Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
13/08/2017 - 20:05

Mroczkowski: Pierwsza część meczu, to był jakiś dramat w wykonaniu mojego zespołu

Sandecja doznała drugiej porażki w tym sezonie. Tym razem lepsza o jedną bramkę okazała się Wisła Płock, która na stadionie w Niecieczy nie pozwoliła biało-czarnym na zdobycie choćby punktu. Spotkanie to skomentował Radosław Mroczkowski, szkoleniowiec sądeckiej drużyny.

Mecz ten zaczął się od nieporadności na boisku w wykonaniu zawodników obu zespołów. Gra nie była płynna, trudno było właściwie wskazać, która z drużyn ma w tej części meczu przewagę. Na pierwsze piłkarskie emocje trzeba było poczekać niemal pół godziny. Bramka dla Wisły ewidentnie poprawiła jakość widowiska.

- Cóż w tej sytuacji można podsumowywać. Na pewno pierwsza część meczu, to był jakiś dramat w wykonaniu mojego zespołu. Może to jeszcze emocje, ale nie potrafię do końca tego wszystkiego zebrać w głowie. Słabo to wyglądało. Szczególnie początkowe dwadzieścia minut, to był bardzo zły moment, później już jakoś staraliśmy się opanować sytuację. Za łatwo straciliśmy bramkę, ktoś tutaj jest za to odpowiedzialny i na pewno sobie to na spokojnie obejrzymy - tak bardzo surowo pierwszą część spotkania ocenił po końcowym gwizdku Radosław Mroczkowski.

Trener nie był zadowolony również z drugiej połowy tego meczu, choć określił ją zdecydowanie bardziej pozytywnie niż pierwszą, upatrując po przerwie meczu nawet szans na zwycięstwo.

- Determinacji było na pewno dużo w drugiej połowie. Za dużo jednak chaosu, takiego bicia głową w ścianę. Widać było chęć strzelenia bramki, odrobienia strat, ale to wszystko było za nerwowo. Te sytuacje, które stworzyliśmy, przeciwnik wszystko blokował. Nawet te wydawałoby się już pewne akcje. W drugiej połowie wydawało się, że będziemy tym zespołem, który strzeli bramkę, a może powalczy o coś więcej - dodał szkoleniowiec beniaminka ekstraklasy.

Porażki są wpisane w ten sport, więc Radosław Mroczkowski widzi w nich naukę i doświadczenie dla drużyny.

- To spotkanie było słabsze w naszym wykonaniu. Trzeba dalej pracować i wielu rzeczy się uczyć, bo brakuje czegoś w takich momentach, kiedy należy zachować chłodną głowę i pod ciśnieniem zrobić akcję. Nie udało się dzisiaj, ale na pewno ambicji nie zabrakło. Zbyt mało było umiejętności i początku spotkania, za długo się rozkręcaliśmy - zakończył trener.

Michał Śmierciak ([email protected]). Fot. archiwum sadeczanin.info







Dziękujemy za przesłanie błędu