Zwariowali! Będzie można kupić wódkę w kioskach w Nowym Sączu?
Kolporter, który do tej pory kojarzył się z tak zwanymi salonikami prasowymi, bardziej swojsko nazywanymi kioskami, bierze się za sprzedaż alkoholu. W kiosku, razem z gazetą i innymi drobiazgami, będzie można kupić też wódkę.
Przeczytaj też W Nowym Sączu ponad połowa gimnazjalistów pije alkohol, który sama sobie kupuje!
Swój nowy biznes spółka elegancko nazywa strefą Top Drink uruchamianą, jak można przeczytać na firmowej stronie internetowej, „najczęściej w mniejszych miastach, na osiedlach mieszkaniowych, tam, gdzie salonik stanowi jeden z ważniejszych punktów zakupowych”. Na półki trafi pokaźna ilość alkoholu. Aż czterdzieści rodzajów wódek czystych i smakowych oraz trzynaście rodzajów piwa.
Czy firma zamierza wejść także do Nowego Sącza? - pytamy rzecznika Kolportera Dariusza Materka.
- Na razie nic mi o tym nie wiadomo. Dopiero zaczęliśmy rozwijać ten kierunek rozwoju firmy. Jesteśmy w fazie testów i działamy na niewielka skalę, bo na razie uruchomiliśmy zaledwie dziewięć takich punktów w kilku miastach Polski. Trudno więc mówić, o jakiejś ekspansji - mówi rzecznik Kolportera Dariusz Materek,
Do końca roku - zapowiada Materek - spółka ma zamiar wystartować ze sprzedażą alkoholu jeszcze w dwudziestu pięciu salonikach prasowych.
Wódka w kioskach? Chyba zwariowali - tak na wiadomość o tym, że być może i w jednym z ośmiu sądeckich saloników prasowych będzie można kupić wódkę i piwo reaguje mieszkanka Nowego Sącza, która w kiosku Kolportera przy ulicy Jagiellońskiej kupuje gazety. - Takie pomysły tylko służą pijaństwu. Niedługo wódkę będą sprzedawać w szkolnych sklepikach - ironizuje.
Przeczytaj też Jeden delikwent 477 razy lądował w Izbie Wytrzeźwień. Rekordzista miał 8 promili!
Czy łączenie kolportowania prasy ze sprzedażą wódki nie położy się cieniem na wizerunku Kolportera? - pytamy rzecznika. - Firma przyłoży palec do szerzenia się alkoholizmu, który stał się chorobą społeczną.
- Na tej samej zasadzie można by zapytać o alkohol na stacjach paliw. Wydaje się, że to też nieodpowiednie miejsce do sprzedaży alkoholu - odpowiada Dariusz Materek.- W Polsce jest około 250 tys. punktów sprzedaży alkoholu, a my mamy ich na razie zaledwie dziewięć. Nawet jeśli będzie ich więcej, i tak nie staniemy się liczącym sprzedawcą w tym biznesie. alkoholu. Poza tym co roku w naszym kraju otwiera się kilkanaście tysięcy punktów sprzedaży alkoholu, więc nie wiem dlaczego akurat Kolporter miałaby się z tego powodu bić w piersi.
Jak tłumaczy rzecznik Kolportera, spółka musi ciągle rozwijać swoją ofertę i dopasowywać ją do potrzeb rynku.
- Jeśli samorząd wyraża zgodę na sprzedaż alkoholu w naszych salonikach prasowych i nasza strefa Top Drink może się spotkać z dobrym przyjęciem, to dlaczego nie mielibyśmy rozwijać tego kierunku rozwoju, który jest bardzo obiecujący? - dodaje rzecznik.
Z jakim przyjęciem spotka się w Kolporter w Nowym Sączu?
- Jestem przerażona tym co usłyszałam - tak na wiadomość o tym, że Kolporter sprzedaje w swoich kioskach wódkę zareagowała przewodnicząca rady miasta Bożena Jawor. - Nie słyszałam o tym. Przecież takie kioski są ogólnodostępne, często ulokowane w osiedlach i to oczywiste, że udostępnianie czegoś, co jest kuszące, w takim znaczącym stopniu, powoduje, że człowiek to kupuje. Nie dotyczy to każdego, ale na pewno tych, którzy z alkoholem mają problemy.
Stanowcze "nie" mówi także prezydent Ryszard Nowak: - Nie wyobrażam sobie, aby w tego typu punktach sprzedawano alkohol. Na pewno nie zwiększamy ilości punktów alkoholowych, w związku z powyższym uważam sprawę za bezprzedmiotową. Natomiast ze swojej strony zrobię wszystko, aby nie dopuścić do sytuacji, która mogłaby wpłynąć na zwiększenie sprzedaży i dostępności alkoholu. Trzeba jednak podkreślić, że to Rada Miasta decyduje o ilości punktów i warunkach sprzedaży alkoholu.
Jeśli Kolporter wystąpi o koncesję, to jak mówi Bozena Jawor, przewodnicząca rady miasta, ona będzie temu zdecydowanie przeciwna.
Jednak... Dzięki opłatom za sprzedaż alkoholu do ratuszowej kasy leje się szeroki strumień pieniędzy. W 2016 roku do budżetu miasta wpłynęło dzięki temu blisko 2,2 mln złotych.
O tym, ile samorządy na Sądecczyźnie zarabiają na alkoholu, ile pieniędzy potrafimy „puścić z wódką" i jakie dramatyczne są tego skutki można przeczytać w najnowszym, majowym wydaniu miesięcznika Sądeczanin. Tytuł z okładki „Toniemy w morzu wódki” mówi sam za siebie.
Agnieszka Michalik. Fot. K.S