Krowy też mogą liczyć na strażaków! Brawurowa akcja w Nowym Sączu [ZDJĘCIA]
Jak to się stało, że krowa wpadła do zbiornika na podwórku domu przy ulicy Towarowej w Nowym Sączu?
- Nie mam pojęcia - mówi właściciel zwierzęcia. - Silos był zakryty. A krowa, jak to krowa.... polazła, gdzie nie trzeba i tyle. Tylko po co było robić tyle rabanu. Sam dałbym radę ją wyciągnąć. Słomy wystarczyło podrzucić i tyle.
Czytaj też Zamknęła psa w rozgrzanym aucie i poszła na zakupy. Czy można było rozwalić jej szybę?
Rabanu narobili sąsiedzi, którzy uznali, że pomoc strażaków jest niezbędna. I mieli rację.
- Aż trzy wozy strażackie jechały na sygnale krowie na pomoc - mówi jeden z sąsiadów.
Akcja była błyskawiczna, bo strażacy zjawili się na miejscu po siedem minut od otrzymania wezwania.
- Bez naszej pomocy nie udałoby się krowy wyciągnąć. Ważyła z 500 kilo. Zrobiliśmy to w dwunastu chłopa. Dwa wozy przyjechały z Nowego Sącza, a trzeci z Biegonic z OSP - opowiada strażak, który pomagał ratować zwierzę.
Jak mówi, cała operacja nie była prosta, ponieważ na małe, zapchane podwórko nie dało się wjechać wozem strażackim ze specjalistycznym sprzętem.
- Normalnie wykorzystalibyśmy podnośnik, a tak, musieliśmy to zrobić sami. Trzeba było użyć do tego specjalnych, szerokich pasów, które podłożyliśmy zwierzęciu pod brzuch i zrobiliśmy z tego takie szelki - tłumaczy strażak.
Na szczęście krowa z wypadku wyszła bez szwanku - mówi z ulgą właściciel.- Nic jej nie jest.
To nie pierwszy taki przypadek, wyjaśniają strażacy.
- Po raz kolejny ratujemy z opresji krowę. Zwierzęta najczęściej wpadają do silosów, które są słabo zabezpieczone. O takie zbiorniki trzeba szczególnie dbać. Mogą być niebezpieczne nie tylko dla zwierząt, także dla ludzi. Szczególnie dla małych dzieci. A o nieszczęście nietrudno.
[email protected] fot. Jm, KMSP