Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
06/05/2016 - 09:20

Dyrektor ZS w Marcinkowicach: Tak, zatrudniłam córkę, ale nikt nie stracił pracy

Wracamy do cyklu "Nepotyzm po sądecku" i bierzemy pod lupę Zespół Szkół w Marcinkowicach, w którym dyrektor Alicja Wąsowicz zatrudniła swoją córkę.

Art. 26. ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych stanowi: „Małżonkowie oraz osoby pozostające ze sobą w stosunku pokrewieństwa do drugiego stopnia włącznie lub powinowactwa pierwszego stopnia oraz w stosunku przysposobienia, opieki lub kurateli nie mogą być zatrudnieni w jednostkach, o których mowa w art. 2, jeżeli powstałby między tymi osobami stosunek bezpośredniej podległości służbowej.” Tyle tytułem wstępu i przypomnienia, jaką tematyką zajmujemy się redagując cykl Nepotyzm po sądecku.

Przyjęliśmy też zasadę, że nie publikujemy anonimów. Każdy, kto chce upublicznić nieprawidłowości w sposobie zatrudnienia w jednostkach samorządu terytorialnego, musi przynajmniej do naszej wiadomości podać swoje pełne dane: imię, nazwisko, numer telefonu.

Anonimy sprawdzamy je jedynie wtedy, gdy podane są okoliczności, które uzasadniają obawę autora, że skarga może mieć dla niego jakieś daleko idące, złe konsekwencje na przykład utratę pracy.

Sprawa, którą zajmujemy się dziś dotyczy Zespołu Szkół w Marcinkowicach, w której zatrudnione są jednocześnie matka i córka. Matka - dyrektor jest bezpośrednią przełożoną córki - nauczycielki.

- Tak, zatrudniłam córkę. Córka prowadzi zajęcia dodatkowe z rewalidacji i ma kilka godzin języka polskiego. Nie jest na etacie i pracuje zgodnie ze swoimi kwalifikacjami. Nie ukrywam tego faktu, jej nazwisko można znaleźć w Internecie. Nie wiem czy będzie uwzględniona w arkuszu godzin na przyszły rok, na razie w nim nie widnieje.

Jak ma się bezpośrednie pokrewieństwo do oceny pracy?  - Proszę mi wierzyć, że musi pracować dwa razy więcej niż wszyscy, właśnie z tego tytułu, że jest moją córką. Na jej zatrudnieniu nikt nie ucierpiał, nikt niczego nie stracił, nikt nie stracił pracy - wyjaśnia dyrektor Alicja Wąsowicz, która podkreśla jednocześnie, że tak się dzieje w bardzo wielu szkołach. Poprzedni dyrektor Zespołu Szkół, po którym Wąsowicz przejęła schedę też zatrudniał swoje dzieci. - Te rzeczy są często niewidoczne na pierwszy rzut oka, bo dzieci na przykład po wyjściu za mąż zmieniają nazwisko. Ja niczego nie ukrywam.

Dyrektor zaznacza też, że ustawa o pracownikach samorządowych nie obejmuje nauczycieli, ktorzy zatrudnieniu są na podstawie Karty Nauczyciela. 

ES [email protected]

Fot. ilustracyjne: archiwum sadeczanin.info







Dziękujemy za przesłanie błędu