Kordian sam złożył sobie furę: klimat z lat dwudziestych
Wacław „Kordian” Cieślik, który zasłynął z połączenia disco i góralskiego folku, to zapalony fan amerykańskiej motoryzacji. W jego garażu stoją dwie limuzyny: Lincoln i Chrysler oraz furgon Chevroleta, który sprawił sobie na długie trasy koncertowe. Tuż obok jego rodzinnego domu w malowniczej podsądeckiej wsi zaparkowany jest również klasyczny automobil. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Kordian samochód... złożył sam.
– To auto od podstaw zostało wyprodukowane przeze mnie. Nie jest może dopieszczone nie wiadomo jak, ale ma swój urok, a co najważniejsze dobrze się prowadzi. Cały wykonany jest przede wszystkim z drewna. Najpierw miałem pomysł, żeby zrobić samochód o współczesnej bryle, ze wszystkimi zaokrągleniami. Ale to byłoby bardzo trudne zadanie. Trzeba byłoby ciąć elementy z blach i je zakrzywiać. Zrobienie auta z lat dwudziestych jest o tyle proste, że konstrukcje tych samochodów były nieskomplikowane, często kanciaste. Postanowiłem, że zrobię takie przedwojenne auto – mówi Kordian.
Zobacz: Kordian rozśpiewał „Trzy Korony”. Posłuchajcie „Dziewczynę z gór” [zdjęcia]
Cała rama auta wykonana została z drewna, łączona metalowymi kątownikami. Podobnie całe nadwozie też jest drewniane, ale pokryte dodatkowo cienką blachą. Koła, Kordian, dopasował od starego motocyklu Iża (szprychowane, na wąskiej feldze), zaś opony są specjalnie z boku pomalowane na biało. Wszystko, czego nie znalazł w swoim w warsztacie, kupił przez internet, czyli: lampy, chromowane znaki, sygnał, stare zegary, klamki i lusterka.
– Skóry i wykończenie materiałowe pomagała mi robić siostra, która jest krawcową – dodaje.
Jaki silnik napędza auto?
– Jest to najprostszy w obsłudze i mało awaryjny silnik od małego fiata. Chociaż moje auto wzorowane jest na Fordzie T, który silnik miał z przodu, to jednak silnik umieściłem z tyłu auta. Było mi po prostu tak łatwiej i dzięki temu samochód też nie jest ciężki, bo jego waga nie przekracza wagi Fiata 126p. Auto wzbogaciłem o znaczki Mercedesa – wyjaśnia Cieślik.
Czytaj: Po drewnianym samochodzie wójt Janczak konstruuje motor
Obok części z „malucha” przydały się też elementy z Cinquecento. Pojazd nie jest zarejestrowany. Na razie ma żółte tablice z napisem Kordian. Co ciekawe, dwa miesiące. Przybliżony koszt „Kordiano-Auta” to ok. 4 tysiące zł. Jak widać motoryzacja i obróbka drewna (na swoim ranczo Cieślik sam zbudował karczmę, statek i samolot) to dwie wielkie pasje muzyka.
(JB), fot. archiwum Kordiana