oparta została na lekarskiej obdukcji i relacji poszkodowanego i świadków.
– Nie mam powodu, żeby nie wierzyć temu panu, on w ten sposób przedstawił to zajście – dodaje pełnomocnik.
(JB)
Fot. printscreen z nagrania Łukasza Klimka
Tego samego dnia w mediach, także na naszym portalu „rzutem na taśmę”, opublikowane zostało oświadczenie Komitetu Wyborczego Wyborców Dariusza Reśki, a wraz z nim dwie obdukcje Stanisława Lubańskiego: szpitalna i od stomatologa. W pierwszej z nich przeczytać można m.in. o „uszkodzeniu siekaczy żuchwy” w drugiej o „wybitym zębie 31 i obrzęku żuchwy”. W samym zaś oświadczeniu mowa jest o tym, że agresywny dziennikarz wybił poszkodowanemu ząb. Ale ubytek w uzębieniu poszkodowany miał już przed samym zajściem, co dobrze widać na zarejestrowanym materiale filmowym. Skąd więc ta pomyłka?
– Ta jedynka, której tam nie ma, to jej nie było. Prawej dolnej jedynki nie mam już ponad 15 lat. Chodzi mi o drugą jedynkę, lewą, którą najprawdopodobniej muszę iść usunąć, bo mnie boli. Jest całkiem rozchwiana, całkiem już się nie trzyma – mówi Lubański.
– Jest tak, jakby tego zęba nie było, trzyma się prawie na skórce – dodaje.
Tak więc nastąpiła nie mała pomyłka, bo albo dawny ubytek w dolnych siekaczach wzięto za aktualne straty podczas przedwyborczej bójki (czy napaści – to ustali sąd), albo wyprorokowano to, że naruszony – tuż obok szczerby – ząb i tak wkrótce wypadnie.
– Pan, który brał udział w zajściu, nie należy do naszego komitetu, przyszedł na spotkanie wyborcze organizowane przez nas. Osobiście go nie znam, poznałem go dopiero przy okazji tego całego zamieszania – mówi Marcin Król, pełnomocnik KWW Ruch Poparcia Dariusza Reśki.
– Celem wydania oświadczenia było zdementowanie informacji rozpowszechnianych przez pana, który się nazywa dziennikarzem – wyjaśnia Król.
Treść oświadczenia oparta została na lekarskiej obdukcji i relacji poszkodowanego i świadków.
– Nie mam powodu, żeby nie wierzyć temu panu, on w ten sposób przedstawił to zajście – dodaje pełnomocnik.
(JB)
Fot. printscreen z nagrania Łukasza Klimka