Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
20/09/2017 - 14:35

Barska/Hallera: Dantejskie sceny i mega korki, bo kierowcy „kategorycznie” mają w nosie znaki?

Ledwo się zaczęła przebudowa skrzyżowania ulic Barskiej-Hallera- Sucharskiego a kierowcy już udowadniają, że większość z nich po prostu do poruszania się na drogach nie dorosła. Nagminnie lekceważą znaki organizujące ruch na czas inwestycji. Cierpią na tym mieszkańcy, obrywa się drogowcom, ale tak naprawdę do akcji powinna wkroczyć policja.

Jaką gehennę fundują mieszkańcom kierowcy?

- W związku z zamknięciem ul. Barskiej od strony ul. Witosa część ruchu, jaki odbywał się ul. Barską w stronę Galerii Trzy Korony przeniosła się na nasze ulice, tj. Hubala oraz Partyzantów. Po licznych interwencjach mieszkańców, w związku z dużym natężeniem ruchu, jaki się pojawił na naszych drogach (korki na drodze wewnętrznej, drodze osiedlowej!) Grodzka Spółdzielnia Mieszkaniowa dostrzegła problem i postawiła znaki B-1 zakaz ruchu z wyłączeniem mieszkańców dojeżdżających do posesji - napisał do nas w imieniu mieszkańców pan Tomasz.

Zobacz też: Przebudowa skrzyżowania Barska-Sucharskiego. Gdzie nie przejedziesz od piątku?

- Na wjeździe od ul. Witosa w ul. Barską ok. 5 m za światłami postawiono barierkę, która miała uświadomić kierowcom, że droga jest nieprzejezdna. Powtarzam miała uświadomić, choć tak się nie stało. Większość aut w godzinach rannych i popołudniowych, których głównym kierunkiem jest np. Librantowa, Korzenna czyli rejony położone na północ od miasta w sposób kategoryczny nie stosuje się do postawionych znaków drogowych i w permanentny sposób skraca sobie drogę poprzez przejazd po ul. Partyzantów i Hubala czyli przez nasze osiedle omijając tym samym ul. Witosa - tłumaczy.

- Przez takie zachowanie kierowców powstają liczne i częste korki. Nasze drogi osiedlowe są wąskie, na poboczach stoją zaparkowane auta mieszkańców, niedaleko znajdują się liczne place zabaw oraz siłownia pod chmurką gdzie przebywa i bawi się dużo dzieci oraz młodzieży. Wystarczy chwila nieuwagi i może dojść do tragedii lub porysowania zaparkowanego na poboczu auta przez to że tworzą się korki, kierowcy aut robią co mogą, żeby się minąć na tak wąskich drogach.

- Interweniowałem w tej sprawie w Grodzkiej Spółdzielni w Nowym Sączu ZAB Nr 3 oraz u Pana Dyrektora Mirka w Zarządzie Dróg Miejskich Nowego Sącza, jednak nie udzielono mi żadnej odpowiedzi na postawiony problem. Uważam, ze wina jest po stronie Zarządu Dróg, gdyż przystępując do budowy ronda nie zadbała w sposób prawidłowy o zapewnienie płynnego ruchu po ulicach w tej części Miasta.

Zobacz też: Nie budują - źle. Budują - też źle. Trolling stulecia w Nowym Sączu

- Nie byłoby problemu gdyby wjazd na ulicę Barską od strony Witosa był całkowicie zamknięty. Auta osobowe oraz busy nie wjeżdżałyby na nasze ulice i nie stwarzałyby potencjalnego zagrożenia dla pieszych oraz zaparkowanych aut. Również Policja i Straż Miejska w Nowym Sączu nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa w ruchu lądowym na naszych ulicach gdyż jak usłyszałem od dyżurnego policji w Nowym Sączu tzw. "drogówka" ma inne zadania do realizacji a nie sprawdzać czy kierowcy przestrzegają zasady ruchu drogowego czyi czy stosują się do postawionych znaków drogowych.

Miejscowi mieszkańcy obawiają się, że ten stan rzeczy utrzyma się przez cały realizacji inwestycji, czyli minimum dwa miesiące.

Zgodnie z deklaracją złożoną kiedyś Czytelnikom takich sygnałów nie zostawiamy bez echa. Uwagi czytelnika od razu skonfrontowaliśmy z przywołanym w liście dyrektorem Miejskiego Zarządu Dróg. I co usłyszeliśmy?

- Staramy się reagować na bieżąco. Wczoraj rozmawiałem z tym Panem i dzisiaj Barierka dodatkowa będzie postawiona. MZD organizuje objazdy jedynie głównymi ulicami  - nie bocznymi ulicami. Nie kieruje też ruchu na ulice osiedlowe. Znaki  umieszczone na Ul. Barskiej, Al. Sucharskiego z zarówno informacją o objazdach jak i znaki B-1 powinien być  jasny i czytelny – mówi na wstępie Grzegorz Mirek.

- Niestety na kulturę jazdy kierowców i przestrzeganie przepisów ruchu drogowego nie mam żadnego wpływu. Nie możemy zamykać „na sztywno” wszystkich ulic, bo musimy zapewnić przejezdność chociażby dla służb ratowniczych o pojazdach budowy nie wspominając – zastrzega nasz rozmówca.

Mirek podkreśla, że relacja Czytelnika w pełni oddaje problem i pora „wziąć w obroty” kierowców.

- Najwyższy czas aby kierowcy widząc znak który nie jest postawiony dla czyjegoś „widzimisie” zaczęli je respektować - o co wielokrotnie apelowałem - bo każdy kiedyś może być w podobnej sytuacji – podsumowuje.

ES [email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu