Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
28/09/2016 - 08:30

Zmarł Jerzy Bogusz, ostatni świadek. Spocznie w Nowym Sączu

W minioną niedzielę zmarł Jerzy Bogusz, ostatni Polak spośród pierwszego transportu więźniów do KL Auschwitz. Był sądeczaninem i w piątek 30 września spocznie na cmentarzu w Nowym Sączu.

Oto jak Zmarłego wspomina dr Adam Cyra z  Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, autor wielu książek i artykułów historycznych, zamieszczanych również w miesięczniku "Sądeczanin".  

**
W tym roku jedynym byłym więźniem, spośród kilku jeszcze żyjących z pierwszego transportu Polaków do KL  Auschwitz, uczestniczącym w rocznicowej  uroczystości na terenie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu,  był Jerzy Bogusz z Krakowa. Ten niezwykły świadek zmarł 25 września 2016 roku, mając prawie dziewięćdziesiąt pięć lat.

Jerzy Bogusz urodził się 27 września 1921 roku w Nowym Sączu. Wybuch wojny zastał go we Lwowie, gdzie zamierzał rozpocząć studia na Politechnice Lwowskiej. Powrócił do Nowego Sącza. Zaangażował się w działalność konspiracyjną. Aresztowany został wraz z kilkunastoosobową grupą kolegów. Miał osiemnaście lat.

Wywieziono go z więzienia w Tarnowie do KL  Auschwitz, gdzie przybył w transporcie polskich więźniów politycznych, liczącym 728 więźniów. Był dzień 14 czerwca 1940 roku, siedemdziesiąt sześć lat temu, Jerzy Bogusz został zarejestrowany jako więzień nr 61.

Rok temu, podczas uroczystości rocznicowej w dniu 14 czerwca 2015 roku, wspominał na terenie Muzeum Auschwitz-Birkenau:
Pięć miesięcy żyję w okupowanym Nowym Sączu, gdzie wiele osób angażowało się w przerzut  młodych ochotników – przez Słowację i Węgry – do oddziałów Wojska Polskiego, organizowanych we Francji przez gen. Władysława Sikorskiego. W Nowym Sączu zaczęły się aresztowania. Mnie zatrzymano 29 kwietnia 1940 r. wraz z kilkunastoosobową grupą kolegów. Większość miała po 18 lat. Po trwającym niemal dwa tygodnie brutalnym śledztwie, wywieziono nas do więzienia w Tarnowie. Miesiąc później – 13 czerwca 1940 r. – pod eskortą zaprowadzono nas do tarnowskiej łaźni publicznej. Grupa 728 więźniów w ciasnej, dusznej łaźni spędzić musiało całą noc. O godz. 5 rano zostaliśmy wyprowadzeni z łaźni, uformowani w kolumny i od eskortą SS przeprowadzeni główną ulicą Tarnowa. Spoglądali na nas przerażeni tarnowianie z okien i spod ścian kamienic. Kolejnym „przystankiem” była rampa kolejowa za dworcem w Tarnowie. Załadowano nas do wagonów osobowych, w których mogliśmy siedzieć. Pociąg ruszył. Około południa minęliśmy Kraków. W wagonach zrobiło się potwornie gorąco i duszno. Mijane stacje miały już niemieckie, nieznane nam nazwy. Nie wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy. Na którejś ze stacji pociąg skierowano na boczny tor. Kiedy ustał zgrzyt kół, z okien wagonu dostrzegliśmy dwa duże budynki, jeden z nich otoczony wysokim płotem z drutu kolczastego. To był Oświęcim – Auschwitz.

Los okazał się łaskawy dla Jerzego Bogusza, bo w kwietniu 1942 r. po dwuletnim pobycie w obozie wraz z grupą około 50 innych więźniów zwolniono go z KL Auschwitz. Ponownie zaangażował się w działalność podziemną. Był żołnierzem 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK.

Po wojnie ukończył studia na Politechnice Krakowskiej. Na tej uczelni pracował jako wykładowca aż do emerytury.

W piątek 30 września  spocznie na cmentarzu w Nowym Sączu. Dwa dni zabrakło, aby ukończył dziewięćdziesiąt pięć lat.

**

Uroczystości pogrzebowe śp. Jerzego Bogusza (30 września):
piątek - 9:40 kaplica przy Cmentarzu Rakowickim w Krakowie
piątek - 14:00 cmentarz komunalny w Nowym Sączu. ul.Śniadeckich

Adam Cyra







Dziękujemy za przesłanie błędu