Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
26/12/2018 - 16:35

"Wzrośnie prestiż". Artur Jendrych, 2-krotny zwycięzca Iron Run na FB w Krynicy

Iron Run, najtrudniejsza konkurencja Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdroju, w tym roku była domeną biegaczy z Lubelszczyzny, a właściwie nawet – samej stolicy regionu. Aneta Ściuba, która wygrała rywalizację kobiet, to biegaczka z Lublina. Artur Jendrych, który w Iron Run okazał się najlepszy po raz drugi z rzędu, mieszka w Świdniku, czyli w mieście-satelicie wojewódzkiej metropolii.

Artur ma chrapkę na hat-trick. W 2019 roku chciałby w krynickiej „etapówce” (9 biegów ciągu 3 dni) triumfować po raz trzeci z rzędu! Jendrych z uznaniem przywitał informację o zmianach w Iron Run: wydłużenie ultramaratonu górskiego z 64 do 80 km i całości dystansu do 100 mil (ok. 160 km), choć nie sądzi, by zbytnio utrudniło to konkurencję. Nie przychyla się też do opinii wielu uczestników, by takiego utrudnienia chcieli!

Za łatwo? Iron Run 2019 na dystansie 100 mil, z 5 pkt. ITRA, a ultramaraton na 80 km

– Jako biegacz z kilkunastoletnim stażem, trzykrotny finiszer zawodów Iron Run, a dwukrotny ich zwycięzca, nie uważam, że są to obecnie zawody zbyt łatwe. Co roku przygotowanie do nich zajmuje mi dużo czasu, a logistyka z nim związana przyprawia o zawrót głowy.

– Faktem jest też, że co roku zmagania w Iron Run kończy około połowy startujących – mówi Artur Jendrych – a przecież nie są to z pewnością osoby przypadkowe. W tym roku, oprócz Iron Run w Krynicy, wygrałem m. in. bieg Łemkowyna Ultra Trail na 150 km. To zawody o podobnym dystansie, a jednak, w mojej subiektywnej ocenie, dużo łatwiej jest przebiec go jednym ciągiem, niż - jak w przypadku Iron Runa - podzielony na 9 osobnych startów w ciągu 3 dni.

 Zmęczenie i bóle, które nakładają się trzeciego dnia zawodów – tłumaczy biegacz ze Świdnika – są trudne do przezwyciężenia. Mimo ogromnych chęci, często nie jesteśmy w stanie stanąć na linii startu.

Informację o zmianie w formule Iron Run i wydłużenie dystansu do 100 mil, dwukrotny zwycięzca konkurencji przyjął bardzo pozytywnie. – Nadaje to zawodom jeszcze większy prestiż, ale nie sądzę, że bardzo je utrudnia – mówi. I tłumaczy swoją opinię: – Dystans nie jest jedynym wyznacznikiem trudności. Uważam, że bardziej utrudniłoby zawody poddanie rygorowi limitów czasowych na poszczególnych dystansach. To jeszcze bardziej podniosłoby poprzeczkę zdobycia tytułu "Króla Iron Run", a wyeliminowało osoby, które nie prezentują wysokiego poziomu biegowego, potrafią zaś jedynie pokonywać długie dystanse.

Artur Jendrych zastanawia się jednak: – Pytanie: dla kogo ma być ta konkurencja? Dla zawodowców, czy amatorów? Chodzi mi po głowie jeszcze jedno: wprowadzenie wśród mężczyzn klasyfikacji ogólnej, tak by rywalizacja o czołowe miejsca toczyła się do samego końca, bo obecnie, w dwóch odrębnych kategoriach wiekowych, wszystko czasami rozstrzyga się już po drugim dniu, po ultramaratonie górskim.

– Do zawodów Iron Run na Festiwalu Biegowym w 2019 r. mamy jeszcze sporo czasu – kończy rozważania Artur Jendrych. – My, zawodnicy, by przygotować odpowiednią formę, zaś organizatorzy, by dopracować szczegóły tej niesłychanie emocjonującej rywalizacji. A we wrześniu, na pewno po raz kolejny spotkamy się w Krynicy! – zapowiada triumfator Iron Run w latach 2017-18.

Piotr Falkowski








Dziękujemy za przesłanie błędu