Wrześniowy "Sądzeczanin" jeszcze w kioskach. Co w środku? [FILM]
Szanowni Państwo, oddaję Wam dziś do rąk nowego, wrześniowego "Sądeczanina". Z lekką tremą zresztą, bo ten zacny miesięcznik wychodzi po raz pierwszy pod moją redakcją. Zapewne zauważycie zmiany: przede wszystkim duży blok rozmów na temat, któremu poświęciliśmy okładkę i najwięcej miejsca wewnątrz numeru: Jak się czujemy, będąc sądeczanami.
O sobie, jako sądeczaninie, mówić wprawdzie jeszcze nie mogę, bo w klasyfikacji, która szalenie mi się spodobała, na "pnioka" już szans nie mam, do "krzoka" wiele mi brakuje, nadal jestem więc "ptokiem".
O opinię czy urodzić się w Nowym Sączu to szczęście czy pech, poprosiłem zatem Czytelników serwisu sadeczanin.info, z którymi znam się od trzech miesięcy. Z tymi, co urodzenie tutaj uznali za pech, bezwzględnie rozprawia się red. Jerzy Leśniak, którego - po długiej przerwie - witam na łamach "Sądeczanina".
Czy pozostanie w Nowym Sączu uważają za dobrą decyzję, bardzo ciekawie mówią także nasi rozmówcy: Piotr Lachowicz, Ludomir Hanzel, Tomasz Michałowski i Tomasz Bednarek. Dr Krzysztof Pawłowski opowiada Januszowi Bobrkowi co zyskał w zamian za 100 mln złotych, a Zygmunt Berdychowski - dlaczego założył fundusz, już od 24 lat wspierający zdolną, sądecką młodzież.
Kinga Bednarczyk-Zborowska pisze dlaczego coraz więcej dzieci ma w akcie urodzenia miasto z kodem pocztowym 33-300 a Iga Michalec, w rozmowie z psychologiem Teresą Wojtas-Kieljan, pyta dlaczego od stycznia tego roku już 24 sądeczan wybrało samobójczą śmierć zamiast życia nad Dunajcem i Kamienicą. Agnieszka Michalik docieka zaś jakie znaczenie ma Forum Ekonomiczne dla naszego regionu.
Z początkiem roku szkolnego warto również sprawdzić, jakie sądeckie szkoły radzą sobie najlepiej. Na tych, co cenią sobie historię, jak zwykle w "Sądeczaninie", czeka wiele stron. Także tych, zapisanych konsekwencjami tragicznego września 1939 roku.
Mam nadzieję, że każdy znajdzie dla siebie coś interesującego. Czekam na Państwa opinie.
Tomasz Kowalski
[email protected]