W drugiej połowie listopada odbędą się okręgowe zjazdy PiS w całej Polsce. Delegaci wybiorą statutowe władze partii rządzącej, gdyż od ponad roku w okręgach rządzili pełnomocnicy Kaczyńskiego. I tak samo będzie w okręgu 14, rozciągającym się do Biecza na wschodzie, po Orawę na zachodzie.

Od piątku Janczyk jest murowanym faworytem na szefa okręgu, a Kogut już chyba pogodził się z wolą prezesa, o czym świadczy jego wypowiedź udzielona wczoraj „na gorąco” jednemu z lokalnych portali.

Z depeszą PAP o „porządkowaniu” struktur lokalnych PiS przez JK współbrzmi informacja zamieszczona także wczoraj na stronie UM Nowego Sącza o spotkaniu w Warszawie prezydenta Nowego Sącza Ryszarda Nowaka z ministrem Janczykiem.

„Podczas spotkania poruszane były również kwestie polityczne, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wyborów szefa i zarządu okręgu PiS. Prezydent Ryszard Nowak zapewnił o pełnym poparciu struktur miejskich partii dla kandydatury ministra Janczyka na szefa struktur okręgowych” – czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie ratuszowej.

Komentarz

Że łaska pańska na pstrym koniu jeździ, przekonał się wczoraj boleśnie Stanisław Kogut. O tym, że stracił zaufanie Jarosława Kaczyńskiego dowiedział się w przeddzień wizyty prezydenta RP Andrzeja Dudy w Starym Sączu. To się stało w kilka dni po triumfalnej konferencji prasowej, na której przez godzinę opowiadał żurnalistom o nieprzerwanym paśmie sukcesów nowosądeckiego PiS w ostatnich dwunastu miesiącach.

Trudno to inaczej nazwać jak tylko dotkliwym policzkiem wymierzonym Kogutowi. O formy nie zadbano, ot polityka!

Przypomnijmy, że senator ze Stróż został szefem PiS w okręgu 14 po wyborach parlamentarnych w 2011 roku. To był b. trudny czas dla PiS. Kogut zastąpił wówczas posła Arkadiusza Mularczyk. Przejął rządy w nowosądeckim PiS po „zdrajcy”, jak nazywał Mularczyka, który przystał do ziobrystów z Solidarnej Polski.

Czy Solidarna Polska koniec końców nie przysłużyła się PiS-owi? – ocenią historycy.

Tak samo, co by o Kogucie nie mówić – posiadł sztukę jednoczesnego brylowania w Telewizji Trwam i w Polsacie - z jego nazwiskiem nierozerwalnie wiąże się marsz opozycyjnej partii po bezdyskusyjną hegemonię w regionie.

Janczyk na czele nowosądeckiego PiS to kapitalne wzmocnienie Ryszarda Nowaka w jego za dwa lata staraniach o trzecią już prezydenturę Nowego Sącza, co niekoniecznie jest dobrą wiadomością dla nowosądeczan.

Nie tak miało być! Po kontrowersyjnych honorowych obywatelstwach przyznawanych pod dyktando Nowaka przez rajców sądeckich (Pazgan, Oleksy), Kogut zapowiadał wypędzenie „diabła” z Ratusza? No to wypędził.

(Senator, tak trzeźwo stąpający po ziemi, chyba nie wiedział, że Nowak był jedną z kilkunastu osób w Polsce, które w krytycznym dla partii Jarosława Kaczyńskiego momencie, własnym majątkiem poręczyli kredyt dla PiS. Takich rzeczy się nie zapomina; Nowak jest niezatapialny.)

W sądeckim PiS kipi. Porobiły się frakcje. Tak jest zawsze, gdy partia nie ma konkurentów na zewnątrz.

Nie wierzę aby ludzie Koguta i inni malkontenci wszczęli na zjeździe okręgowym jawny bunt przeciwko decyzji prezesa Kaczyńskiego. Tym bardziej, że w tle majaczy Joachim Brudziński, sądeczanin, prawa ręka prezesa, kumpel Ryszarda Nowaka. Prędzej Mularczyk powróci do władz regionalnych partii rządzącej.

Dodać należy, że Wiesław Janczyk (zamieszkały w Męcinie, urodzony w Chomranicach) swój marsz po posadę ministerialną, a potem przywództwo najbardziej prawicowej partii w polskim parlamencie, w najbardziej prawicowym regionie kraju - rozpoczął od mandatu radnego gminnego i nieudanych szturmów na urząd wójta gminy Limanowa.

To historia na osobny komentarz.

Henryk Szewczyk

fot. nowysacz.pl