Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
30/11/2016 - 13:25

Bezpiecznie? Możesz oberwać metalową pałką za nic. Napad przed hotelem Ibis

Ochrona widzi na monitorze jak trzech uzbrojonych mężczyzn napada na dwóch pracowników hotelu. Natychmiast wzywa policję. Ta przyjeżdża dopiero po kilkudziesięciu minutach. Ale w końcu nic się nie dzieje, bo wszystko się nagrało... Do zajścia doszło w niedzielę, a do dziś (11 października) nikt nie został zatrzymany.

Był wczesny ranek, około godziny 5 w niedzielę. W Hotelu Ibis kończyła się właśnie andrzejkowa impreza. Napastnicy podjechali pod hotel. Cała trójka była uzbrojona w metalowe pręty. Zaatakowali ofiary bez ostrzeżenia w czasie, gdy te paliły spokojnie papierosa. Na zewnątrz, bo w obiekcie obowiązuje całkowity zakaz palenia.

Obaj poszkodowani zostali bezlitośnie pobici . Jeden usiłował się bronić, ale nie dał rady, bo w pewnej chwili skupili się na nim wszyscy trzej agresorzy.

Zobacz też: Nowy Sącz: Przed wakacjami rusza hotel Ibis z Sędziwojem jako patronem

Poszkodowani są na zwolnieniu lekarskim. Całe ciała mają w krwawych wybroczynach. Ciosy były tak mocne, że jeden z nich ma na plecach i tuż za uchem - napastnicy nie omijali głów - ślady gwintów z metalowego narzędzia oprawcy. Cudem nie doszło do tragedii.

Od okolicznych mieszkańców wiemy, że karetka dość długo stała pod hotelem.

Jak był powód zajścia? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że już kilka godzin wcześniej w trakcie imprezy doszło do przepychanek między gośćmi. Jeden miał dostać w twarz. Niewykluczone, że to on wezwał odsiecz. Tyle, że żaden z poszkodowanych nie był tym, który go uderzył.

Co dalej? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że całe zajście zostało nagrane przez hotelowe kamery monitoringu. Czy twarze widać na tyle dokładnie, by policja mogła zidentyfikować i namierzyć sprawców?

Kolejna rzecz - taksówka, którą przyjechali.  Kierowca musi znać napastników, bo jak inaczej pozwoliłby wsiąść do auta trójce uzbrojonych mężczyzn?

Zobacz też: Litwini przyznali się do winy. Po publikacji Sądeczanina.info policja zajęła się pobiciem sądeczanina

- W dniu 27 listopada otrzymaliśmy zgłoszenie o pobiciu dwóch mieszkańców Sądecczyzny w wieku 35 i 41 lat,  przez trzech nieznanych sprawców. Do zdarzenia doszło koło godz. 6  w rejonie ul. I Brygady  w Nowym Sączu. Po otrzymanym zgłoszeniu na miejsce natychmiast wysłano sądeckich policjantów, którzy ustalili  przebieg zdarzenia, rysopis sprawców i przystąpili do przeszukiwania terenu. W wyniku podjętych działań nie zatrzymano sprawców - brzmi komentarz Justyny Basiagi, oficera prasowego sądeckiej policji.

- Ponadto potwierdzam, że został zabezpieczony monitoring. Nagranie z tego dnia jest szczegółowo analizowane. Obecnie w tej sprawie prowadzone są działania  mające na celu ustalenie dokładnych okoliczności całego  zdarzenia oraz zatrzymanie sprawców tego pobicia.   Z uwagi na dobro wykonywanych czynności więcej informacji w tej sprawie nie mogę udzielić. Zgodnie  z art. 158 §1 kk- za pobicie grozi kara pozbawienia wolności do lat 3 - zastrzega na zakończenie policjantka.

Nasze informacje skonfrontowaliśmy też z dyrektorem hotelu Ibis, Krzysztofem Kosem. Ten uważa, że nie ma najmniejszych podstaw, by łączyć zajście z imprezą andrzejkową, bo na tej ochrona nie odnotowała ani jednego incydentu.

- Goście się bardzo dobrze bawili. Myślę, że pobici byli w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Nie łączyłbym tego z hotelem. Gdyby byli w środku na pewno by do tego nie doszło.

Kos dementuje, że sprawcy podjechali taksówką. Według niego mogli być to uczestnicy innych imprez andrzejkowych organizowanych tej nocy w mieście, którzy po prostu szukali zaczepki albo odwetu za jakieś inne zajście w zupełnie innym miejscu miasta.

- Wszyscy wiemy co alkohol i środki odurzające potrafią zrobić z ludźmi - podkreśla.

Zapewnia, że kamery monitoringu są bardzo dobrej jakości a na zapisie zajścia bardzo dobrze widać sprawców. Policja nie powinna mieć najmniejszego problemu z identyfikacją czy sporządzeniem rysopisu napastników. A do dziś nie zatrzymano ani jednego.

- Dodatkowo nasz monitoring sprzężony jest systemem podglądu przy którym stale czuwają ludzie. I to nie jest tak, że obraz się tylko zapisuje. Pracownicy monitoringu od razu wezwali policję. Tyle tylko, że usłyszeli, że policjanci akurat mają zmianę i przyjadą dopiero za jakieś dwadzieścia, trzydzieści minut, ale nie ma się czym przejmować, bo wszystko się przecież i tak się zapisało - przedstawia swoją wersję wydarzeń dyrektor hotelu.

Dlaczego zatem nie zareagowała ochrona, która przebywała wewnątrz budynku?

- Ochroniarze akurat sprawdzali piętra, czy wszyscy goście z andrzejek już opuścili nasz hotel a zajście trwało bardzo krótko - podkreśla Krzysztof Kos.

ES [email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu