Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
29/01/2019 - 15:45

Mówi, że weźmie sznur, żeby się powiesić. Dramat u Romów w Maszkowicach [WIDEO]

- Tylko sznurek wziąć i się powiesić - mówi zrozpaczony Rom z Maszkowic, któremu grozi zapłacenie 40 tysięcy grzywny za to, że mimo nakazu nadzoru budowlanego, nie rozebrał swojego byle jak skleconego, nielegalnie postawionego domu.

Ostateczne decyzje o wyburzeniu dotyczą w sumie jedenastu budynków. Ale sytuacja jest patowa, bo Cyganie nie mają się gdzie wyprowadzić. – Tylko wszyscy nad nami debatują, a my dalej żyjemy w naszych slumsach – skarżą się Romowie. Kilka dni temu po osadzie gruchnęła wieść, że jedzie do nich ważny człowiek z ministerstwa, który ma im wreszcie pomóc.

Wegetują w „domach" bez sanitariatów, bez wody, skleconych z byle czego i stawiają kolejne, bez zezwolenia. Romowie z osady w Maszkowicach twierdzą, że całe lata na tę samowolę budowlaną wszyscy przymykali oko i nikt nie interesował się warunkami w jakich żyją. Dopiero po śmierci dziecka, które spłonęło w pożarze, trafili pod lupę inspektoratu nadzoru budowlanego. Liczyli na to, że zamieszanie wokół sprawy, przyniesie przełom. Ale nic się nie zmienia - mówią mieszkańcy osiedla.

Kilka dni temu, po osadzie gruchnęła wieść, że przyjedzie ktoś ważny z ministerstwa. Z jakiego, tego nie wiedzieli. Dostali też wiadomość, że w tym samym dniu pojawią się inspektorzy powiatowego nadzoru budowlanego, którzy będą sprawdzać czy rozebrali nielegalnie postawione domy przeznaczone do wyburzenia.

.- W nadzorze budowlanym  nic o tej wizycie z ministerstwie nie wiedzą. Może ktoś z Warszawy przyjedzie i nas obroni – mówi wójt osady Robert Szczerba.

Zobacz też: Koniec romskiej osady w Maszkowicach? Domy Cyganów DO ROZBIÓRKI!

Kiedy przyjeżdżają dwie pracownice z powiatu, które ze stertą map i dokumentów zaczynają kontrolę osiedla, zdenerwowani Romowie powtarzają to, co w kółko mówią od dwóch lat.

- Zarzuca nam się samowolę budowlaną, ale przez całe lata było na to przyzwolenie od wójtów.  Nikt nie powiedział naszym rodzicom, naszym dziadkom, że nie wolno się tam budować. Romowie nie znają prawa. Łamiemy prawo nieświadomie - mówi Marcin Szczyrba, który z Maszkowic wyprowadził się do Jasła, ale stara się wspierać mieszkańców osady.

Ale nieznajomość prawa nie stanowi usprawiedliwienia. Już ponad rok temu Janusz Golec, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wyjaśniał, że nie ma możliwości legalizacji budynków postawionych bez zezwolenia.

 - Nie dość, że te obiekty są nielegalne, to jeszcze zostały postawione na terenach zielonych. Stan techniczny większości z tych budynków nie jest właściwy. Część z nich zbudowano systemem gospodarczym.

Dodatkowo całą sprawę komplikuje spór prawny, bo domy nielegalnie budowali Cyganie, ale zdaniem inspektoratu odpowiedzialność za samowolę ponosi gmina. Z taką decyzją nie zgadza się wójt Łącka Jan Dziedzina, który w tej sprawie odwołał się do wojewódzkiego inspektoratu nadzoru budowlanego.

Czytaj też Rozpętała się sądowa wojna o Romów w Maszkowicach [ZDJĘCIA]

-Nie zgadzamy się z zasadnością wszystkich decyzji. W osiedlu jest kilkadziesiąt domostw. Jako urząd czujemy się odpowiedzialni za budynki kontenerowe wybudowane w 2006 roku z pieniędzy samorządu i rządowych dotacji oraz za część domów, które z własnych środków gmina remontowała - tłumaczył w rozmowie ”Sądeczaninem" Jan Dziedzina. - Rozumiem, że w świetle przepisów, nadzór podejmuje czynności w stosunku do właściciela terenu, co czyni gminę stroną postępowania. Ale przecież ani ja, ani żaden z moich poprzedników nie wyrażaliśmy zgody na to, co Romowie nielegalnie w osadzie sklecili.

Sytuacja jest patowa i wygląda na to, że szybko się nie zmieni, bo wizyta inspektorów nadzoru budowlanego była tylko kolejnym etapem postępowania administracyjnego, które zdaje się nie mieć końca.

- Chodziło tylko o sprawdzenie tego czy zostały wykonane nakazy rozbiórki jedenastu budynków, wobec których zapadły już decyzje ostateczne - wyjaśnia dyrektor powiatowego nadzoru budowlanego Janusz Golec. - W sumie zostało wszczętych dziesięć postępowań egzekucyjnych w stosunku do gminy Łącko i jedno w stosunku do mieszkańca osady.

Za tym „jednym mieszkańcem osady” kryje się dramat Mirosława Szczyrby. Jeśli nielegalnie postawiony dom pójdzie do rozbiórki, jego rodzina zostanie bez dachu nad głową. Jeśli domu nie rozbierze, grozi mu czterdzieści tysięcy grzywny.

Dalej czytaj na następnej stronie:
 







Dziękujemy za przesłanie błędu