Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
24/03/2019 - 11:15

Czy czekolada pomaga schudnąć? Z cyklu “Jak nie być frajerem” (3)

Czy dowiedzieliście się już Państwo co dziś „odkryli” amerykańscy naukowcy? Wszakże przyzwyczailiśmy się już do doniesień ze świata nauki tak bardzo, że stanowią one pewien stały element codzienności w tym zmieniającym się świecie. Naukowcy jak wiadomo, głupi nie są, a każdy stroniący od mroków średniowiecza obywatel jasnogrodu musi bacznie śledzić doniesienia ze świata nauki, w przeciwnym bowiem razie niewiarygodnie brzmiałaby deklaracja, że reprezentuje się „światopogląd naukowy”.



A tymczasem, w laboratorium... Fot. Pixabay
W dzisiejszym tekście chciałbym spróbować skalibrować rozwijany na łamach moich felietonów „detektor frajerstwa” właśnie pod kątem doniesień ze świata nauki. Przypomnijmy, że zdefiniowany w poprzednim tekście „frajer” to ktoś, kto DZIAŁA w oparciu o pewną teorię, koncepcję lub model naukowy, która z czasem okazuje się błędna lub niekompletna, natomiast skutki działań frajera są dla niego opłakane.

W sposób szczególny interesują nas zatem te informacje o postępie naukowym, które zmieniają nasze DZIAŁANIE nie zaś te, które zmieniają nasze MYŚLENIE. Informacja o odkryciu pentakwarków (nowych cząstek elementarnych) stanowi istotne ubogacenie naszej wiedzy o świecie, pozwala błysnąć w towarzystwie a często nawet zapewnić sobie zainteresowanie płci przeciwnej, jednak zasadniczo nie ma ona żadnego przełożenia na nasze codzienne decyzje.

Pod jej wpływem nie zmienimy nawyków żywieniowych, nie będziemy modyfikowali modelu rodziny, do jakiego przywykliśmy, ani nawet nie zmieni ona naszych preferencji wyborczych, nie wspominając o seksualnych. W przeciwieństwie do tego, informacje ze świata medycyny, dietetyki, ekonomii czy psychologii posiadają aspekt normatywny - każdemu akceptującemu je podmiotowi sugerują określone działanie, i przez to właśnie są…. potencjalnie niebezpieczne.

Dlaczego naukowcy muszą publikować

Nieco trywializując, można ten wywód podsumować następująco: akceptacja Dziesięciu Przykazań Bożych jest nieskończenie ważniejszym fenomenem od akceptacji teorii pentakwarków, ponieważ bezpośrednio przekłada się na podejmowanie decyzji, a świat „rozlicza nas” z tego, co robimy a nie z tego, co myślimy czy wiemy.   

Konstruowany przez nas „detektor frajerstwa” jest więc bezpośrednio związany ze stwierdzeniem istnienia niepewności naukowej, a jego zadaniem jest wygenerowanie pewnego ostrożnościowego odruchu w sytuacjach, gdy mamy podejmować działania ugruntowane w „naukowych = pewnych” badaniach.

Zacznijmy może od tego, że system zachęt stosowany do oceny dorobku naukowego poszczególnych uczonych na samym szczycie hierarchii umieszcza publikacje naukowe – liczy się zarówno ich ilość oraz jakość, której miarą jest chociażby miejsce na tzw. liście filadelfijskiej. W świecie nauki rządzi zasada „publish or perish”, czyli w wolnym tłumaczeniu „publikujesz albo nie istniejesz”. Naukowcy muszą więc publikować swoje badania. Dodajmy do tej układanki jeszcze jeden fakt. Otóż prestiżowe czasopisma naukowe w trosce o swoją renomę najczęściej pragną publikować badania oryginalne, nowatorskie, czyli takie, które wnoszą coś NOWEGO do zastanej wiedzy.

Takie podejście rodzi jednak co najmniej jeden problem. Mianowicie generuje u badaczy silny bodziec do znajdywania prawidłowości i związków przyczynowych nawet tam, gdzie ich nie ma. Wszystkich czytelników zaniepokojonych dotychczasowym „przynudzaniem” pragnę uspokoić - teraz właśnie przyszedł czas na tytułową czekoladę!

Tak, to prawda, nie, to nieprawda

W 2015 roku światową prasę obiegła informacja, że „czekolada pomaga schudnąć”. O tym fakcie donosiły najbardziej opiniotwórcze media i należy przypuszczać, że komunikat ten został przyjęty z wielką radością wśród osób katujących się na co dzień różnymi dietami, które swoje podejście do życia określają mianem „światopoglądu naukowego”.

Nie należy się temu dziwić. W końcu wniosek naukowców był wynikiem obiektywnych badań przeprowadzonych przez „Instytut Zdrowia i Diety”. Diabeł jednak tkwi w szczegółach…

Fot. aleksandra85foto/PixabayBadanie zostało przeprowadzone na trzech grupach. Jedna grupa przez pewien okres poddana była diecie niskowęglowodanowej, druga grupa stosowała tę samą dietę z tą jednak różnicą, że każdy uczestnik miał codziennie zjadać tabliczkę czekolady.

Trzecia grupa - grupa kontrolna składała się z osób, które miały trwać przy dotychczasowych nawykach żywieniowych. Wyniki badań były niezwykle interesujące, gdyż okazało się, że czekolada nie tylko przyspiesza proces utraty wagi, ale również pozytywnie wpływa na poziom cholesterolu i satysfakcję życiową.  

Dotychczas wszystko naukowo, obiektywnie i bez zastrzeżeń prawda? No właśnie niezupełnie…. Badanie było jedną wielką manipulacją. Jego autor w sposób świadomy w taki sposób zaprojektował eksperyment, aby dał on rezultat istotny statystycznie i sprawiał wrażenie rzetelnej nauki.

Przede wszystkim posłużył się małą próbą badawczą – każda grupa uczestników składała się z 5 osób. Ponadto u każdego uczestnika eksperymentu weryfikowano aż 18 różnych zmiennych, między innymi poziom cholesterolu, parametry krwi, jakość snu czy satysfakcję z życia.

Zwróćmy uwagę na fakt, że jeżeli niewielka próba badawcza zostanie oceniona pod kątem aż 18 różnych kryteriów, to prawdopodobieństwo „odkrycia czegoś” (uzyskania statystycznie istotnego wyniku) wynosi około 60 procent! Przy tak małej próbie badawczej i przy tak licznych kryteriach zawsze bowiem łatwo o jakąś przypadkową korelację. Uzyskany rezultat jest jednak statystycznym błędem, tak zwanym błędem pierwszego rodzaju polegającym na stwierdzeniu pewnej zależności tam, gdzie jej nie ma.

Po pierwsze - powtarzalność

Naukowiec wie o tym już na etapie projektowania samego badania, a nieuczciwy naukowiec potrafi tę wiedzę wykorzystać w praktyce i w taki sposób zaplanować eksperyment, aby przyniósł mu publikację. Tych więc z państwa, którzy z nadzieją zabrali się  za lekturę tekstu, czeka sromotna konkluzja - czekolada wcale nie pomaga schudnąć… Wyniki opisanych badań to zwykły błąd statystyczny.

I na koniec jeszcze jedna pożywka dla naszego „detektora frajerstwa”. Fundamentalną właściwością nauki jest powtarzalność badań. Jeżeli fizyk w Moskwie przeprowadza eksperyment i uzyskuje rezultat X, to fizyk w Barcelonie przeprowadzając taki sam eksperyment, powinien również uzyskać rezultat X. Jak jest Państwa zdaniem z powtarzalnością badań w dyscyplinach, których eksperci mówią nam jak żyć? Otóż stwierdzono, że na przykład badania medyczne z obszaru nowotworów są powtarzalne tylko w 10 proc. przypadków, dyscypliny psychologiczne mogą pochwalić się powtarzalnością na poziomie 33 proc., a w ekonomii parametr ten utrzymuje się na poziomie 48 proc. (co wcale nie znaczy, że ekonomia jest najbardziej „naukowa” ale o tym innym razem).

A zatem czekolada nie pozwala schudnąć, za to wiedza o tym, że należy skrupulatnie analizować metodologię badań, na podstawie których ktoś autorytarnie zaleca nam jak mamy postępować, może nas uchronić od niejednego frajerstwa.

Grzegorz M. Malinowski (sądeczanin, doktor nauk ekonomicznych, filozof. Wykładowca na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.) Fot. Archiwum ISW
Kontakt: [email protected]
TT: @grzesiek.mal







Dziękujemy za przesłanie błędu