Prezydent Ryszard Nowak: nie wiem, kto mógłby mnie zastąpić
Panie prezydencie, w tym roku minie 10 lat, odkąd został Pan włodarzem Nowego Sącza. Przygotował Pan już jubileuszową listę swoich największych osiągnieć?
- Nie, nie przygotowałem. To dopiero połowa trzeciej kadencji, więc przede mną jeszcze dwa lata. Myślę, ze przyjdzie czas, by podsumować dziesięć lat pracy w samorządzie jako prezydenta Nowego Sącza. Przedstawię bilans osiągnięć, nie ukrywając również tego, czego jeszcze nie udało się zrobić, a co miałem w planie.
Gdybyśmy mieli wymienić w trzech punktach największe osiągnięcia i trzy rzeczy, których jeszcze nie udało się osiągnąć...
- To trudne; jednak możemy ogólnie przedstawić pewne sfery działania. Największym osiągnięciem jest to, że zmieniłem infrastrukturę miejską i nie tylko drogową. Dużo udało się zrobić również w innych obszarach: kultury, sportu, oświaty. To są wymierne osiągnięcia, nie podlegające dyskusji. Wprawdzie nie jestem teraz w stanie wyliczyć kilometrów dróg czy chodników, które zostały wybudowane bądź wyremontowane, ale można się chwalić choćby ostatnią inwestycją: obwodnicą północną z nowym mostem na Dunajcu. Trzeba też pamiętać, że w okresie ostatnich 10 lat wyremontowane zostały niemal wszystkie drogi w śródmieściu, w tym wiele strategicznych: Królowej Jadwigi, Jagiellońska, Lwowska, Tarnowska, czy Nawojowska. Może się to wydawać czymś normalnym, bo tego się zwykle nie dostrzega na co dzień.
- W rankingu aktywności gmin subregionu sądeckiego Nowy Sącz zajął drugie miejsce w ogólnym zestawieniu i pierwsze miejsce w kategorii "Efekty Polityki Społecznej". To cieszy?
To rzeczywiście duża satysfakcja, że jako miasto otrzymaliśmy najwyższą ocenę działań w obszarze polityki społecznej, ale cieszy również wysokie drugie miejsce w ogólnej ocenie aktywności Nowego Sącza. Są to kolejne potwierdzenia dobrze obranej polityki rozwoju miasta. Nie mam jednak wątpliwości, że to nie tylko zasługa władz Nowego Sącza, ale przede wszystkim mieszkańców, ich odpowiedzialności za zmiany jakie możemy obserwować wokół nas.
- Jak układa się współpraca ze stowarzyszeniami w Nowym Sączu?
Bardzo dobrze, udostępniłem im możliwość funkcjonowania na wysokim poziomie, ale to rzecz normalna, tak powinno być.
- Niezależnie od tego, czy Pana popierają?
Nigdy nie rozpatruję tego w taki sposób. Stowarzyszenie zawsze składa się z wielu osób i nie wszyscy mają poglądy takie jak prezydent. W Nowym Sączu żyje 85 tysięcy ludzi i nie wszyscy muszą mieć jednakowe spojrzenie na to, co się dzieje. Krytykę przyjmuję z pokorą i staram się wyciągać z niej wnioski.
- Wracając do rzeczy, których jeszcze nie udało się dla miasta zrobić...
Projekty staram się przygotować na lata, być może do realizacji dopiero przez moich następców. Nie dzielę projektów na te, które uda się zrobić od kadencji do kadencji i od wyborów do wyborów.
- Jeśli jednak Pana następca nie chciałby ich realizować?
Co do tego nie mam wątpliwości. Będzie musiał je realizować dlatego, że mówimy o infrastrukturze miejskiej, w tym - drogowej. Nie wyobrażam sobie, by ktoś, ze względów politycznych, rezygnował z przedsięwzięć strategicznych dla miasta. Obecnie przygotowujemy projekty przebudowy całego układu komunikacyjnego "pod zamkiem" - sądeczanie wiedzą o czym mówię - i budowę nowego mostu na Dunajcu. Następną kwestią jest przebudowa układu komunikacyjnego na południu, budowa Węgierskiej-bis, przebicie się na drugą stronę Dunajca wspólnie z gminą Chełmiec, co też rozwiązałoby wiele problemów komunikacyjnych, podobnie jak mała obwodnica południowa, czyli połączenie ulicy Węgierskiej z ulicą Nawojowską (...)
Pełny zapis rozmowy w materiale wideo.
Rozmawiał: Tomasz Kowalski [email protected], realizacja Krzysztof Stachura.