Jan Wilczek strzyże owcę w niewiele ponad minutę i wie czego szuka juhas w komórce jak siedzi na hali [FILM]
Zobacz też: Było tu 40 tysięcy osób! Nikt nie wyszedł z pustymi rękami! [ZDJĘCIA]
Ile czasu trzeba praktykować żeby taką owcą w ogóle ostrzyc?
- Ja nie wiem, bo jo ja już praktykuję od dziecka, od siedmiu roków - śmieje się skromnie Jan Wilczek, który zajął trzecie miejsce w VI Mistrzostwach Polski w strzyżeniu owiec metodą tradycyjną.
Pan Jan hodowlą owiec zajmuje się od siedmiu lat, ale bacuje już 23 lata.
Zobacz też: Gigantyczny korek do Nawojowej. Podróż na Agropromocję – droga przez mękę
Nie kryje, że to biznes raczej dla pasjonatów niż dla osób, które marzą o szybkim zarobku. W tym roku Wilczek ostrzygł już 400 owiec w około dwa miesiące. Część maszynką, część ręcznie. A ile na tym zarobi? W skupie za kilogram wełny płacą zaledwie… złotówkę.
O rekordach nie chce rozmawiać. Zaznacza jedynie, że rekordziści golą jedną sztukę w około minutę. Ale im owce podaje się już spętane, on sam musi je jeszcze własnoręcznie złapać i ułożyć. Dlatego goli je w niewiele ponad wspomnianą minutę.
Pytany o tradycje nie kryje kolejny raz się uśmiecha. Juhasi siedzą teraz na halach z nosami w komórkach. Czego tam szukają? Nie wiadomo, ale Wilczek podkreśla, że on to wszystko znajduje bez komórki w swoim domu.
Ewa Stachura [email protected] Film: Krzysztof Stachura