Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
30/03/2016 - 05:50

Janczyk jako wiceminister finansów wsadza głowę pod topór bankowego lobby?

Wśród posłów Prawa i Sprawiedliwości uchodzi za znawcę sektora bankowego. Wsławił się tym, że poszedł na wojnę z bankową lichwą i stoczył udaną batalię o obniżkę oprocentowania kredytów detalicznych. Teraz został wiceministra finansów. Ten polityczny awans już doczekał się pierwszych niepochlebnych komentarzy. Mówi się, że ławka PiS-owskich fachowców musi być bardzo krótka, skoro w resorcie finansów na stanowisku wiceministra lokuje się finansistę, którzy z wykształcenia jest polonistą.

Rozmowa Agnieszki Michalik z posłem Wiesławem Janczykiem, nowo mianowanym wiceministrem finansów w rządzie Premier Beaty Szydło

Czy propozycja objęcia teki wiceministra finansów była dla pana zaskoczeniem czy też już wcześniej, w trakcie kuluarowych rozmów, był pan przymierzany do rządowej posady? 

Myślę, że wiele osób było przymierzanych do tego stanowiska, taka nominacja jest zawsze dużym zaskoczeniem. A to, że pani premier Beata Szydło podjęła ostatecznie decyzję o tym, żeby mnie włączyć do swojej drużyny traktuję jako prawdziwe wyróżnienie.

Uciekł pan od mojego pytania. Na pewno nie otrzymał pan tej propozycji w piątek, kiedy informacja na temat pana nominacji pojawiła się w mediach.  Minister Szałamacha musiał z panem wcześniej rozmawiać, bo to przecież on dobiera sobie współpracowników. To szef resortu złożył panu tę propozycję?

Tak. Z tą propozycją minister Szałamacha wystąpił we wtorek. Wtedy, jak mi się wydaje, podjął ostatecznie decyzję, żebym to ja dołączył do jego zespołu.

Długo się pan zastanawiał, zanim dał pan ostateczną odpowiedź?

Prawdę mówiąc, nie potrzebowałem dużo czasu na przemyślenie tej decyzji. Uznałem, że to dobra propozycja. Decyzję podjąłem w czasie jednej długiej, rzeczowej rozmowy z ministrem Szałamachą.

Czy zanim powiedział pan szefowi resortu „tak”, postawił pan jakieś swoje warunki? Powiedział pan, zgodzę się, ale…

Rozmawialiśmy ramowo o współpracy i żaden z elementów, który został zarysowany w czasie tej rozmowy nie był takim elementem, który wykluczałby lub powstrzymywał podjęcie przeze mnie ostatecznej decyzji. 

Jakie argumenty przemawiały za tym, że zgodził się pan na objęcie stanowiska wiceministra finansów?

Po prostu bardzo zależy mi na tym, żeby rząd Beaty Szydło, który jest rządem wielkiej zmiany i nadziei mógł realizować dobry plan dla Polski. Żeby mógł reformować państwo dłużej niż jedną kadencję.  Aby to jednak było możliwe, trzeba przemodelować w Polsce przede wszystkim system podatkowy, który zabezpieczy adekwatne do zasobu gospodarczego naszego kraju większe dochody do budżetu. Dzisiaj to jest zadanie numer jeden i strategiczny obszar dla naszego państwa. 

Jakie pan sobie stawia cele, jako nowy wiceminister? 

Jest za wcześnie, żeby odpowiadać na takie pytania. Po dzisiejszym ,oficjalnym objęciu przeze mnie funkcji, minister, Szałamacha, określi podstawowy zakres moich obowiązków i zadań.

Można jednak przypuszczać, że będzie pan odpowiedzialny za sektor bankowy, bo wśród posłów PiS uchodzi pan za fachowca w tej dziedzinie, a poza tym obejmie pan schedę po odpowiedzialnym za te kwestie wiceministrze finansów Konradzie Raczkowskim zdymisjonowanym za wypowiedź o małych, toksycznych bankach, które jakoby upadną.

Nie wiem czy można tak przypuszczać. Nie spodziewam się tutaj prostego automatyzmu i przejęcia obowiązków, które wykonywał poprzednio wiceminister Konrad Raczkowski, którego domeną był obszar instytucji finansowych. Obejmę funkcję sekretarza stanu, którego od czasu powołania rządu w obecnej kadencji sejmu do tej pory w ministerstwie nie było.

Przykład Raczkowskiego pokazuje, że posada w ministerstwie finansów to polityczna beczka z prochem, na której można wylecieć w powietrze. 

Bo to bardzo trudna, bardzo skomplikowana dziedzina. I na pewno, jako wiceminister będę robił wszystko, żeby ten cały obszar regulacji fiskalnych i obszar, w którym funkcjonują instytucje rynku kapitałowego, posiadał najlepsze z możliwych regulacje. Chodzi o to, żeby były racjonalne, przejrzyste i bezpieczne dla podatników, klientów oraz dla instytucji. Tym zresztą zajmowałem się jako poseł od wielu lat.

Szykuje się w pana pracy niezłe pole minowe. Dopiero niedawno wszedł w życie podatek bankowy, na ustawę czekają „frankowicze”. Jest pan niemal skazany na wchodzenie w zwarcie z bardzo silnym i wpływowym bankowym lobby. Czuje się pan na to przygotowany?

Alż ja w tym zwarciu funkcjonuję dziewiąty rok. Wszystkie te najtrudniejsze sprawy były przedmiotem prac sejmowej komisji finansów publicznych, w szczególności podkomisji stałej do spraw instytucji finansowych, której przewodniczyłem przez całą poprzednią kadencje mimo, że byłem posłem opozycji. Tak więc znam te tematy od podszewki. Wiem, jakie są oczekiwania, jakie regulacje są konieczne i jakie mogą przynieść dobre oczekiwane efekty.  Jeśli zaś chodzi o sprawę podatku bankowego, to warto podkreślić, że to właśnie dzięki sprawnej pracy sejmowej komisji finansów publicznych poselski projekt ustawy został bardzo szybko opracowany i szybko wyszedł z sejmu. Ta ustawa już wkrótce będzie przynosić dobre efekty dla budżetu państwa.  Warto przy tym zauważyć, że nie była jakoś specjalnie kontestowana. 

Informacja o pana nominacji już doczekała się pierwszych niepochlebnych komentarzy. Mówi się, że ławka PiS-owskich fachowców musi być bardzo krótka, skoro w resorcie finansów na stanowisku wiceministra lokuje się finansistę, którzy z wykształcenia jest polonistą.

Ci, którzy tak mówią, pewnie nie chcą wiedzieć, że ukończyłem też studia podyplomowe z zakresu rachunkowości i zarządzania finansami i przez całe życie zawodowe, czyli przez prawie dwadzieścia lat, zajmowałem się tylko gospodarką, finansami, obrotem gospodarczym i zarządzaniem i że cały czas miałem dobre pozytywne dokonania. To czas, który pozwolił mi na zdobycie dużej wiedzy, doświadczenia i sprawności działania.

Każdy polityk z naszego regionu, który obejmuje rządową posadę to nadzieja, na to, że ugra coś dla Sądecczyzny. Trafił pan do kluczowego resortu, który trzyma państwową kasę. Oczekiwania wobec pana mogą być bardzo rozbudzone.

Dzień po dniu, a zwłaszcza od kiedy Prawo i Sprawiedliwość jest ugrupowaniem rządzącym, zajmowałem się aktywnie tym, żeby potrzeby naszego regionu były zauważone w Warszawie. Starałem się kierować uwagę poszczególnych szefów resortów na nasze sprawy, a w szczególności kwestie dostępności komunikacyjnej.

….które jednak ciągle leżą odłogiem. Nadal nie ma „sądeczanki”, linii kolejowej Podłęże-Piekiełko, niedokończone są sądeckie obwodnice,  na budowę czekają też obwodnice Limanowej i Mszany Dolnej. Czy jako wiceminister finansów wyrwie pan dla nas jakąś porządną kasę, bo zawsze wszystko rozbija się o brak pieniędzy.

Mam, nadzieję, że moja praca w ministerstwie finansów będzie na tyle skuteczna, że w resorcie nie zabraknie pieniędzy na te inwestycje.

Trzymamy pana za słowo. Poczekamy, zobaczymy.

Rozmawiała Agnieszka Michalik

Fot. Janusz Bobrek







Dziękujemy za przesłanie błędu