Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
25/10/2018 - 06:30

Jak niedobra wójcina doktor Quinn skrzywdziła. Koniec Gromali w Podegrodziu

Po ośmiu latach sprawowania władzy w Podegrodziu Małgorzata Gromala żegna się z urzędem. Przegrała starcie w wyborach samorządowych ze Stanisławem Banachem, kandydatem Prawa i Sprawiedliwości. Jej konkurent zyskał blisko 700 głosów więcej. Dlaczego przegrała? Twierdzi, że padła ofiarą zmasowanej nagonki, z olbrzymimi pieniędzmi w tle, które można zarobić na ochronie zdrowia.

To już koniec. Po ośmiu latach rządów musi się pani pożegnać z urzędem. Bardzo gorzko smakuje ta wyborcza porażka?
-
Nikt nie lubi przegrywać, więc każda przegrana wzbudza rozgoryczenie. Tym bardziej, że moja czujność została uśpiona, bo nie miałam żadnych sygnałów o problemach przez te cztery lata kadencji. Raczej wszyscy byli zadowoleni, przecież tyle było w gminie inwestycji.

Chce pani powiedzieć, że nie była pani na tę porażkę gotowa?
-
Nie. Do czwartku byłam pewna wygranej, a potem zaczęła się na mnie niesamowita nagonka.

Nagonka? A  kto te nagonkę na panią zrobił.
-
Pani doktor Bogumiła Kozłowska i moja była radna Teresa Matiasz. Wygrała prywata i olbrzymie pieniądze, które można zarobić na ochronie zdrowia. Wszystko wiąże się ze sprawą dzierżawy ośrodka zdrowia w Brzeznej. Chodzi o gigantyczne pieniądze dla właścicieli prywatnej spółki NZOZ, z panią Kozłowską na czele, którzy zarabiają rocznie i wypłacają sobie dywidendy w wysokości pół miliona złotych. Dodatkowo na wynagrodzenia dla dwudziestu dwóch zatrudnionych tam osób wypłacana jest kwota 1,5 mln złotych rocznie. To dlatego przez ostatnie miesiące personel ośrodka zdrowia w Podegrodziu, zamiast zajmować się leczeniem pacjentów, otworzył w przychodni biuro wyborcze. 

Jak to biuro wyborcze?
- Wmawiano ludziom, że firma która przejmie nowy budynek ośrodka zdrowia w Brzeznej będzie leczyć pacjentów za pieniądze. Pani Kozłowska w mediach sprawiała wrażenie, że leczy ludzi charytatywnie i niedobra pani wójt i radni chcą taką doktor Quinn skrzywdzić. A przecież ogłosiliśmy przetarg na dzierżawę przychodni w Brzeznej. Zadbaliśmy, żeby w nowym ośrodku było więcej specjalistów, lekarzy rodzinnych, pediatrów, kardiologów. Rozszerzyliśmy ofertę o rehabilitację. Pani Kozłowska wystartowała w przetargu ale przegrała licytację. Dotychczas płaciła za cały budynek  1300 złotych na miesiąc. Oferta zwycięzcy przetargu to 19.5 tys. zł miesięcznie.

I w tej sprawie upatruje pani przyczynę swojej porażki?
-
Na pewno przyczyniły się do tego rozpowiadane kłamstwa, szczególnie wśród osób starszych. W ostatni piątek, przed wyborami, w większości miejscowości gminy zostały rozrzucone kartki z tymi kłamstwami. Do tego jeszcze dołożyło się bardzo mocne zaangażowanie posłów PiS Jana Dudy i Józefa Leśniaka, którzy byli na zebraniach mojego konkurenta i prowadzili wobec mnie bardzo intensywną, negatywną kampanię.

Wystarczy przytoczyć choćby sprawę gazyfikacji Podegrodzia. Dyrektor krakowskiego oddziału  Polskiej Spółki  Gazownictwa, Paweł Firlej, podczas wizyty w Nowym Sączu zapowiadał, że gmina doczeka się budowy sieci w ciągu dwóch lat. W tej zapowiadanej inwestycji mam swoje zasługi. A na spotkaniu wyborczym kilka godzin później, na które Duda przywiózł dyrektora Firleja, poseł twierdził, że nic w tej sprawie nie robiłam. Kłamstwo goniło kłamstwo. Dodatkowo konkurencja rozpowiadała, że zlikwiduję wszystkie małe szkoły na terenie gminy.

A nie miała pani takiego zamiaru?
-
W roku 2019 musi nastąpić kolejna decyzja dotycząca sieci szkół. Podstawówka w Stadłach, gdzie dzieci ma mój konkurent, pan Banach, była przewidziana do tego, żeby stać się placówką dla klas od jeden do cztery. Jednak rodzice zdecydowali, że chcą pozostawić szkołę ośmioklasową, gdzie nauka odbywa się na dwie zmiany. Tak się stało, ale to decyzja kuratorium oświaty, a nie wójta.

Upatruje pani przyczyn swojej porażki w negatywnej kampanii. Ale pewnie nachodzi panią refleksja na temat pani własnej wyborczej strategii. Analizuje pani, gdzie pani popełniła błąd?
-
Oczywiście analizuję też moją kampanię, bo przegrali również moi radni. Może popełniłam błąd licząc na to, że zwyczajnie inwestycje same się obronią, bo przez te osiem lat naprawdę udało się dużo zrobić. Niezależnie od tego miałam przecież kontakt z ludźmi, uczestniczyłam w wielu spotkaniach.

Liczyła pani po prostu na to, że ludzie docenią pani pracę?
Każdy kto przychodził w trakcie kampanii do urzędu uspokajał mnie, że przecież tyle udało się zrobić, a mojego konkurenta właściwie nikt nie znał. Był kiedyś przewodniczącym rady gminy, ale to było już jakiś czas temu.

Sugeruje pani, że ludzie zagłosowali na kogoś, kogo tak naprawdę nie znali?
-
Na moich spotkaniach ludzie pytali, kto to jest pan Banach i czym się zajmuje.

Jednak  to jego wybrali wyborcy. Teraz Stanisław Banach będzie wójtem Podegrodzia.
-
Takie są zasady demokracji, choć mój następca nie miał okazji sprawdzić się jako wójt. Nie wiem jak się zachowa jako samorządowiec. Ostatnio, nie był kojarzony z działalnością na terenie gminy, bo pracuje w Nowym Sączu. Nie był kimś rozpoznawalnym. Nie wiem jakim będzie wójtem. Być może okaże się bardzo dobrym gospodarzem gminy. Naobiecywał w kampanii różne rzeczy. Mam nadzieję, że te swoje obiecanki zrealizuje.

Na ile o pani przegranej zdecydowała sama kampania pani konkurenta, który jak pani utrzymuje, był mało rozpoznawalny, a na ile zdecydowała o tym silna marka Prawa i Sprawiedliwości, które na Sądecczyźnie cieszy się dużym poparciem?
Pewnie w jakiś trzydziestu procentach ten znaczek PiS przyczynił się do mojej przegranej.  Była też wyższa frekwencja, w czym swój udział miała rządowa telewizja: program pierwszy i TVP Info.

Pani zdaniem pani następca nie jest przygotowany do pełnienia funkcji wójta. Być może, przynajmniej na początku, będzie potrzebował pani pomocy. Może nawet o to poprosi. Udzieli mu pani swojego wsparcia, jeśli zajdzie taka konieczność?
Sama wyszłam z inicjatywą  spotkania, które się już odbyło. Ustawa nie precyzuje, kiedy dokładnie nowy wójt przejmie obowiązki, ale jest kilka ważnych kwestii do uzgodnienia , takich jak chociażby przetargi, które trzeba rozstrzygnąć, jest budżet, który trzeba ustalić. Spotkanie było po to, żeby przedstawić jaka sytuacja jest w gminie.  Trzeba to wszystko przekazać. Naprawdę nie mam złego nastawienia do kogoś, kto wygrał wybory, choć w czasie kampanii pewien pułap przyzwoitości został przekroczony, może nie przez samego pana Banacha, raczej mam tu na myśli panią Kozłowską i sprawę ośrodka zdrowia.

Niezależnie od  tego, jakie są tego przyczyny, przegrała pani. I teraz musi się pani odnaleźć w nowej dla siebie sytuacji. Jakie będzie pani życie bez urzędu. Ma pani na siebie jakiś pomysł?
Jestem z wykształcenia nauczycielem, jestem też samorządowcem, ale na razie muszę trochę ochłonąć, pozamykać pewne sprawy i wtedy się zastanowię co dalej. Trudno tak na gorąco to dzisiaj powiedzieć.

Pakuje się pani już powoli w kartonowe pudełko?
Czas mam do listopada, a wybory były trzy dni temu. Na razie muszę dalej funkcjonować normalnie jako wójt, zajmować się sprawami gminy, a potem wszystkie  sprawy przekazać mojemu następcy. A kartonowe pudełko? Prawdę mówiąc nie bardzo mam co do niego pakować.

[email protected] fot. Jm

Czytaj też:  Chciał być prezydentem, został radnym. Co z tym Głucem po wyborach?

Mularczyk kontra Handzel. Walka o Nowy Sącz będzie wyczerpująca i trudna?







Dziękujemy za przesłanie błędu