Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
21/01/2013 - 14:59

Jadwiga Postrożna: Miło jest wracać w rodzinne strony

Z obdarzoną niesamowitym mezzosopranem śpiewaczką, laureatką III miejsca w Międzynarodowym Konkursie Sztuki Wokalnej im. Ady Sari, rozmawiamy o operze, specyfice koncertów noworocznych i miłości do śpiewu.
Ma Pani dobre wspomnienia z Małopolskiego Centrum Kultury SOKÓŁ, więc chyba miło było wrócić tu na scenę przy okazji Koncertu Noworocznego?
Miło jest wracać w rodzinne strony! Wspomnienia mam wspaniałe, ze względu na moje osiągnięcia na Międzynarodowym Konkursie Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w 2011 roku. Nie ukrywam, że Konkurs ten otworzył mi drogę operowej kariery. Bardzo się cieszę, że mogłam zaśpiewać wraz z Reprezentacyjną Orkiestrą Straży Granicznej pod batutą ppłk. Stanisława Strączka i mjr. Leszka Mieczkowskiego oraz wśród tak wspaniałych solistów jak Agnieszka Tomaszewska i Krystian Krzeszowiak. Niesamowity klimat, jaki towarzyszył Koncertom Noworocznym w sądeckim SOKOLE, zdarza się niezwykle rzadko. Wspaniała publiczność dawała nam niesamowitą energię. Takiej atmosfery podczas każdego koncertu życzyłabym sobie bardzo.

Na co dzień jest Pani solistką Opery Wrocławskiej, gdzie wczuwa się Pani w dramatyczne role. Tu w przypadku Koncertu Noworocznego można sobie pozwolić na sceniczny żart i złapać dobry kontakt z widownią. Co Pani najlepiej lubi na scenie: operowe występy czy koncert z orkiestra?

Kocham swoja pracę! Jeśli praca jest również życiową pasją, wówczas nie ma to znaczenia, czy jest to scena operowa, czy koncertowa. Każde wyjście na scenę, mimo, że nieraz są to bardzo trudne role, jest ogromną przyjemnością.

Pochodzi Pani z Limanowej, jest absolwentką Państwowej Szkoły Muzycznej w Nowym Sączu. Jak wspomina Pani tamte lata?
Minęło już dziesięć lat odkąd wyjechałam z Limanowej. Wydawałoby się, że to szmat czasu, że przyjaciele, znajomi rozpierzchną się po świecie i że nie będzie do czego wracać. Za każdym razem, kiedy jestem z wizytą u rodziców idę na próbę Mieszanego Chóru „Canticum Iubilaeum” z Limanowej, w którym to moja przygoda z muzyką klasyczną się rozpoczęła i gdzie mam wielu przyjaciół. W miarę możliwości odwiedzam też moją pierwszą panią profesor od śpiewu mgr Małgorzatę Miecznikowską-Gurgul, która uczy młodych adeptów wokalnej sztuki w PSM w Nowym Sączu – Zawadzie. Moje wspomnienia z lat, kiedy mieszkałam w Limanowej? Beztroskie życie w rodzinnym gnieździe… Czasem za tym życiem bardzo tęsknię. Ale i obecne daje mi ogromna satysfakcję!

Śpiewa Pani głosem mezzosopranowym. Czy role Carmen w operze Bizeta czy Jadwigi w „Strasznym dworze” Moniuszki przed Panią czy już za (czy w ogóle marzy Pani o nich)? W jakich rolach można Panią aktualnie zobaczyć na scenie Opery Wrocławskiej?
W „Strasznym Dworze” Moniuszki kreuję rolę Cześnikowej. Jest to kobieta bardzo temperamentna i chyba ta postać bardziej do mnie pasuje. Jeśli chodzi o tytułową Carmen, to jeszcze nie miałam okazji jej śpiewać, jednak partię znam, ponieważ od studiów jest to moja ulubiona postać operowa. Mam nadzieje, ze kiedyś będę mogła stworzyć „moją” Carmen. Obecnie w Operze Wrocławskiej można mnie oglądać w roli Dalili w operze Saint-Seansa „Samson i Dalila”, Diakonisy w „Królu Rogerze” Szymanowskiego, Trzeciej Damy w „Czarodziejskim flecie” Mozarta, a także Niani w „Borysie Godunovie” Musorgskiego i Łucji w „Rycerskości wieśniaczej” Mascagniego. W poprzednim sezonie wzięłam udział w dwóch superprodukcjach Opery Wrocławskiej: „Kniaziu Igorze” Borodina, gdzie śpiewałam partię Kończakówny, oraz „Balu maskowym” Verdiego, gdzie kreowałam rolę Ulryki. Przedstawienia te miały miejsce w Hali Stulecia, oraz na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu.

Co Jadwiga Postrożna uważa za swój największy artystyczny sukces i jakie stawia sobie wyzwania?
Za ogromny sukces artystyczny uważam oczywiście III nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w 2011, a także nagrody i wyróżnienia na konkursach wokalnych w kraju i za granicą. Wyzwaniem, z którym przyjdzie mi się zmierzyć niebawem będzie obrona pracy doktorskiej planowana na przełom maja i czerwca tego roku. W planach artystycznych mam również debiut w roli Santuzzy w operze „Rycerskość wieśniacza” Mascagniego. Mam nadzieję, że zdrowie pozwoli mi te plany zrealizować.

Rozmawiał Janusz Bobrek
Fot. JB







Dziękujemy za przesłanie błędu