Barski Mikołaj na 102! Święty przybył prosto z Laponii
- Wcześniej, przybywał tu pod różnymi postaciami, ale zawsze z workiem pełnym prezentów, sprawiających przyjemność i satysfakcję milusińskim. Wchodził przez komin i otwartymi drzwiami, bywał w świetlicy i prywatnych mieszkaniach, wędrował osiedlowymi uliczkami sam lub w towarzystwie śnieżynek, Zofii Świerad i Eli Żytkowicz. Teraz, z grzecznymi dziećmi spotyka się pod własną tradycyjną postacią, co jest niewątpliwą frajdą dla obdarowywanych - dowiadujemy się od działaczy Zarządu Osiedla.
Zapracowanemu świętemu nie przeszkadza nawet brak śniegu, jeśli sanie nie nadają się do transportu, przybywa bryczką, zaprzężoną w konia Rudolfa, zastępującego w naszej szerokości geograficznej podbiegunowego renifera. Musi gościć u milusińskich, bo takie są prawa mikołajkowego wieczoru.
- I w tym roku nie zawiódł małych Barszczan, grono wielbicieli odwiedził tuż po zmierzchu, niosąc dziesiątki prezentów i upominków. Mikołajowe dary trafiły do setki dzieci tej dzielnicy (rozdano 102 paczki) które wcześniej, za pośrednictwem rodziców przekazały Mikołajowi listy z prośbą o wizytę. Oczekiwano go w gościnnych progach Zarządu Osiedla wraz z całą ekipą dzielnicowego samorządu. Radości, zadowolenia, szczęścia było co niemiara choć czasami na buziach pojawiał się niepokój. Bo jeśli zapyta o codzienną grzeczność, paciorek, naukę? A tu, nie wszystko było w porządku? - dodają organizatorzy.
Na szczęście święty uwierzył w zapewnienia, że w przyszłości będzie lepiej, dlatego bez obaw rozdawał przywiezione paczki, a w nich egzotyczne i rodzime owoce, słodycze, czekolady, ulubione cukierki i zabawki, i wiele, wiele innych niespodzianek. Wyróżnieniem miało być pogłaskanie po główce, ale … w tym roku wszyscy na nie zasłużyli. Ba, z wizyty Mikołaja skorzystali też rodzice, każdy z opiekunów zafasował kawę i tabliczkę wybornej czekolady. I jak tu nie pisać listów do świętego? Dziękując za odwiedziny, zapraszano go w przyszłym roku, ale przecież, przed nami jeszcze Boże Narodzenie i choinka.
Kto ukrył się za osobą świętego Mikołaja (a wcielił się w nią znany wszystkim Barszczanom - Paweł Bieniek, zwany Pączkiem)? Oczywiście przewodniczący dzielnicowego Zarządu Osiedla, radny miejski - Mieczysław Gwiżdż wraz z gronem współpracowników Zosią Świerad, Elą Żytkowicz oraz panią Bogusią Ręgiel .
- Zawsze coś mamy dla najmłodszych, coś co może sprawić radość, jest dowodem pamięci, pozwala skosztować owoców i słodyczy często niedostępnych dla rodzin gorzej sytuowanych, a tych jest sporo na Barskim. O naszych dzieciach, także niepełnosprawnych i chorych, zawsze się tu pamięta. Tym, którzy nie mogli przybyć na spotkanie, prezenty dostarczono do domów.
Członkowie samorządowego gremium, co roku skutecznie znajdują sponsorów, osoby serdeczne, z sercem na dłoni, dla których dziecięcy uśmiech jest prawdziwą radością. Przewodniczący zarządu, Mieczysław Gwiżdż, na mikołajkowe upominki przekazał wszystkie swoje uposażenia z racji pełnionych funkcji i dotacje otrzymywane na działalność z magistratu. Terenową limuzynę (brak śniegu na sannę) dla świętego zapewnili Edward i Monika Janur
W imieniu obdarowanych, serdecznie dziękujemy! A na Mikołaja czekamy znowu za rok.
(E.Ż) zdjęcia źródło Zarząd Osiedla Barskie