Czy to już koniec ery senatora Koguta? Mnożą się zarzuty ale przybywa obrońców
Zjazd odbywał się za zamkniętymi drzwiami, ale z obrad, które miały bardzo burzliwy przebieg, wyciekło do mediów nagranie bardzo emocjonalnego wystąpienia senatora Koguta, który z właściwą sobie egzaltacją mówił, że oddał PiS-owi serce i pod jego przywództwem partia osiągnęła historyczny sukces w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych, zdobywając w okręgu 14 osiem mandatów poselskich i dwa senatorskie.
Z przemowy Koguta wynikało, że u prezesa Kaczyńskiego popadł w niełaskę z powodu donosu. Zaatakował obecnego na zjeździe swojego byłego rzecznika, Leszka Langera, który wówczas był urzędnikiem ratusza, mówiąc że został przez niego haniebnie zdradzony. Senator zarzucił Langerowi pisanie anonimów o rzekomych - jak podkreślał - nieprawidłowościach w działalności Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Stróżach.
- Dla mnie największą porażką jest to, że się jedzie do Warszawy i szkaluje się moją społeczną działalność, moje dwadzieścia lat bardzo ciężkiej pracy dla osób niepełnosprawnych. Powiem tak: ani ja, ani nikt z mojej rodziny nie ma udziałów w Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym - mówił w swoim wystąpieniu Stanisław Kogut. - Nie dziwiłem się, że dwadzieścia jeden kontroli było za rządów PO i PSL. Nie dziwiłem się i nic nie wykryto. Teraz się rozpętała burza, bo Kogut oddał przecudowny stadion na paraolimpiadę. To jest własność fundacji, to nie jest własność nikogo innego. Rada Fundatorów może powiedzieć tak: „senatorze Kogut, do widzenia, jutro pana nie ma, nie jest pan przewodniczącym zarządu”. Strzeżcie się wilków w owczych skórach, faryzeuszy -grzmiał Kogut.
Leszek Langer zarzutom Koguta zdecydowanie zaprzeczał i jak mówił w wywiadzie dla portalu Sądeczanin, nie ma nic wspólnego z tym, że parlamentarzysta popadł w niełaskę u prezesa Kaczyńskiego.
Czytaj też Spowiedź Langera. „Wilk w owczej skórze” postawił się Kogutowi?
- To są po prostu bzdury. Mogę powiedzieć, że i na mnie były pisane donosy do lokalnych mediów i do władz partii. Nie bawię się jednak w szukanie donosicieli, chociaż niski styl merytoryczny i językowy tych donosów znacznie zawęziłby mi grono osób, które mógłbym o to podejrzewać. Takie szukanie na siłę donosicieli i wichrzycieli jest po prostu niepoważne.
Zdaniem Langera całemu zamieszaniu winien był sam senator Kogut i jego działania sabotujące decyzje prezesa PiS.
- Jeśli Jarosław Kaczyński wskazał na szefa okręgu Wiesława Janczyka, należało się z tą decyzją zgodzić. Prezes ma prawo namaścić kogo chce. Zgodnie ze statutem partii. Być może prezes PiS uznał, że czas na zmiany, że trzeba odświeżyć funkcjonowanie struktur okręgowych - mówił Langer.
Dlaczego Jarosław Kaczyński uznał, że czas na zamiany? Czy chodziło o wojny, jakie Kogut toczył na zbyt wielu frontach, wchodząc w zwarcie z tymi, którzy mają lepsze dojście do ucha prezesa?
- Choć wyborcy PiS na Sądecczyźnie postrzegają partię jako monolit, w rzeczywistości lokalne struktury podzielone są na trzy zwalczające się frakcje - mówi jeden z lokalnych polityków.
- Działacze się wycinają, zwalczają i podgryzają. Jest frakcja posła Arkadiusza Mularczyka, który po powrocie do PiS odbudowuje swoją pozycję, jest frakcja prezydenta Ryszarda Nowaka i frakcja Koguta, który naraził się jednym i drugim - twierdzi nasz rozmówca.
Kogut rzeczywiście prowadził liczne batalie i nie przebierał w słowach. Ostro wypowiadał się o Mularczyku, nieustannie nazywając go zdrajcą, choć parlamentarzysta po epizodzie w Solidarnej Polsce zyskał przebaczenie prezesa i na powrót zdołał odbudować swoją pozycje w partii. Przez konflikt z Mularczykiem senator miał ponoć narazić się Ziobrze, który pochodzi z Krynicy i też ma swoje wpływy w regionie.
Cicha wojnę senator toczy też z Ryszardem Nowakiem, z którym wszedł w ostre zwarcie po tym, jak prezydent Nowego Sącza poparł pomysł nadania pośmiertnie honorowego obywatelstwa premierowi z SLD Józefowi Oleksemu.
- Gdyby Nowak nie miał znaczka PiS, gdyby nie było z nim audycji w Radiu Maryja , gdyby nie przyjeżdżał tu prezes Kaczyński, nie wygrałby wyborów na prezydenta - grzmiał Kogut, celując ostrze krytyki w zaufanego druha Kaczyńskiego z zakonu PC, który w krytycznym dla partii Jarosława Kaczyńskiego momencie, własnym majątkiem poręczył kredyt dla PiS.
Sam Nowak po tym, jak Kogut został odstawiony przez prezesa na boczny tor, nie krył satysfakcji.
- Źle mi się współpracowało z senatorem Kogutem, jak również źle oceniałem jego pracę. W wielu przypadkach psuł wizerunek Prawa i Sprawiedliwości. To jest moje osobiste zdanie, którego nie muszę ukrywać i nie zamierzam tego robić. Co leżało u podstaw tej decyzji , tego naprawdę nie wiem - mówi Nowak w rozmowie z portalem Sądeczanin.
Czytaj też Ryszard Nowak cieszy się z politycznej klęski Koguta?
Niedawno minął rok od odwołania Stanisława Koguta z funkcji szefa okręgu. Pytanie czy było to tylko preludium do tego, co zakończyło się akcją CBA, które tuż przed Świętami Bożego Narodzenia zatrzymało pięć osób podejrzewanych o branie łapówek, wśród nich także syna senatora Koguta - Grzegorza, który jest wiceprezesem zarządzanej przez polityka Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym. Stanisław Kogutowi prokuratura chce także postawić zarzuty o charakterze korupcyjnym.
Według prokuratury, sądecki polityk miał wywrzeć wpływ na wydanie decyzji o umorzeniu postępowania administracyjnego. Chodziło o wpisanie do rejestru zabytków budynku dawnego hotelu Cracovia i kina Kijów w Krakowie. W zamian za to - jak napisano w komunikacie Prokuratury Krakowskiej - "senator miał przyjąć obietnicę udzielenia mu korzyści majątkowej znacznej wartości w kwocie 1 miliona złotych". Połowa pieniędzy "została przyjęta w formie darowizny wpłaconej na rzecz Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, w której senator pełnił funkcję prezesa zarządu".
Kolejny zarzut dotyczy przyjęcia łapówki o wartości co najmniej 170 tys. zł. Kogut miał wywierać wpływ na prezesa zarządu i członków zarządu PKP S.A.. W tej z kolei sprawie miało chodzić o podjęcie decyzji dotyczącej jednej z umów zawartych pomiędzy PKP a innym podmiotem gospodarczym. na mocy której - napisała w komunikacie prokuratura - "krakowska firma miała otrzymać 4 mln 400 tys. zł jako udział w kosztach prowadzonej inwestycji rozbudowy dworca autobusowego w Krakowie".
Na senatorze Kogucie ciąży także „zarzut pośrednictwa przy załatwianiu sprawy penitencjarnej skazanego za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą". Polityk miał pośredniczyć w zamianie sposobu odbywania kary przez skazanego na lżejszy system półotwarty w zamian za wyposażenia wartego 24 tys. wyposażenia oświetlenia obiektów sportowych należących do Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym.