Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
07/07/2018 - 12:55

Droga na Juście będzie zamknięta. „Sądeczanka" potrzebna, jak tlen

Dosłownie już za kilka dni Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad planuje na serpentynach Justu wprowadzić ruch wahadłowy, a potem droga zostanie całkowicie zamknięta na jakiś czas. Prowadzone są tam, bowiem prace związane ze stabilizacją aktywnego od lat osuwiska. Szykują się, więc w tym rejonie Sądecczyzny spore utrudnienia. Gigantycznych problemów spodziewają się właściciele firm transportowych i spedycyjnych. Samochody ciężarowe, jak należy przypuszczać, będą kierowane na dalekie objazdy, a to z pewnością przełoży się na wzrost kosztów prowadzenia firm.

Ruch wahadłowy na Juście, jak zapowiedziała już Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma zostać wprowadzony około 15 lipca. Drogowcy wbijają w litą skałę potężne pale, aby wreszcie powstrzymać osuwisko, które od lat daje się we znaki drodze położonej na serpentynach Justu. W związku z prowadzonymi pracami w pewnym momencie zostanie ona zamknięta dla ruchu. Nie wiadomo jeszcze, na jak długo? Ruch pojazdów zostanie skierowany na alternatywne drogi objazdowe.

Zobacz także: DK 75: na razie „wahadło” na Juście. Potem droga będzie zamknięta

Niektórzy wieszczą już po zamknięciu drogi gigantyczny paraliż. Utrudnień związanych z tą sytuacją nie będzie się dało, niestety uniknąć. Zapytaliśmy Stanisława Golonkę, wójta gminy Łososina Dolna, na terenie której znajdują się serpentyny Justu, czy wprowadzenie najpierw „wahadła” na Juście, a potem całkowite zamknięcie drogi na jakiś czas, nie będzie miało negatywnych skutków dla tej sadowniczej gminy?

- No cóż. Powiem tak. Kiedyś musi być gorzej, żeby za chwilę było lepiej – mówi wójt Stanisław Golonka. – Oczywiście utrudnień nie będzie się dało uniknąć. Zostaną przecież wprowadzone objazdy dla samochodów osobowych i ciężarowych. Zdaję sobie sprawę, że tą drogą przez serpentyny Justu mieszkańcy Sądecczyzny i nie tylko jadą w kierunku autostrady.  Niestety, będziemy musieli tę niedogodność przetrwać. Nie mamy innego wyjścia. Zwłaszcza dla ciężarówek mogą być wytyczone dłuższe objazdy.

Po zamknięciu drogi zwiększy się automatycznie natężenie ruchu na wytyczonych drogach objazdowych. Nie będzie to komfortowa sytuacja dla mieszkańców mających swoje domy przy, albo nieopodal tych objazdów.

Wójt Golonka przyznaje, że prace, jakie prowadzi obecnie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad związane ze stabilizacją osuwiska są jak najbardziej wskazane.

- Są niezbędne. Wprawdzie jestem gorącym zwolennikiem budowy „sądeczanki” z tunelem pod Justem, i to jak najszybciej, ale uważam, że pieniądze, które teraz GDDKiA przeznacza na to, aby wreszcie to osuwisko zastopować nie są pieniędzmi „wyrzuconymi w błoto”. Uważam, że po wybudowaniu „sądeczanki” ta droga, byłaby drogą alternatywną i obie spełniałyby swoją rolę. Taka alternatywa dla „sądeczanki” musi być w tym rejonie. Dlatego remont jest bardzo dobrym rozwiązaniem.

Wójt Golonka nie ukrywa, że już teraz włączenie się na drogę krajową nr 75 w godzinach od 7 do 9 oraz popołudniowych graniczy prawie z cudem. Podobnie jest w dni poprzedzające oraz w długie weekendy.

- Czasami w kolejce trzeba czekać pół godziny i liczyć na uprzejmość kierowców przejeżdżających „krajówką” – dodaje wójt Golonka.

W gminie Łososina Dolna działa spółka Transport, Sprzęt, Budownictwo z siedzibą w Tęgoborzu, której prokurentem jest znany sądecki przedsiębiorca Piotr Litwiński. Spółka posiada bardzo dużo samochodów ciężarowych, które są ekspediowane w różne części Polski i poza jej granice. 

- Zamknięcie drogi na Juście nawet na jakiś czas dla nas transportowców będzie bardzo dużym problemem – mówi Piotr Litwiński. – Ciężarówki będą z pewnością kierowane na dalekie objazdy, a to automatycznie zwiększy koszty. Czy konieczne jest zamykanie na Juście całej drogi? Przecież GDDKiA mogłaby dla samochodów ciężarowych zrobić na serpentynach „wahadła”, tak, aby tiry mogły wyjechać i zjechać z serpentyn, a samochody osobowe skierować na objazdy przez Łyczankę, Bilsko i Rąbkową.

Ten znany na Sądecczyźnie przedsiębiorca nie może się też doczekać budowy „sądeczanki”.

- „Sądeczanka” jest nam potrzebna jak tlen do oddychania – dodaje. – Mam nadzieję, że ta droga powstanie i to szybko. Wtedy z Tęgoborza mógłbym dojechać do Brzeska w dwadzieścia minut, a do Krakowa w godzinę.   

[email protected], Fot. GDDKiA oddział Kraków.







Dziękujemy za przesłanie błędu