Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
05/02/2019 - 21:25

Dlaczego Słowacy ograniczają drastycznie tonaż na przejściach granicznych?

Samorządowcy różnych szczebli w tym przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, posłowie, Wiesław Janczyk - sekretarz w Ministerstwie Finansów dyskutowali wczoraj w Rytrze między innymi nad powodami, dlaczego Słowacy ograniczają tonaż a tym samym ruch tranzytowy na przejściach granicznych w całej Małopolsce. Kilka informacji pewnie Was zaskoczy.

Dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich Marta Maj nie ukrywała, że samorządowcy od najniższych - samorządowych -  do najwyższych rządowych szczebli próbowali ze Słowakami rozmawiać już na ten temat wiele rady.

- Mamy obiekt, piękny nowy most w Piwnicznej, który powstał z inicjatywy Słowaków a już nasze tiry przez Mniszek wjechać na Słowację nie mogą – komentowała obrazując skalę absurdu. Wspomniała też o Muszynce - po stronie słowackiej jest siedem kilometrów drogi wzdłuż poza siedzibą policji nie ma nie jednego budynku, droga jest szeroka, ba – jest nawet miejsce na jej poszerzenie a Słowacy i tak twierdzą, że ten odcinek nie ma właściwej nośności, by przyjąć ciężkie pojazdy. Na czym polega problem od strony technicznej? Odpowiedzi na te pytanie nie ma do dziś.

Maj wspomniała też, że strona polska już kilka razy sugerowała, że wesprze naszych południowych sąsiadów w staraniach o środki unijne na przebudowę ich dróg, byle tylko nasze firmy transportowe, te z Małopolski i z głębi kraju miały wygodny, bezpieczny, ekonomiczny dostęp do południa Europy. Nie raz i nie dwa sugerowano nawet, że jesteśmy gotowi się zrzec na rzecz Słowaków swoich części funduszy przyznanych na realizację inwestycji drogowych.

Zobacz też: Tykająca bomba w Maszkowicach. Wody Polskie i mieszkańcy vs trasa EuroVelo

By uzmysłowić wszystkim jak tonaż naszych dróg, ich nośność przekłada się na to, co jest już na Słowacji Maj przygotowała nawet stosowną tabelę, którą zamieszczamy poniżej.

Poseł Jan Duda zaczął wypytywać Maj, czy Słowacy po prostu nie boją się konkurencji ze stron naszych firm transportowych, czy ograniczanie tonażu na przejściach nie wynika z interesu ekonomicznego – polskie towary być może są zagrożeniem dla produkcji naszych sąsiadów.

Dyrektor ZDW była daleka do potwierdzenia tych podejrzeń ale zaznaczyła, że z wiadomości, które posiada Słowacy przyjęli założenie, że z każdej miejscowości na ich terenie czas dojazdu do autostrad ma mieścić się w godzinie. I dlatego tak, a nie inaczej rozbudowują sieć swoich dróg zupełnie niezainteresowani interesem strony polskiej.

Zobacz też: Wyburzenia nieuniknione: nowe szczegóły inwestycji z trzecim mostem na Dunajcu

Do dyskusji włączył się Jacek Lelek, burmistrz Starego Sącza, który powołując się na swoje rozmowy z zaprzyjaźnionymi Słowakami rzucił zupełnie inne  światło na sprawę. Na Słowacji jest jak na Sądecczyźnie z drogami powiatowymi – Słowakom rząd buduje jezdnie, ale chodniki wzdłuż jezdni samorządy muszą budować same. A wcale się tam nie przelewa. Zatem Lelek zasugerował, by w sprawie rozbudowy dróg na Słowacji uczulić samorządy, by lobbowały za tym, by w projektach realizowanych ze środków unijnych, z programów transgranicznych obok pieniędzy na drogi od razu wnioskować o środki na jednoczesną budowę chodników.

Lelek odwołał się do wyobraźni obecnych na spotkaniu samorządowców, by wyobrazili sobie ruch tranzytowy na przykład w Mniszku, na trasie do Starej Lubowni. Wójtom i burmistrzom nie trzeba było więcej niczego tłumaczyć – w końcu sami na co dzień borykają się z koniecznością współfinansowania chodników przy naszych drogach powiatowych. I nie jest to tajemnicą, że to bardzo drażliwy dla większości temat.

Co dalej? Do tematu wrócimy, ale już w odniesieniu do obwodnicy Muszyny i problemów na trasie Krzyżówka – Tylicz w gminie Krynica-Zdrój.

ES [email protected]  Fot.: ES







Dziękujemy za przesłanie błędu