Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
18/03/2018 - 23:40

Kobieca strona biegania. "Zabawa, odskocznia"

O kobiecej stronie biegania rozmawiamy z Katarzyną Żbikowską-Jusis, redaktor naczelną portalu biegaczki.pl, autorką książki „Kobieta w biegu”.

Katarzyna Żbikowska-Jusis: – Kobiety biegają z bardzo wielu powodów. Większość dziewczyn decyduje się na to z bardzo prozaicznego powodu: żeby schudnąć. To najczęściej zachęca je do tego, żeby zacząć się ruszać. Bieganie jest stosunkowo proste, nie trzeba mieć do tego (przynajmniej na początku) specjalistycznego sprzętu, wiele z nas wybiera więc bieganie, żeby zgubić nadprogramowe kilogramy.

Dużo kobiet biega też po to, żeby odstresować się, uciec choć na chwile od problemów życia codziennego, zyskać trochę dystansu, spokoju ducha.

– W zawodach biegowych kobiety stanowią 10-15 procent uczestników, 25% to już świetny wynik. Rzeczywiście tak mało was biega w stosunku do mężczyzn?

– Kobiet biega znacznie więcej, choć niekoniecznie w zawodach. Biega naprawdę mnóstwo dziewczyn, ale tylko część z nich czuje potrzebę rywalizacji. Myślę jednak, że to się będzie zmieniało, tak jak to działo się w Stanach Zjednoczonych. Stamtąd przyszła do nas moda na bieganie i tak samo jak w Stanach będzie u nas z liczbą kobiet w maratonach czy półmaratonach, też dojdziemy do tego, że nawet ponad połowa uczestników to będą kobiety.

Na razie jeszcze kobiety wciąż kładą mniejszy nacisk na rywalizację, nie są też pewne siebie i nie czują się gotowe do tego, żeby startować w zawodach. To na pewno będzie się zmieniało, bo coraz częściej zawody biegowe są traktowane jak zabawa, limity czasowe są wydłużane... Jeśli organizatorzy pokażą, że bieg jest dobrą zabawą, okazją do spotkania w fajnym gronie, zwyczajnie poplotkowania, to wiele dziewczyn skusi się i zapisze na zawody.

– Co jeszcze różni bieganie kobiet od biegania mężczyzn?

– Na pewno traktowanie biegania jako życiowej odskoczni. Mężczyźni, oczywiście, także biegają, żeby się odstresować, ale faceci odreagowują tak głównie ciężką pracę. Kobiety w dalszym ciągu mają do pogodzenia w życiu wiele różnych ról. Kobieta ma być super matką, super żoną, pracownicą robiąca karierę... Tego jest niesamowicie dużo. Presja jest tak ogromna, że wiele kobiet popada we frustrację chcąc za tym wszystkim nadążyć. Negatywne emocje muszą gdzieś znaleźć swoje ujście i bieganie jest do tego świetnym środkiem.

Mamy na fejsbuku zamknietą grupę liczącą około 700 wyłącznie kobiet (pilnujemy, żeby nie wpuszczać tam żadnych facetów) i tam wręcz wylewa się czasami potok stwierdzeń takich jak „bieganie mnie odstresowuje” „bieganie jest odskocznią”, „pozwala spojrzeć na siebie z innej strony”, „znaleźć czas dla siebie”... Bo bieganie jest dla kobiet czasem wyłącznie dla siebie. Przez godzinę, półtorej nie muszę być pracownicą, matką, żoną, kucharką. Mam przestrzeń tylko dla siebie i mogę się w niej realizować.

– A dlaczego tak mało jest was w biegach ultra?

– Trochę się jeszcze chyba tego boimy, a poza tym... powiem na swoim przykładzie: kobieta, która startuje w ultra jest często traktowana przez otoczenie po prostu jak „wariatka”! Moja rodzina zawsze uważała, że jestem nienormalna. „Przecież ty jesteś matką, ty musisz być w domu” itd. A na bieganie ultra i trenowanie do nich trzeba mieć dużo czasu, znacznie więcej niż na zwykłe, codzienne bieganie.

Statystycznej kobiecie w Polsce bardzo trudno jest wychodzić na treningi, które trwają 3 godziny. Mnie jak się uda zrobić taki długi trening raz na 2 tygodnie to jest wielki sukces. A i tak ktoś zawsze mi powie, że mam nie takie priorytety jak trzeba, że powinnam robić coś innego, zajmować się domem, gotować... Różne są stereotypy i ciągle niewiele kobiet potrafi je przełamać. Dlatego jest nas mało (uśmiech).

– Napisałaś książkę „Kobieta w biegu” dla biegających dziewczyn. Dlaczego warto ją przeczytać?

– Dlatego, że - taką mam nadzieję - jest inspirująca. Chciałabym, żeby dodała kobietom odwagi, wiary w siebie, w to, że mogą wyjść z domu, pogodzić to wszystkie obowiązki. Ta książka jest przede wszystkim o tym, a także o tym, żeby robić swoje nie przejmując się opiniami i gadkami sąsiadów, czy nawet czasami rodziny. Myślę, że kobiety potrzebują takiej inspiracji, zachęty, motywacji. Mam nadzieję, że udało mi się to zrobić pisząc książkę „Kobieta w biegu”.

rozmawiał Piotr Falkowski








Dziękujemy za przesłanie błędu