Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
05/11/2018 - 02:40

Iwona Mularczyk przyjęła wyrok wyborców. Mularczykowi puściły nerwy

Tuż po dwudziestej pierwszej w sztabie Iwony Mularczyk kłębił się tłum ludzi. Punktem strategicznym było biurko z komputerem, z gotową tabelą Excela, gdzie wpisywane były wyniki głosowań z komisji wyborczych, z którymi kilka osób trzymało gorącą linię. Kolumny szybko zaczęły zapełniać się liczbami, które wskazywały na przewagę Ludomira Handzla.

Napięcie rosło. Sytuacja stawała się coraz bardziej nerwowa. Iwona Mularczyk na wyniki czekała do końca, ale już wiedziała, że nie będzie prezydentem.

Kiedy pojawiły się wyniki głosowania z pierwszych dziesięciu komisji w sztabie Iwony Mularczyk powoli wszyscy zaczęli tracić ducha. Na monitorze komputera widać było liczby, które wskazywały na prowadzenie Ludomira Handzla. To było blisko 600 głosów przewagi na jego korzyśc.

Czytaj też Kręcenie wyborczej afery czyli jak zrobić kłamczuchę z Mularczykowej

- To przecież dopiero początek, poczekajmy na kolejne wyniki - uspokajał Patryk Wicher.- Jeszcze nic nie jest przesądzone.

Telefony się grzały, nadchodziły kolejne informacje z komisji, ale dobrych wiadomości nie było.

- Mamy Wólki - ktoś krzyczy.

Przewaga Handzla na tym sądeckim osiedlu jest miażdżąca. Dostał 508 głosów. Mularczykowa niemal połowę mniej - 256. Nieco otuchy próbuje wlewać w coraz bardziej posępnych uczestników wyborczego wieczoru Artur Czernecki.

- Na Wólkach zawsze przegrywaliśmy. Pamiętacie jak było z Nowakiem? Zawsze zbierał tam najmniej głosów i zawsze najbardziej nam tam banery niszczyli. Teraz też tak było. Czekamy na Porębę. Tam na pewno będzie lepiej - mówi Czernecki.

I było lepiej. Iwona Mularczyk zebrała tam 622 głosy, Ludomir Handzel 408. Wygrała też w Biegonicach. Ale to był tylko jeden z wyjątków. Mijały kolejne minuty i malała szansa na zwycięstwo. O 22.40 były już znane wyniki z 30 komisji,  które tylko potwierdzały przewagę lidera Koalicji Nowosądeckiej. Miał już na swoim koncie 8590 głosów, Iwona Mularczyk zaś 6850.

A potem? Potem już było tylko gorzej i posłowi Mularczykowi puściły nerwy.

- Dziękujemy, pani Michalik! - wypalił do niżej podpisanej. Czyżby zdaniem posła do przegranej jego żony przyczyniła się opisana na łamach "Sądeczanina" wizyta Andrzeja Dudy w Nowym Sączu?

Czytaj też Prezydent Duda w Nowym Sączu. Szedł sobie chodnikiem, ludzi zamurowało!

Sama Iwona Mularczyk proszona o skomentowanie napływających coraz gorszych informacji zapewnia, że czeka na ostateczne wyniki. - Kiedy będziemy mieć wszystkie wyliczenia, wtedy będzie wiadomo, kogo mieszkańcy obdarzyli mandatem zaufania - mówi w rozmowie z dziennikarzami.

Czy analizuje pani teraz wszystkie etapy kampanii? - pytamy.

- Ta druga tura wyborów była dla mnie dużo trudniejsza mówi Iwona Mularczyk.- Pojawiły się materiały, które szkalowały moją rodzinę, podważały moje zawodowe kompetencje. Trudno mi  było za każdym razem to wszystko dementować. Moją pracę w drugiej turze kampanii, wykonywałam ją tak samo jak w pierwszej. Oparłam ją i na spotkaniach z mieszkańcami i przedstawicielami rządu, którym tu, na miejscu, pokazywałam potrzeby miasta.

- A jeśli chodzi o finał wyborów, czekam na wszystkie wyniki ze wszystkich komisji. Na tym polega prawo demokracji. To społeczeństwo decyduje komu powierza mandat zaufania, a ja wynik przyjmę tak, jak tego oczekują mieszkańcy i pogratuluję panu Ludomirowi Handzlowi, jeśli zostanie zwycięzcą tych wyborów.

Czytaj też Czy Ludomir Handzel miał nerwy napięte jak postronki? 

I już wszystko jasne. Ludomir Handzel będzie nowym prezydentem Nowego Sącza.  

[email protected] fot. Jm

Tak wyglądała wyborcza noc w sztabach Ludomira Handzla i Iwony Mularczyk




Nerwy, liczby, nieustająca kakofonia telefonicznych dzwonków, gęstniejący tłum zwolenników i dziennikarzy. W sztabach wyborczych Iwony Mularczyk i Ludomira Handzla była to gorąca noc.






Dziękujemy za przesłanie błędu