Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
01/07/2012 - 18:34

Odpust w skansenie. Tak, jak to dawniej na Sądecczyźnie bywało

Festiwal smaku okazał się sporą konkurencją dla odbywającego się w tym samym czasie, w niedzielę (1.lipca) w skansenie odpustu w kościele pod wezwaniem Piotra i Pawła przeniesionym z Łososiny Dolnej.
 - Od 2004 roku mamy w skansenie kościół, od tego czasu organizujemy cykliczne imprezy związane z odpustem – opowiada Barbara Romańska, kierownik działu etnografii muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, organizatorka imprezy. – Przyjeżdżają ludzie z Łososiny, trochę z sentymentem jest to związane, mówią, że kościółek się ładnie pokrył patyną.
Wyjaśnia, że wierzchnią warstwę, pokrycie, przeniesionego kościoła trzeba było zrobić nowe, natomiast cała konstrukcja jest stara.
- Nawiązujemy do wiejskich i małomiasteczkowych odpustów. Staramy się zachować zasadnicze elementy: zabawy, kiermasze, staramy się podtrzymywać tradycję.
Do zabaw odpustowych namawiali Piotr Mikołajczyk i Iwona Kozioryńska, pracownicy muzeum.
- Zabawy odpustowe to przede wszystkim zdobywanie słupa. To typowa zabawa odpustowa na Sądecczyźnie – mówi Piotr Mikołajczyk. – Główną nagrodą jest napój wysokoprocentowy.
Na drewniany wysoki słup należy wdrapać się gołymi rękami i bez butów. Nie jest to proste.
- Udawało się. Co roku ktoś główną nagrodę wygrywał – kontynuuje Mikołajczyk, prezentując jak należy wdrapywać się na słup. – Moja babcia, urodzona jeszcze w XIX wieku, opowiadała, jak chodziła na odpusty do Piwnicznej, albo na Słowacki Spisz do Mniszka. Słup zwykle smarowano starym masłem, żeby był śliski. Nagrody umieszczano na słupie, oprócz wódki była to okowita i pęto kiełbasy.
Na scenie amfiteatru zaraz po tańcach i śpiewach Mszalniczan weszła łącka Orkiestra Dęta im. Tadeusza Moryto.
-Zagramy cały przekrój repertuaru – zapowiadał Stanisław Strączek, dyrygent. – Trochę naszego folkloru góralskiego, podhalańskiego, trochę muzyki rozrywkowej, parę nutek muzyki klasycznej. Każdy znajdzie coś dla siebie. Gramy wszystkie uroczystości parafialne, kościelne, ostatnio braliśmy udział w Małopolskim Przeglądzie Orkiestr dętych Echo Trombity i zajęliśmy pierwsze miejsce. Za tydzień będziemy grać na Jasnej Górze w Częstochowie.
Orkiestra ma za sobą koncerty m.in. we Francji, Włoszech, Niemczech, Estonii, na Węgrzech, a nawet w Stanach Zjednoczonych. Liczy sobie 86 członków. Na odpuście zagrało 45 osób.
- Gramy w strojach regionalnych –wyjaśnia Strączek. – To stroje górali białych. Od tych z Podhala różnią się kolorem naszyć na spodniach – my mamy czerwone, oni czarne i kolorem kobiecych spódnic – u nas są one czerwone, na Podhalu czarne.
Spektakl pod tytułem „Kuzyn Rockefelera” przedstawił Teatr Każdej Sztuki.
- Spektakl oparty jest na historii, jaką Żyd mleczarz opowiedział mojej babci. Nazywał się chyba Feinbaum, moja babcia nazywała go Fajbą – opowiada autor sztuki i jeden z aktorów Stanisław Choczewski. – To fabularyzowana i okraszona szmoncesami historia o tym, jak Żyd Żyda „wyonacył”, czyli zrobił na szaro. Zamiast sprzedać mu dwie furmanki suszonych śliwek na kompot, sprzedał dwie furmanki drewna.
Na kramikach jarmarcznych można było kupić miód, wyroby z wosku pszczelego, domowe chleby, podpłomyki, serniki i szarlotki. Nie zabrakło stoiska z serami, oscypkami, sztuki ludowej i rękodzieła. 
Aniołki w sądeckich strojach sprzedawała Irena Aksamit - Leśniak z Nowego Sącza.
- Każdy aniołek jest ręcznie robiony, składa się z dwudziestu elementów – wyliczała –po 20 zł. Konik tez 20 zł, mama ze źrebakiem 25 zł. Konie to w ogóle mój stały element. Tu na deskach maluję konie w ziołach. Mam różne pomysły – przekonywała, rodowita sądeczanka, absolwentka liceum sztuk plastycznych w Tarnowie.
Miód i świece z pszczelego wosku wystawił Wiesław Kornasiewicz z Wysowej Zdroju.
- Mamy gospodarstwo ekologiczne i pasiekę Api. Zajmujemy się produkcją miodu, świec z wosku pszczelego, pyłku kwiatowego, plastrów miodu. Świece z miodu dobre są do inhalacji na drogi oddechowe. Maść woskowo – propolisowa na bóle stawów i mięśni. Od dwóch lat rzeźbię i wystawiam swoje początki rzeźby ludowej. Najczęściej są to świątki i Chrystus Frasobliwy.
Świeczki po 3-4 zł, maść 4zł.
Inne stoiska pełne są odpustowych pamiątek. Trochę biżuterii, trochę słodyczy. Wszystkiego po trochu, jak na odpust przystało.

ANP
fot. ANP







Dziękujemy za przesłanie błędu