Sąd przy Strzeleckiej - brak parkingu, Urząd Skarbowy - brak parkingu, przychodnia - brak parkingu to i "świętych krów" dostatek
- Ja bardzo się cieszę, że Państwo zachęcacie do robienia i publikacji zdjęć „sądeckich świętych” krów. Po pierwsze dlatego, że nawet jak zamażecie rejestrację – czego jak osobiście bym nie robił, bo uważam że bezpieczeństwo jest ponad ustawę o ochronie danych osobowych - to właściciel auta inaczej owa „święta krowa” i jego znajomi czy sąsiedzi rozpoznają auto i być może skuteczniej od znaków zadziała wstyd. 4
Cieszę się również dlatego, że skoro straż miejska nie nadąża z łapaniem i karaniem „świętych krów”, to może zaktywizuje się nasza policja. Miejsc, gdzie dzieją się nagminnie takie szopki naprawdę nie ma aż tak wielu.
Wystarczy kilka niezapowiedzianych akcji i szybko pójdzie w eter, że właśnie tu można zarobić mandat – komentuje pan Marcin Hejmej, który zadzwonił do nas po przeczytaniu kilku naszych ostatnich publikacji o tym, jak sądeczanie parkują w mieście.
Zobacz też: Zakaz parkowania? Nie działa, bo to „święta krowa” była
- Ale zupełnie nie cieszy mnie fakt, że tak naprawdę nie o znaki zakazu czy jakiekolwiek inne idzie, tylko o mentalność. Na brak szarych komórek i tysiąc znaków nie starczy. Arogancję i bezmyślność mamy we krwi. A zaczyna się od dziecka, na przykład od cichego przyzwolenia rodziców by przechodzić przez jezdnię poza pasami czy po pasach przejeżdżać rowerem. Bardzo często bywam zawodowo w Skandynawii.
Tam znaki można policzyć na palcach. Nie ma ograniczeń prędkości co kilometr czy dwa. Jest na przykład jeden znak przy wjeździe na daną drogę i tyle. Tak jest też w Kanadzie. Bardzo podobają mi się znaki informujące, że tu i tu obowiązuje dana prędkość a najbliższy szpital jest kilkadziesiąt czy kilkaset kilometrów od miejsca gdzie znak ustawiono. Wymowne, prawda? U nas takich przestrzeni nie ma, ale formuła jest godna naśladowania. A co mamy teraz?
Proszę policzyć ilość znaków choćby na trasie z Nowego Sącza do Łososiny Dolnej. Znak na znaku. I co z tego, skoro ludzie i tak giną. Ostatnio wprowadzono specjalnie oznakowane czarne punkty. Uważam, że powinno takich znaków być więcej. Zamiast trzech kolejnych o ograniczeniu prędkości, jeden duży z podaniem ilość wypadków i ofiar śmiertelnych.
- A teraz o zakazach parkowania. Ja bym piłeczkę odbił. Poza bezspornymi sytuacjami jak ta z artykułu Obiecałam sobie, że komuś w końcu przerysuję karoserię… patrzę na temat inaczej. Jak? Krótko. Sąd przy Strzeleckiej - brak parkingu. Sąd Okręgowy przy Pijarskiej - brak parkingu. Urząd Skarbowy - brak parkingu. Starostwo Powiatowe – brak parkingu. Urząd Miasta – w większości brak parkingów, przychodnia przy Poniatowskiego - brak parkingu.
Opisywanie przez państwa już kilka razy kościoły – zazwyczaj brak parkingu. I o czym my dyskutujemy? Zgadzam się natomiast, że rysowanie karoserii, to jednak przesada. Ale sam bym chętnie zaopatrzył się w kilka specjalnych naklejek dla niektórych kierowców.
Może to zadanie dla was by razem ze strażą miejską i policją takie naklejki zaprojektować i rozdać w czasie jakiegoś fajnie zorganizowanego happeningu?
Wysłuchała Ewa Stachura [email protected]