Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
10/02/2018 - 08:35

Czy to już koniec ery senatora Koguta? Mnożą się zarzuty ale przybywa obrońców

Ta wiadomość wywołała szok nie tylko w sądeckim środowisku Prawa i Sprawiedliwości. Szerokim echem odbiła się w całej Polsce. Uchodzący za wzór uczciwości senator Stanisław Kogut, kojarzony z imponującym przedsięwzięciami Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, jest podejrzany o branie łapówek na kwotę blisko 1,2 mln złotych. W aferę korupcyjną zamieszamy jest też jego syn. Czy to już ostateczny koniec politycznej kariery Koguta, którego marsz ku klęsce, znaczony wewnątrzpartyjnymi wojnami, rozpoczął się ponad rok temu?

Facebook
Zjazd odbywał się za zamkniętymi drzwiami, ale z obrad, które miały bardzo burzliwy przebieg, wyciekło do mediów nagranie bardzo emocjonalnego wystąpienia senatora Koguta, który z właściwą sobie egzaltacją mówił, że oddał PiS-owi serce i pod jego przywództwem partia osiągnęła historyczny sukces w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych, zdobywając w okręgu 14 osiem mandatów poselskich i dwa senatorskie.

Z przemowy Koguta wynikało, że u prezesa Kaczyńskiego popadł w niełaskę z powodu donosu. Zaatakował obecnego na zjeździe swojego byłego rzecznika, Leszka Langera, który wówczas był urzędnikiem ratusza, mówiąc że został przez niego haniebnie zdradzony. Senator zarzucił Langerowi pisanie anonimów o rzekomych - jak podkreślał -  nieprawidłowościach w działalności Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Stróżach.

- Dla mnie największą porażką jest to, że się jedzie do Warszawy i szkaluje się moją społeczną działalność, moje dwadzieścia lat bardzo ciężkiej pracy dla osób niepełnosprawnych. Powiem tak: ani ja, ani nikt z mojej rodziny nie ma udziałów w Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym - mówił w swoim wystąpieniu Stanisław Kogut. - Nie dziwiłem się, że dwadzieścia jeden kontroli było za rządów PO i PSL. Nie dziwiłem się i nic nie wykryto. Teraz się rozpętała burza, bo Kogut oddał przecudowny stadion na paraolimpiadę. To jest własność fundacji, to nie jest własność nikogo innego. Rada Fundatorów może powiedzieć tak: „senatorze Kogut, do widzenia, jutro pana nie ma, nie jest pan przewodniczącym zarządu”. Strzeżcie się wilków w owczych skórach, faryzeuszy  -grzmiał Kogut.

Leszek Langer zarzutom Koguta zdecydowanie zaprzeczał i jak mówił w wywiadzie dla portalu Sądeczanin, nie ma nic wspólnego z tym, że parlamentarzysta popadł w niełaskę u prezesa Kaczyńskiego.

Czytaj też Spowiedź Langera. „Wilk w owczej skórze” postawił się Kogutowi?

- To są po prostu bzdury. Mogę powiedzieć, że i na mnie były pisane donosy do lokalnych mediów i do władz partii. Nie bawię się jednak w szukanie donosicieli, chociaż niski styl merytoryczny i językowy tych donosów znacznie zawęziłby mi grono osób, które mógłbym o to podejrzewać. Takie szukanie na siłę  donosicieli i wichrzycieli jest po prostu niepoważne.

Zdaniem Langera całemu zamieszaniu winien był sam senator Kogut i jego działania sabotujące decyzje prezesa PiS.

- Jeśli Jarosław Kaczyński wskazał na szefa okręgu Wiesława Janczyka, należało się z tą decyzją zgodzić. Prezes ma prawo namaścić kogo chce. Zgodnie ze statutem partii. Być może prezes PiS uznał, że czas na zmiany, że trzeba odświeżyć funkcjonowanie struktur  okręgowych - mówił Langer.

Dlaczego Jarosław Kaczyński uznał, że czas na zamiany? Czy chodziło o wojny, jakie Kogut toczył na zbyt wielu frontach, wchodząc w zwarcie z tymi, którzy mają lepsze dojście do ucha prezesa?

- Choć wyborcy PiS na Sądecczyźnie postrzegają partię jako monolit, w rzeczywistości lokalne struktury podzielone są na trzy zwalczające się frakcje - mówi jeden z lokalnych polityków.

- Działacze się wycinają, zwalczają i podgryzają. Jest frakcja posła Arkadiusza Mularczyka, który po powrocie do PiS odbudowuje swoją pozycję, jest frakcja prezydenta Ryszarda Nowaka i frakcja Koguta, który naraził się  jednym i drugim - twierdzi nasz rozmówca.

Kogut rzeczywiście prowadził liczne batalie i nie przebierał w słowach. Ostro wypowiadał się o Mularczyku, nieustannie nazywając go zdrajcą, choć parlamentarzysta po epizodzie w Solidarnej Polsce zyskał przebaczenie prezesa i na powrót zdołał odbudować swoją pozycje w partii. Przez konflikt z Mularczykiem senator miał ponoć narazić się Ziobrze, który pochodzi z Krynicy i też ma swoje wpływy w regionie.

Cicha wojnę senator toczy też z Ryszardem Nowakiem, z którym wszedł w ostre zwarcie po tym, jak prezydent Nowego Sącza poparł pomysł nadania pośmiertnie honorowego obywatelstwa premierowi z SLD Józefowi Oleksemu.

- Gdyby Nowak nie miał znaczka PiS, gdyby nie było z nim audycji w Radiu Maryja , gdyby nie przyjeżdżał tu prezes Kaczyński, nie wygrałby wyborów na prezydenta - grzmiał Kogut, celując ostrze krytyki w zaufanego druha Kaczyńskiego z zakonu PC, który w krytycznym dla partii Jarosława Kaczyńskiego momencie, własnym majątkiem poręczył kredyt dla PiS.

Sam Nowak po tym, jak Kogut został odstawiony przez prezesa na boczny tor, nie krył satysfakcji.

- Źle mi się współpracowało z senatorem Kogutem, jak również źle oceniałem jego pracę. W wielu przypadkach psuł wizerunek Prawa i Sprawiedliwości. To jest moje osobiste zdanie, którego nie muszę ukrywać i nie zamierzam tego robić. Co leżało u podstaw tej decyzji , tego naprawdę nie wiem - mówi Nowak w rozmowie z portalem Sądeczanin.

Czytaj też Ryszard Nowak cieszy się z politycznej klęski Koguta?

 Niedawno minął rok od odwołania Stanisława Koguta z funkcji szefa okręgu. Pytanie czy było to tylko preludium do tego, co zakończyło się akcją CBA, które tuż przed Świętami Bożego Narodzenia zatrzymało pięć osób podejrzewanych o branie łapówek, wśród nich także syna senatora Koguta - Grzegorza, który jest wiceprezesem zarządzanej przez polityka Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym. Stanisław Kogutowi prokuratura chce także postawić zarzuty o charakterze korupcyjnym.

Według prokuratury, sądecki polityk miał wywrzeć wpływ na wydanie decyzji o umorzeniu postępowania administracyjnego.   Chodziło o wpisanie do rejestru zabytków budynku dawnego hotelu Cracovia i kina Kijów w Krakowie. W zamian za to - jak napisano w komunikacie Prokuratury Krakowskiej - "senator miał przyjąć obietnicę udzielenia mu korzyści majątkowej znacznej wartości w kwocie 1 miliona złotych".  Połowa pieniędzy "została przyjęta w formie darowizny wpłaconej na rzecz Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, w której senator pełnił funkcję prezesa zarządu".

Kolejny zarzut dotyczy przyjęcia łapówki o wartości co najmniej 170 tys. zł. Kogut miał  wywierać wpływ na prezesa zarządu i członków zarządu PKP S.A.. W tej z kolei sprawie miało chodzić o podjęcie decyzji dotyczącej jednej z umów zawartych pomiędzy PKP a innym podmiotem gospodarczym.  na mocy której - napisała w komunikacie prokuratura - "krakowska firma miała otrzymać 4 mln 400 tys. zł jako udział w kosztach prowadzonej inwestycji rozbudowy dworca autobusowego w Krakowie".

Na senatorze Kogucie ciąży także „zarzut pośrednictwa przy załatwianiu sprawy penitencjarnej skazanego za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą". Polityk miał pośredniczyć w zamianie sposobu odbywania kary przez skazanego na lżejszy system półotwarty w zamian za wyposażenia wartego 24 tys. wyposażenia oświetlenia obiektów sportowych należących do Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym.







Dziękujemy za przesłanie błędu