Cuda się zdarzają. Podarował nowy dom pogorzelcom z Bukowca [Film]
O dramacie rodziny Brończyków Artur Korczyński przeczytał w portalu Sądeczanin.
Przeczytaj też Pożar domu w Bukowcu. Sześcioosobowa rodzina straciła dach nad głową
- Ta informacja bardzo mnie poruszyła - mówi przedsiębiorca. - Takie nieszczęście. Nie zastanawiałem się długo. Zadzwoniłem do gminy i powiedziałem, że oddam za darmo jeden z moich domków. Przecież ci ludzie zostali bez dachu nad głową. Pomyślałem, że tu potrzebna jest natychmiastowa pomoc. I jeszcze zdarzyło się to w Bukowcu, skąd pochodzi mój ojciec.
Nie wszyscy chcą dziś pomagać. Pan okazał wielkie serce...
- Po prostu, życie - cóż więcej mogę powiedzieć. Cieszę się, że mogę komuś bezinteresownie pomóc.
W czwartek rodzina Brończyków wraz z asystentem rodziny Eweliną Zieleń z ośrodka Pomocy Społecznej W Korzennej pojechała do Chełmca, żeby obejrzeć dom oferowany przez Artura Korczyńskiego. Na miejscu przedsiębiorca pokazał im domy w różnych wariantach, oddając rodzinie decyzję w sprawie wyboru jednego z nich. W przyszłym tygodniu domek z salonem, pokojem, sypialnią, kuchnią i toaleta zostanie przewieziony do Bukowca na posesje Brończyków w pobliżu ich zabudowań gospodarczych.
Mirosław Brończyk nie kryje wzruszenia.
- Spotkało nas nieszczęście, a teraz spotyka nas od ludzi tyle dobra. Jesteśmy bardzo wdzięczni panu Korczyńskiemu. I nie spodziewaliśmy się, że ten domek jest taki duży i wygodny. Mamy trzydzieści metrów kwadratowych. Na świecie są naprawdę wspaniali ludzie. Tyle osób już nam pomogło. Przynoszą odzież i żywność. Brakuje słów - mówi Mirosław Brończyk.
O ile dopisze pogoda domek zostanie przewieziony do Bukowca w poniedziałek. Na zorganizowanie bezpiecznego transportu potrzeba trochę czasu – objaśnia
Domek jest w środku w pełni wyposażony: jest telewizor, lodówka, łóżka, szafki. Artur Korczyński zobowiązał się, że zapewni rodzinie także m.in. koce czy talerze.
O ile pozwolą na to warunki pogodowe zostanie przewieziony do Bukowca w poniedziałek - mówi przedsiębiorca.
Tragedią rodziny, która w kilka chwil straciła rodzinny dom, poruszeni są także inni ludzie. Po opublikowaniu informacji o uruchomieniu konta, na które można wpłacać datki dla Brończyków marzących o wybudowaniu na zgliszczach nowego domu, w Ośrodku Pomocy Społecznej rozdzwoniły się telefony.
Jedni oferują żywność, inni pytają czy potrzeby jest sprzęt gospodarstwa domowego, jeszcze inni oferują pieniądze. Z propozycją pomocy zwracają się zarówno mieszkańcy najbliższej okolicy jak i innych gmin np. Grybowa - mówi Ewelina Zieleń, asystentka rodziny z Ośrodka Pomocy Społecznej w Korzennej. Akcję pomocy w Niemczech zainicjowała siostra Eweliny Brończyk.
Przypomnijmy, że do pożaru doszło w poniedziałek, 16 stycznia, około g. 16.00. Podczas wizyty rodziny (małżeństwo, trzech synów i dziadek) ogień strawił cały dom, ocalała tylko stajnia i stodoła. Tymczasowo schronienia udzielili poszkodowanym sąsiedzi.
(ami), fot. A.M