Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
22/09/2016 - 09:30

Nowy Sącz jest takim miejscem, do którego prawdziwy sądeczanin zawsze będzie wracał

Budowa „Sądeczanki”, poprawa warunków dla przedsiębiorców i jakości życia mieszkańców... Jak? Zdradza ceniony menedżer i Lider Koalicji Nowosądeckiej, Ludomir Handzel, który o włos nie został w 2014 roku prezydentem Nowego Sącza.

Czy Nowy Sącz jest dobrym miejscem do startu w dorosłe życie? Czy młodzi ludzie, którzy się tu rodzą, dorastają mają szansę osiągnąć sukces tutaj na miejscu czy muszą po ten sukces wyjeżdżać gdzie indziej?

Zdecydowanie tak – to dobre miejsce do startu w dorosłe życie. Wielokrotnie podkreślałem, że Nowy Sącz jest wspaniałym, specyficznym miejscem na mapie Polski i to dotyczy także oczywiście naszego młodego pokolenia. Trudno mi jako sądeczaninowi z urodzenia obiektywnie, tak do końca ocenić Nowy Sącz. Jednak po wielu latach pracy zawodowej, która wielokrotnie wiązała się z wyjazdami czy to w Polskę, czy w świat, muszę powiedzieć, że wszędzie spotykałem sądeczan, którzy tak jak ja urodzili się w Nowym Sączu, tak jak ja skończyli tu szkołę podstawową, skończyli tu szkołę średnią i bardzo często po tę edukację - już wyższą - wybierali się do Krakowa, do Warszawy czy do innych ośrodków w Polsce. Ale później często do Nowego Sącza wracali – już z sukcesami zawodowymi, albo też te sukcesy odnosili w innych miastach.

Też nie przypadkiem wśród sądeczan jest tylu milionerów. I to oficjalne statystyki pokazują. Jesteśmy bardzo przedsiębiorczym regionem, to tutaj drzemią olbrzymie pokłady przedsiębiorczości. I pokazujemy na co dzień i w Polsce, i w biznesie, że sobie radzimy nawet w skali światowej.

Poza tym Nowy Sącz jest miastem bardzo spokojnym. Nigdy nie odczuwałem tu zagrożenia. Tu jest jeszcze oaza spokoju z dala od nurtu szybkiego życia, które jest w dużych miejscowościach, w aglomeracjach śląskiej czy warszawskiej.

Ostatnio spotkałam się z takim stwierdzeniem, że nie ma już praktycznie w Nowym Sączu rodziny, w której przynajmniej jedna osoba nie wyjechałaby za granicę. A z tych osób większość twierdzi, że już tu nie wróci. Czy to specyfika naszego miasta czy w innych miastach jest podobnie?

Myślę, że to jest ogólnopolska tendencja. Oczywiście marzyłoby nam się wszystkim, żeby nasi mieszkańcy mogli pracować w Nowym Sączu, aby sądeckie rodziny były w całości. Ale to jest immanentna cecha naszej rzeczywistości: mobilność. Aby sądeczanie wracali, nie wyjeżdżali - najważniejsza jest poprawa jakości życia w Nowym Sączu. I stąd też, nie ukrywam, ta aktywność, która połączyła wielu sądeczan w ramach Koalicji Nowosądeckiej: chęć poprawienia jakości życia w naszym mieście. I przez tą jakość życia rozumiemy właśnie edukację - bo mamy w Nowym Sączu wspaniałych nauczycieli i pedagogów, którzy wychowali całe pokolenia wspaniałych przedsiębiorców, lekarzy, nauczycieli. Ale jakość życia to też te wszystkie sprawy związane ż życiem codziennym łącznie z transportem. Dlatego walczymy o „Sądeczankę”. To oczywiście ułatwi wyjazd z Nowego Sącza sądeczanom, ale też ułatwi przyjazdy. Jeżeli ktoś będzie miał łatwiejszy dostęp do miasta, to będzie częściej i chętniej wracał w rodzinne strony.

Ale tu wejdę panu w słowo, rozmawiałam nawet od tym z prezydentem Ryszardem Nowakiem, bo pojawiają się takie komentarze, że jak się udrożni, ułatwi i przyspieszy komunikację z Krakowem, to młodzi sądeczanie, którzy odczuwają mocno różnicę wynagrodzeń między Nowym Sączem a Krakowem, po prostu stąd wyjadą. Wyjadą z miasta. I być może dlatego przedsiębiorcom u góry wcale na tym szybkim połączeniu z Krakowem nie zależy. Bo tak naprawdę może się okazać, że odpływa im siła robocza i by ją zatrzymać trzeba będzie zacząć płacić więcej.

Ja myślę, że to spiskowa teoria, bo tym przedsiębiorcom tak samo zależy, żeby łatwiej można było ekspediować przesyłki. Przecież wszyscy mijamy samochody załadowane towarami wyprodukowanymi w Nowym Sączu. Z drugiej strony pamiętajmy też, że dużo ludzi przyjeżdża do Nowego Sącza do pracy i może przyjeżdżać na przykład z Krakowa. Są firmy, które musiały stworzyć filie w Krakowie, bo kadra na przykład inżynierska jak wie, że ma dojechać tu w półtorej godziny, to uważa, że to za długo. Gdyby to było 45 minut, nawet godzina, to ten ruch mógłby się podwoić też w drugą stronę.

Czyli mielibyśmy potencjalnie grupę ludzi, którzy zarabiają więcej i mogliby u nas zostawiać pieniądze?

Dokładnie tak. Bo miejsce do życia, do mieszkania jest tu fantastyczne. Nie muszę nawet o tym mówić, bo wszyscy sądeczanie o tym wiedzą. Choć wiele trzeba poprawić…

Cały artykuł można przeczytać we wrześniowym numerze miesięcznika "Sądeczanin"







Dziękujemy za przesłanie błędu