Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
06/10/2016 - 09:50

Komu służy klimat Sądecczyzny?

Sądeczanie chorują tak samo jak inni Polacy. Do tych najpoważniejszych należą choroby układu krążenia, wady postawy, zaburzenia narządów ruchu, choroby nowotworowe i cukrzyca. Czy Sądecczyzna i jej klimat służą naszemu zdrowiu – rozmawiamy z lek. Wojciechem Tada – specjalistą chorób wewnętrznych i fizjoterapeutą z SPZOZ Sanatorium Uzdrowiskowe MSW w Krynicy – Zdroju

Panie Doktorze, na Sądecczyznę przyjeżdża wielu Polaków, aby ratować swoje zdrowie. Służy im tutejszy klimat?

- To zależy od wieku i stanu zdrowia. Klimat górski nie wszystkim odpowiada. Źle czują się u nas osoby, mające problem z układem krążenia. Nadciśnienie, choroba niedokrwienna serca, stany po zawałach – takim ludziom nie polecałbym Sądecczyzny. Zdarzają się oczywiście wyjątki. I tak na przykład w mojej praktyce spotykam pacjentów z nadciśnieniem, którym po przyjeździe do nas, ciśnienie spada. To jest dziwne, ale się zdarza. Nasz klimat nie sprzyja też osobom z problemami psychicznymi – ze schizofrenią, zaburzeniami osobowości, z nasilonymi nerwicami. Bywa, że to właśnie podczas pobytu na Sądecczyźnie te choroby się uaktywniają. U pacjentów już zdiagnozowanych można natomiast zaobserwować nasilenie objawów.

Co tak źle pływa na tych ludzi?

- Z tego co ja obserwuję, to objawy nasilają się, kiedy wieją nasze wiatry fenowe.  Halny powoduje też nasilenie zgonów.

W takim razie może powiedzmy komu nasz klimat służy?

- Osobom ze schorzeniami układu ruchu, przewodu pokarmowego i układu moczowego. Na takich pacjentów jest zresztą teraz nastawiona Krynica. Ale górski klimat służy też ludziom z problemami układu oddechowego, ponieważ powoduje, że oddycha się szybciej, a dzięki temu płuca zwiększają swoją wydolność.

Z jakimi chorobami najczęściej zgłaszają się do lekarza Sądeczanie?

- Chyba z takimi jak większość Polaków - choroby układu krążenia, zaburzenia narządów ruchu. Często skarżą się na bóle kręgosłupa, migreny. Chorują także przewlekle – cukrzyca, choroby nowotworowe.

Panie Doktorze, kiedy już zgłosimy się do lekarza, czy jesteśmy zdyscyplinowanymi pacjentami?

- Lekarz najbardziej denerwuje się, gdy pacjent próbujemy być mądrzejszy od niego, a swoją wiedzę opiera na wiadomościach wyczytanych w Internecie. U mnie też tak bywa. Pacjenci próbują narzucić mi jakie powinni otrzymywać leki, jakie zabiegi. Coś gdzieś przeczytali, ktoś uznał, że to pomaga i oni w to wierzą. Słowa lekarza nie są wtedy ważne. Bywa, że nawet gdy już zaczną kurację, próbują jeszcze zmienić moje zalecenia. Oczywiście są także pacjenci zdyscyplinowani i z takimi bardzo dobrze się współpracuje.

A czy Sądeczanie dbają o swoje zdrowie?

- Większość nie. Zawsze są ważniejsze sprawy – rodzina, praca, szkolenie. Kiedy przychodzą do lekarza są już bardzo zaniedbani zwłaszcza jeśli chodzi o układ ruchu i układ krążenia. Co więcej często nie dopuszczają do siebie myśli, że są chorzy i nie dają sobie pomóc. Nie dalej jak kilka dni temu miałem pacjenta, któremu ciśnienie skoczyło do ponad 220. W takiej sytuacji trzeba zadziałać szybko. Próbowałem zrobić mu zastrzyk, ale on odmówił. Na takie sytuacje nie mamy wpływu. Pacjenci są pełnoletni i sami decydują o swoim zdrowiu.

Są rzeczy, które nam ewidentnie nie służą, a od których nie możemy się odzwyczaić?

Stres, nieregularny tryb życia, palenie papierosów. Z jednej strony żyjemy coraz dłużej, ale z drugiej niezdrowo się odżywiamy, mamy zbyt mało ruchu.  Bagatelizujemy problemy o podłożu psychicznym – stany depresyjne, zespoły lękowe, nerwica. Wielu pacjentów, choć zdaje sobie sprawę z powagi choroby, nie szuka nigdzie pomocy, bo najzwyczajniej w świecie wstydzą się pójść do psychiatry. A przecież czasami wystarczy jedynie dobrze dobrany lek, aby poczuć się lepiej. Kiedyś na dyżurze w sanatorium miałem pacjenta, który wybiegł z sauny i krzyczał, że umiera. Zbadałem go – pod względem fizycznym nic mu nie dolegało, ale okazało się, że miał typowy zespół lęku napadowego. Męczył się z tym parę lat. Po zdiagnozowaniu i dobraniu odpowiednich leków wreszcie może w miarę normalnie funkcjonować.

Panie Doktorze, czy Sądecczyzna jest dobrym miejscem do życia?

- Mamy wspaniałe, czyste powietrze, oczywiście poza Nowym Sączem, a także  piękne górskie tereny do wędrówek. To wszystko sprzyja naszemu zdrowiu. Tak więc – tak! Sądecczyzna  to dobre miejsce do życia. A mieszkańcom Nowego Sącza polecam jak najczęstsze wypady za miasto.   

Rozmawiała Kinga Bednarczyk-Zborowska

Materiał pochodzi z wrześniowego numeru miesięcznika „Sądeczanin”







Dziękujemy za przesłanie błędu