Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 19 marca. Imieniny: Aleksandryny, Józefa, Nicety
17/11/2017 - 14:40

Chełmiec: Gmina nie chciała mu dać 300 tysięcy. Zemścił się na mieszkańcach

- Proszę zobaczyć, jak wygląda parking koło Urzędu Gminy w Chełmcu. Wyszło na nasze - mówi nam prawnik reprezentujący mieszkańca gminy, który – jak się okazało – jest właścicielem dwóch arów owego parkingu. Parking jest częściowo wygrodzony, ale wójt nie zamierza w tej sprawie ustąpić. Przez konflikt oberwało się mieszkańcom. O co chodzi?

Początków sprawy trzeba szukać kilkanaście lat wstecz. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przejęła część gruntów obok Urzędu Gminy na poczet budowy zatoczki autobusowej. Sprawa zatoczki spaliła na panewce. Ale na linii GDDKiA – Urząd Gminy utrwalił się jednoznaczny przekaz, że owe wspomniane dwa ary należą do Dyrekcji. Przekaz brzemienny w skutkach, bo gdy gmina zdecydowała się na budowę parkingu nikt danych o własności gruntu weryfikował. Działo się to jeszcze za kadencji poprzedniego wójta.

Mijały lata, parking działał bez zastrzeżeń i beż żadnych roszczeń. A tu nagle jeden z mieszkańców gminy wszem i wobec zakomunikował, że dwa ary parkingu należą do niego. Jak sprawa ujrzała światło dzienne? Zaczęło się od niezgodności przy płaceniu podatku od nieruchomości. Ów mieszkaniec zorientował się, że podatek jest naliczany od areału o dwa ary większego niż wynikało to z pomiarów geodety. Rozpoczęło się skrupulatne wertowanie dokumentów. No i wyszło szydło z worka.

Zobacz też: Chełmiec miastem - ogłosił Bernard Stawiarski, od nowego roku burmistrz

Właściciel najpierw skierował swoje roszczenia do GDDKiA, ale potem gdy okazało się, że aktualnym gospodarzem gruntu jest Urząd Gminy Chełmiec – założył sprawę Urzędowi. Przed sądem sprawa toczyła się kilka lat. Strony nie doszły do porozumienia. Dlaczego?

Prawnik mieszkańca jednoznacznie wskazuje, że jego klient mocno na całej sprawie stracił. W grę wchodzą zawyżone podatki, niemożność gospodarowania gruntem no i fakt, że ktoś z tej ziemi bezprawnie korzysta. – Prawo własności jest święte – twardo przekonuje. A gdy pytamy go, czy jego klient nie obawia się, że ci, co z parkingu korzystają zapalczywości mu nie wybaczą, ucina krótko. – A co nam mogą zrobić? A do kogo mogą mieć pretensje? Tylko do wójta…

Racji w tym jest sporo, bo ostatecznie sąd uznał, że dwa ary bezspornie należą do mieszkańca. Dlaczego zatem gmina go nie spłaci, tylko idzie w zaparte i pozwala, by ten swój kawałek wygrodził?







Dziękujemy za przesłanie błędu