Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
30/07/2017 - 21:20

Nowosądecki SOR: nie ma szansy na zmianę? Rozmawiamy z lekarzami i pielęgniarkami:

Co powoduje, że w siedzibie nowosądeckiego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego pacjenci godzinami czekają na pomoc? Dlaczego miejsce to ma tak złą sławę wśród pacjentów a jednocześnie pacjenci nieustannie tam przychodzą? Co można zrobić, by SOR znów był postrzegany jako miejsce przyjazne? O tym wszystkim rozmawialiśmy w siedzibie dyrekcji nowosądeckiego szpitala z Jadwigą Mółką-Schab - pielęgniarką oddziałową SOR, Andrzejem Biorówką - kierownikiem SOR, Justyną Górą-Mirecką lekarzem ambulatorium internistycznego oraz Tomaszem Ponikowskim - lekarzem ambulatorium chirurgii urazowej. 

dr Justyna Góra-Mirecka

Państwa argumenty są bardzo racjonalne, ale ludzie, którzy czeka w kolejce na pomoc całymi godzinami po prostu tego nie wiedzą. Chyba należy im się zwykła informacja. Żeby ktoś do nich wyszedł i powiedział choćby: „Przepraszamy bardzo. Mamy tutaj ludzi, którzy potrzebują naszej natychmiastowej pomocy, muszą państwo poczekać.” Spędziłam na SOR dwie godziny z ludźmi w poczekalni. Panował totalny chaos informacyjny. Ludzie czekali i byli wściekli. Nie wiedzieli, dlaczego muszą siedzieć całymi godzinami 

Justyna Góra-Mirecka - I tu się z panią zgadzam. Ale pani była w pierwszym dniu po otwarciu nowego oddziału, w poniedziałek. Tak naprawdę my, pracownicy, musieliśmy się nauczyć, gdzie mamy gabinety, gdzie mamy respirator. Wtedy mógł rzeczywiście panować chaos. Ja miałam dyżur dopiero w środę. Wyszłam do pacjentów i przynajmniej u mnie na dyżurze, nie mieli problemów z informacją. Powiedziałam, że każdy będzie poproszony, powiedziałam też o tym, jaka jest kolejność postępowania. 

Pani mówi „wyszłam, powiedziałam”. A ja pytam, czy są procedury, które mówią, że pacjentom należy się informacja? 

Andrzej Biorówka – Od momentu przyjęcia systemu triażu pacjent otrzymuje takie informacje W poczekalni nowego SOR zostały zainstalowane trzy monitory. Jeden z nich to telewizor. Pacjenci mogą sobie oglądać jakiś program. Dwa pozostałe informują o tym, jak długo pacjent, któremu przypisujemy określony numer i kolor, musi czekać. Wyświetla się maksymalny czas oczekiwania na przyjęcie do lekarza. Przed pierwsze dwa dni system nie był jeszcze czynny. Teraz już działa.

dr Tomasz Ponikowski

Uporządkujmy kolory przypisywane pacjentom. Co oznaczają?   

Andrzej BiorówkaKolor czerwony oznacza konieczność natychmiastowego przyjęcia pomarańczowy to maksymalny czas przyjęcia do godziny, żółty oznacza maksymalny czas przyjęcia do dwóch godzin, zielony do czterech godzin. Kolor niebieski do 12 godzin. To zmodyfikowany triaż według Manchesteru. Zaznaczmy jednak, że czas oczekiwania nie jest dany raz na zawsze. Jeżeli coś niedobrego dzieje się z pacjentem, kolor jest modyfikowany. Wkraczają ratownicy, zmieniają kolor i pacjent zostaje wcześniej przyjęty. 

Przeczytaj: Wielka klapa po otwarciu nowego oddziału SOR. Grozili nam policją

Justyna Góra-Mirecka – Jeśli już mowa o czasie oczekiwania, trzeba też wspomnieć, ile czasu my, lekarze, potrzebujemy dla jednego pacjenta. Zebranie solidnego wywiadu, zbadanie chorego, opisanie karty informacyjnej w czasie, gdy pielęgniarka pobiera krew, zabiera od 15 do 20 minut. Pacjenci muszą to zrozumieć, bo nikt nie chciałby być „załatwiony” w 5 minut, prawda?  

Do tego SORy nie mają limitowanych przyjęć. To znaczy, że w ciągu minuty mogą przyjechać dwie karetki z pacjentami w ciężkim stanie. W ciągu godziny może też nie być nikogo. Tłumaczymy to pacjentom, a oni mówią: „u lekarza rodzinnego nie czekamy.”  

Bo tam, w przeciwieństwie do SOR jest limit pacjentów? 

Tak. I mówię też, „nie czekacie, bo lekarz rodzinny nie przyjmuje pacjentów w stanie zagrożenia życia. On mówi „pani przyjdzie na 8, pani przyjdzie na 8:15, pani na 8:30” i tak co 15 minut. My nie możemy powiedzieć „dzisiaj przyjmiemy tylko 20 pacjentów, nie więcej”, tak jak to sobie ustalają lekarze rodzinni. Jeśli przyjedzie 100 osób potrzebujących naszej pomocy, to musimy ściągnąć posiłki i wszystkich przyjąć. czas oczekiwania się wydłuża. 

To oczywiście racjonalne argumenty, ale muszą państwo przyznać, że to sytuacja absolutnie nienormalna, żeby w 80-tysięcznym mieście wraz z przysiółkami było jedno, jedyne miejsce, gdzie człowiek po zamknięciu przychodni może uzyskać pomoc. I to wszystko musi ogarnąć ledwie czterech lekarzy na dyżurze. Chorzy szukają pomocy w „chorym” miejscu. Dlaczego wy sami nie zabiegacie o to, żeby was było więcej w SOR? 

Andrzej BiorówkaJesteśmy od ratowania wypadków nagłych, zagrażających życiu. Od przyjmowania pacjentów, którzy się źle poczuli są działające w ramach Podstawowej Opieki Zdrowotnej przychodnie, które działają do godziny 18 lub nocna opieka. 

Nocna opieka? W Nowym Sączu? Chyba kilka lat temu, kiedy rzeczywiście funkcjonowały przychodnie, które miały nocny dyżur. Ten system się sprawdzał.    

Justyna Góra-Mirecka – Ale teraz też mamy nocną i świąteczną opiekę w budynku onkologii, gdzie pracuje trzech  lekarzy internistów. To właśnie tam kierujemy, a przynajmniej staramy się kierować tych pacjentów, którzy przychodzą do nas  i mówią „boli mnie gardło”, „zacząłem kaszleć”. Tylko pacjenci, zamiast tam, idą na SOR.  

Musi być tego jakaś przyczyna 

Justyna Góra-Mirecka - Mówi pani przyczyna. Nie raz byłam świadkiem takich rozmów - pacjenci mówią między sobą „po co będziemy iść do opieki całodobowej, dadzą nam antybiotyk i każą iść do rodzinnego lekarza. Lepiej tutaj, bo w ciągu dwóch godzin mamy zrobione wszystkie badania.”  

Czyli pacjenci „wieszają psy” na SOR, a w przychodniach jest jeszcze gorzej? 

To też efekt postępowania lekarzy rodzinnych. Aż mi to niezręcznie mówić, bo sama robię specjalizację z medycyny rodzinnej… Wiecie jak są finansowane POZ-y?

Nowosądecki SOR

W tle tej „chorej” sytuacji z chorymi są pieniądze? 

Oni mają miesięczną pulę na pacjenta, z której lekarz rodzinny musi utrzymać siebie, personel i wydać jakąś tam kwotę na badania. Ci, którzy podchodzą do sprawy w sposób „im mniej wydamy, tym więcej zostaje”, pacjentom proszącym o skierowanie na badania podstawowe, na USG, na RTG, mówią, że nie ma takiej potrzeby lub żeby zrobili sobie badania prywatnie.  

A pacjenci, którzy płacą składki na służbę zdrowia, za badania z własnej kieszeni płacić nie chcą. I trudni im się dziwić. Nie chcą też czekać miesiącami w kolejce do „darmowych” specjalistów. Idą więc na SOR. Wolą odsiedzieć w długiej kolejce, ale i tak wychodzą na swoje. Są załatwieni „od ręki” (...)

Rozmawiali: Agnieszka Michalik, Tomasz Kowalski 

Pełną treść rozmowy znajdziesz w lipcowym miesięczniku "Sądeczanin", dostępnym jeszcze w kioskach i sklepach! Dowiesz się między innymi:

  • Jakie świadczenia są udzielane w szpitalnym oddziale ratunkowym i szpitalnej izbie przyjęć?
  • Kiedy pogotowie ratunkowe nie może odmówić przyjazdu?
  • ​W jakiej sytuacji lekarz musi cię przyjąć niezwłocznie, bez skierowania?
  • ​Jakie objawy powinny cię zmusić do natychmiastowej wizyty u lekarza?

Co się dzieje w oddziale SOR sądeckiego szpitala? Byliśmy tam nocą




Wszystko tu pachnie nowością... Poza jednym. Starymi zwyczajami...






Dziękujemy za przesłanie błędu