Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
17/05/2017 - 10:05

Ciągle gryzie mnie sumienie: ukarano niewinnego człowieka! Będzie rewizja postępowania?

To wyjątkowa sytuacja. Skontaktował się z naszą redakcją pan Paweł (nazwisko do wiad. red.), który był świadkiem strasznego karambolu, do którego doszło w niedzielę 14 maja na ulicy Lwowskiej w Nowym Sączu. Mężczyzna twierdzi z całym przekonaniem, że ukarano niewinnego człowieka, bo to nie kierowca Mitsubishi zawinił.

Zobacz też: Roztrzaskał cztery auta i dostał… mandat?

Przypomnijmy. Według wersji policji kierowca mitsubishi doprowadził do zderzenia z kierującą samochodem marki ford. Siła uderzenia była tak duża, że mitsubishi wyłamało słup sygnalizacji świetlnej, a potem uderzyło w stojące obok suzuki z takim impetem, że to zatrzymało się na jego dachu. W wyniku  zderzenia trzech aut ucierpiało jeszcze stojące obok audi. Kierowca mitsubishi trafił do szpitala, bo miał problemy z sercem. Policja przyjęła, że mitsubishi wjechało na czerwonym świetle.

Jak nas poinformowała mł. asp. Justyna Basiaga kierowca mitsubishi został uznany za winnego i dostał 500 zł mandatu i sześć punktów karnych. Jednak po rozmowie z panem Pawłem wina ukaranego przestaje być oczywista. Świadek był nawet na policji, ale odesłano go z kwitkiem. – Co ja teraz mam zrobić? Ciągle gryzie mnie sumienie, bo ukarano niewinnego człowieka – mówi mężczyzna. Tłumaczy, że mitsubishi zostało uderzone przez forda i dopiero wtedy gwałtownie przyspieszyło. - W tym aucie otworzyły się wszystkie poduszki powietrzne, kierowca musiał być oszołomiony, na pewno stracił orientację i wtedy dopiero wcisnął bezwiednie gaz - podkreśla świadek.

Zobacz też: Straszny karambol w Nowym Sączu. Roztrzaskane cztery samochody [ZDJĘCIA]

W jego imieniu zapytaliśmy o wskazówki prokuratora rejonowego Jarosława Łukacza. Ten zastrzegł na wstępie, że zdarzenie było zakwalifikowane jako kolizja, bo nie było obrażeń powyżej siedmiu dni. Dlatego prokuratura sprawą się nie zajmuje, ale świadek może pisemnie wystąpić do policji o rewizję postępowania przedstawiając szczegółowo swoje zeznania i inne dowody, którymi dysponuje.

Pan Paweł taki dokument przygotował. Ma też zapisy z rejestratora, z którym zawsze jeździ, które bardzo dokładnie obrazują jak działa sygnalizacja świetlna w feralnym miejscu. – Mitsubishi miało zielone światło a ford puma czerwone – podkreśla z przekonaniem. Fragment treści dokumentu, który świadek adresuje do komendanta Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu publikujemy poniżej.

Będąc na wysokości sklepu motoryzacyjnego, który znajduje się zaraz przed skrzyżowaniem po prawej stronie ulicy Lwowskiej zauważyliśmy, że samochód marki ford puma koloru srebrnego wjeżdża ulicą Lwowską w kierunku Gorlic na skrzyżowanie przy zapalonym czerwonym świetle .

 W pierwszym momencie pomyślałem, że to jakiś młodociany kierowca i co on wyprawia, później okazało się, że samochodem jako kierowca jechała kobieta, obok jako pasażer siedział mąż. Inne samochody zaczęły używać klaksonów, jednak ford jechał dalej. Kierowca czarnego mitsubishi nie mógł zaważyć tego pojazdu, ponieważ był zasłonięty przez inne pojazdy na sąsiednich pasach i zostaje uderzony w bok.  

Myśleliśmy, że mitsubishi się zatrzyma. Podkreślam że do momentu uderzenia mitsubishi poruszało się z małą prędkością, ale po uderzeniu samochód nagle przyśpieszył i staranował sygnalizator, następnie wjechał na stojącego już na czerwonym świetle suzuki sx4 (pas do lewoskrętu od strony mostu na Łubince – kierunek Gorlice). Przed suzuki na zielnym świetle przejeżdżał biały autobus (lewoskręt kierunek Gorlice). Suzuki zatrzymało się zgodnie z przepisami na czerwonym świetle.

Relacja pana Pawła jest bardzo szczegółowa. Czy policja zajmie się przedstawionymi przez niego informacjami? 

Z ostatniej chwili: skontaktował się z naszą redakcją syn kierowcy mitsubishi, którego skontaktowaliśmy bezpośrednio ze świadkiem. Do sprawy wrócimy. 

ES [email protected] Fot.: KM PSP w NS







Dziękujemy za przesłanie błędu