Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
08/08/2017 - 13:50

W Krynicy pokazali jak pokonać tych mocnych Kenijczyków

Biegacze z Afryki niemal zdominowali w Polsce biegi od 10 km do maratonu, zwłaszcza tam ,gdzie do wygrania są spore pieniądze. Polskim biegaczom na Festiwalu Biegowym w Krynicy kilka razy udało się jednak przełamać koalicję Kenijczyków

Od 2010 roku w Krynicy odbyło się siedem edycji maratonu i Życiowej Dziesiątki i trzy półmaratonu oraz biegu na 15 km. W sumie to 20 startów. Kenijczycy wygrywali 15 razy, raz (w maratonie) nie startowali. Polakom nie udało się przełamać ich hegemonii  na 15 km i w półmaratonie, za to powiodło się w Życiowej Dziesiątce oraz w maratonie.

Jednym z Polaków, którzy tego dokonali jest Artur Kozłowski (na zdjęciu z nr. 5233), uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. W 2013 roku wygrał z trzema zawodnikami z Afryki. Przyznaje, że nie było łatwo, ale okazało się to możliwe. – Od początku tempo było bardzo mocne. Kenijczycy nie kalkulują, idą na zamęczenie rywala. Dodatkowo jak jest ich kilku, to stosują taktykę. Co chwilę któryś z nich atakuje, zrywa tempo, by wykończyć przeciwników – opowiada Artur Kozłowski. – Wtedy udało mi się przetrwać ataki i sam około 8-9 km spróbowałem im uciec. Finisz był jednak zacięty. 300 m przed metą myślałem, że już wygrałem, ale okazało się, że Kenijczyk walczył do końca. Na szczęście ktoś mi krzyknął, zebrałem się i wygrałem.

Kozłowski był szybszy o… sekundę od Davida Metto. Kenijczycy zajęli jeszcze trzecie i piąte miejsce. Czas Polaka – 27 minut i 49 sekund potwierdza też, że Życiowa Dziesiątka to najszybszy bieg na 10 km w Polsce. Kozłowski już nigdy tak szybko nie pobiegł. Także drugi z Polaków, który wygrał z Kenijczykami – Radosław Kłeczek w Muszynie ustanowił najlepszy czas w karierze na 10 km – 28 minut i 43 sekundy.

W Krynicy pokazali jak pokonać Kenijczyków- Rzeczywiście to był mój najszybszy bieg. Jak wygrać? Dzięki temu, że długo startowałem na bieżni, miałem bardzo dobry finisz. Tak wygrałem wiele biegów i tak właśnie było na Festiwalu Biegowym. Jeszcze 500 m przed metą biegliśmy w trójkę. Wtedy przyspieszyłem i Kenijczyk musiał być zaskoczony jak mu uciekłem, mimo że jego menedżer na starcie pokazywał mnie palcem  – wspomina Radosław Kłeczek.

Kozłowski zaznacza, że biegacze z Afryki często w trakcie biegu rozmawiają ze sobą, by ustalić taktykę. – W tym roku w Orlen Marathonie długo biegliśmy razem. Około 30 km zaczęli ze sobą rozmawiać i nagle rozbiegli się we wszystkie strony, by mnie zaskoczyć. Zmieniali się na prowadzeniu, przyspieszali, zwalniali. Bardzo ze sobą współpracują – przyznaje Kozłowski, który miesiąc spędził na treningach w Kenii. – Widziałem jak żyją i trenują. To bardzo ciężkie warunki. Nic dziwnego, że przyjeżdżają np. do Polski i startują przede wszystkim w tych biegach, w których można dobrze zarobić. Da się jednak z nimi wygrać.

Kłeczek to potwierdza: - Gdy przyjeżdża ich kilku na bieg, to menedżer potrafi poświęcić jednego, by próbował męczyć rywali.

Kozłowski przyznaje, że wygrana podczas Festiwalu Biegowego w Krynicy podwójnie go ucieszyła właśnie z powodu pokonania czarnoskórych biegaczy. – Jak na biegu są Kenijczycy, to od razu typuje się ich na zwycięzców. To jednak nie są nadludzie, ich też można pokonać i da się z nimi rywalizować  – podkreśla Kozłowski. – Taka wygrana mocno podbudowuje morale. Trzeba w siebie wierzyć.

Radosław Kłeczek dodaje, że dzięki regularnemu treningowi i talencie, można rywalizować z biegaczami z Afryki. – Bez bożej iskry pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, tylko dzięki treningowi – uważa. – Nie trzeba jednak bać się Kenijczyków. Mamy dobrych biegaczy jak Kozłowski, Gardzielewski czy Chabowski. Oni spokojnie mogą z biegaczami z Afryki walczyć. Oni rzeczywiście są mocno zdeterminowani, bo przyjeżdżają zarobić i startują co tydzień aż im braknie sił. Mocny Polak biega rzadziej, więc łatwiej może z nimi powalczyć.

Poza Życiową Dziesiątką wygrać z Kenijczykami udało się w maratonie Rafałowi Czarneckiemu.







Dziękujemy za przesłanie błędu