Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
26/12/2016 - 12:25

Każdego można nauczyć tańczyć! Starosądeczanie mają 10 lat

Tańczą, śpiewają, ale przede wszystkim dobrze się bawią, a w próby i występy wkładają całe swoje serce. Zespół Regionalny Starosądeczanie obchodzi w tym roku 10-lecie istnienia.

- Jesteśmy jedną, wielka rodziną – mówią członkowie zespołu. A rodzina ta nie jest mała, bo liczy obecnie ponad osiemdziesiąt osób. Obecnie szefują jej Marek Zięba (kierownik zespołu) i Elżbieta Sroka (choreograf). Wcześniej były to panie Grażyna Leśniak i Barbara Sławecka.

- Kiedy zaczynaliśmy cztery lata temu zespół był małą grupką młodzieży. Zależało nam, aby to grono poszerzyć. Nie robiliśmy żadnego specjalnego naboru, chętni sami się pojawili. Jedni mieli sporo zapału, ale szybko odeszli, inni, choć brakowało im umiejętności, cierpliwie ćwiczyli i dziś wszyscy występujemy razem na scenie – mówi Marek Zięba, kierownik zespołu.

- Każdy, kto tylko ma chęci, jest u nas mile widziany. Wystarczy przyjść na próbę – dodaje Elżbieta Sroka.

 Wraz ze zmianą kierownictwa zespołu, obok grupy młodzieżowej, została także utworzona grupa starostów.

- Mają oni inny repertuar, można powiedzieć bardziej dostojny, podczas gdy młodzież szaleje – śmieje się pani Ela.

W zespole są osoby, które tańczą od początku jego istnienia.

- Nie od razy byliśmy fenomenami, musieliśmy włożyć w ćwiczenia dużo pracy, ale było warto – podkreśla Jakub Nalepa.

- Spotykamy się od dziesięciu lat, między nami wytworzyła się duża więź, więc gdy coś się dzieje, wiemy, że jeden może liczyć na drugiego. Dla nas „Starosądeczanie” to właściwie druga rodzina – dodaje Kinga Jop.

W zespole tańczą całe rodziny. Tak jest na przykład w przypadku pani Barbary Jop, która po scenie szaleje razem z mężem. W grupie młodzieżowej tańczy zaś czwórka jej dzieci.

- Próby i występy to odskocznia od codziennego życia – od obowiązków domowych, od pracy. W grupie starostów są różni ludzie – lekarz, pielęgniarka, nauczyciele, rolnicy. Każdy ma coś do zaoferowania, każdy daje coś innym – mówi pani Barbara, która od 35 lat tańczy jeszcze w Zespole Pieśni i Tańca Podegrodzie. 

"Starosądeczanie" kultywują folklor Lachów Sądeckich oraz Górali Łąckich. Repertuar zespołu cały czas się zmienia. Bez przerwy jest do niego dodawane coś nowego.

- Inspirację czerpiemy z życia. Często sięgam pamięcią do czasów gdy byłam mała, przypominam sobie zwyczaje, obrzędy, potem to spisuję – opowiada Elżbieta Sroka. Jej dziełem są trzy widowiska, które zespół zaprezentował mieszkańcom miasta – „U rymorza po jarmaku”, „Na św. Szczepana” i najnowsze „Na imioninak u Jondrzeja”.

***

Zespół Regionalny „Starosądeczanie” został utworzony w 2006 roku z inicjatywy ówczesnego burmistrza Mariana Cyconia. Jego kierownikiem została wówczas Grażyna Leśniak, a choreografem Barbara Sławecka. Pod koniec kwietnia 2006 r. zaczęły się próby, które odbywały się w Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego. Na akordeonie przygrywał wówczas pan Andrzej Filas.

W czerwcu 2007 r. zespół zadebiutował w Kesztheley na Węgrzech, a w sierpniu „Starosądeczanie” wystąpili obok zespołu „Mazowsze” podczas uroczystości 750-lecia Starego Sącza. W kolejnych latach oglądami ich nie tylko mieszkańcy Sądecczyzny, ale także Węgrzy, Słowacy i Rumuni. W 2010 r. nagrali płytę DVD pt. „Zagrejcie mi ładnie”.

Rok 2011 i początek roku 2012 to lata chude dla zespołu. Większość członków odeszła, ale pozostała garstka ludzi starała się, by nadal on funkcjonował. W końcu burmistrz Jacek Lelek zaproponował prowadzenie zespołu Markowi Ziębie, a choreografię Elżbiecie Sroce. Przyszli nowi członkowie, powstała grupa starostów. Założono też Stowarzyszenie Miłośników Kultury i Tradycji „Malowana skrzynia”, które opiekuje się „Starosądeczanami”.

Zespół zaczął działać przy Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari, a gmina przekazała na jego siedzibę Dom Kultury w Mostkach. Cały czas w rozwoju „Starosądeczan” pomagają różni sponsorzy, którym tradycja i kultura ludowa nie jest obojętna. 

 Do dziś przez zespół przewinęło się wiele osób, ale są tacy, którzy trwają od początku jego istnienia. Są to: Kinga, Kasia i Marek Jop, Jakub Nalepa, Łukasz Mordarski, Maciej Pietrzak, czy Mateusz Klimek.

Obecnie, zespół wraz z kapelą liczy niemal 80 osób. Zapał do tańca i miła atmosfera sprawiają, że członkowie, którzy studiują czy też pracują poza Starym Sączem, starają się przyjeżdżać na próby i występy. A było ich całkiem sporo, bo w ciągu ostatnich 4 lat „Starosądeczanie” występowali średnio 20-25 razy w roku. W Polsce tańczyli m.in. w Warszawie, Krakowie, Pruszczu Gdańskim, Krynicy, Szczawnicy, w Nowym i Starym Sączu oraz okolicach. W 2014 i 2016 r. zaznaczyli z sukcesem swoją obecność na Festiwalu Górali Polskich w Żywcu i na Tygodniu Kultury Beskidzkiej, na Karnawale Góralskim w Bukowinie oraz na Festiwalu Zagłębie i Sąsiedzi w Dąbrowie Górniczej. Jako ambasadorowie Polski i Sądecczyzny występowali poza granicami Polski na festiwalach w: Bułgarii, Czarnogórze, Serbii i Macedonii a także dla Polonii w Irlandii. „Starosądeczanie” udali się także w podróż do Gruzji w 2015 r. z rewizytą do zaprzyjaźnionego zespołu Lagusheda, którego wcześniej gościli u siebie. Na festiwalach, poza zdobywaniem nagród  i wyróżnień zawierali przyjaźnie z członkami innych zespołów.

W 2015 r. dzięki sympatii i wsparciu mieszkańców gminy Stary Sącz zespół zdobył najwięcej głosów w projekcie na budżet obywatelski, co pomogło im sfinansować zakup strojów niezbędnych dla młodych tancerzy i części starostów, z których większość ma stroje uszyte we własnym zakresie.

Dodatkowo w czerwcu tego roku „Starosądeczanie” wygrali Plebiscyt o Nagrodę SKT „Sądeczani”, czym wzmocnili fundusze na utrzymanie zespołu.

Zespół ma w swoim repertuarze ok. godzinną suitę tańców lachowskich oraz dodatkowo ok 30- minutową tańców górali łąckich, a także 3 widowiska: „U rymorza po jarmaku”, „Na św. Szczepana” i najnowsze „Na imioninak u Jondrzeja”. To ostatnie zostało zaprezentowane podczas koncertu jubileuszowego, który odbył się 19 listopada w starosądeckim Sokole.

Kinga Bednarczyk-Zborowska

Artykuł pochodzi z grudniowego numeru miesięcznika "Sądeczanin"







Dziękujemy za przesłanie błędu