Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
23/01/2018 - 17:10

Czy matka i brat pomagali mu zacierać ślady zbrodni? Co ujawnia prokurator?

Czy matka i brat kierowcy, który zabił samochodem rodziców i ich 10-letniego synka zacierali ślady i pomagali ukryć uszkodzone auto? Czy śledczy już znają odpowiedź na to pytanie. Sądecka prokuratura w oficjalnym komunikacie informuje o przesłuchaniu dwóch osób.

Kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia o tragicznym wypadku w Świdniku, mowa była o dwóch mężczyznach, którzy potrącili rodziców i ich synka, a potem zostawili ich na drodze i uciekli. Obydwaj  szybko zostali zatrzymani przez policję. Z nieoficjalnych informacji i z relacji mieszkańców wsi, wynika, że chodzi o braci. Jeden z nich ma 21, drugi 17 lat. Po przesłuchaniu wiadomo już, że  feralnej nocy samochodem jechał tylko starszy z nich.

Czytaj też Przyjechali do znajomych. W Świdniku dopadła ich śmierć [ZDJĘCIA, WIDEO]  

Już wczoraj prokuratura poinformowała o zatrzymaniu dwóch osób. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o matkę i brata oskarżonego mężczyzny, którzy mieli pomagać w ukryciu  uszkodzonego po wypadku auta. Dziś odbyło się przesłuchanie. W oficjalnym komunikacie prokuratura informuje jedynie, że tylko jednej osobie, został  postawiony zarzut  utrudniania  postępowania karnego  w sprawie wypadku w Świdniku.

- W trakcie przesłuchania w charakterze świadka mężczyzna zataił informacje dotyczące pojazdów użytkowanych przez sprawcę wypadku oraz dotyczące okoliczności powstania uszkodzeń na samochodzie osobowym marki Skoda, którym spowodowano wypadek - pisze w komunikacie rzecznik  Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu Leszek Karp.

Jak informuje prokurator,  podejrzany nie przyznał się do popełnienia przedstawionych mu zarzutów i odmówił złożenia wyjaśnień. Zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru Policji oraz zakazu opuszczania kraju. 

Czytaj też Wypadek w Świdniku. Prokurator ujawnia nowe informacje

Co z matką. Czy pomagała synom zacierać ślady? Prokuratura potwierdza, że dziś przesłuchano kobietę.  

- Została zwolniona bez przedstawienia jej zarzutów popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa. Zostanie przesłuchana tylko w charakterze świadka - informuje prokurator.

To kolejne fakty, jakie ujawniają śledczy. Wczoraj wyszła na jaw szokująca prawda.

21-latek przyznał się, że wcześniej uczestniczył w imprezie i wypił sporą ilość alkoholu. Okazało się, że znał się dobrze z ofiarami wypadku. Pracował razem z 36-letni mężczyzną, którego śmiertelnie potrącił. W sobotni wieczór wszyscy wspólnie imprezowali w domu sprawcy wypadku - mówił prokurator Karp.

Z przesłuchania wynika, że mieszkaniec Świdnika podczas feralnego wieczoru wsiadł pijany do samochodu i pojechał na stację benzynową w Tęgoborzy. Na zakręcie wypadł z drogi i wjechał na chodnik, którymi szli rodzice z 10-letnim synem. 

- Kiedy w nich uderzył, uciekł z miejsca wypadku. Ukrył auto, a potem wrócił na miejsce tragedii i obserwował nieskuteczną walkę ratowników o życie rodziny - relacjonował przesłuchanie Leszek Karp. -Sprawca wypadku został oskarżony o spowodowanie wypadku trzech osób ze skutkiem śmiertelnym, nieudzielenie pomocy i ucieczkę z miejsca wypadku. Grozi mu za to dwanaście lat więzienia.

Sąd przychylił się do wniosku prokuratora. 21-letni mężczyzna trafił już do aresztu i tam poczeka na wyrok.

Jmik, fot. R.G







Dziękujemy za przesłanie błędu