Grudniowy miesięcznik "Sądeczanin" już w kioskach

Koniec roku to zawsze okazja do podsumowań, oceny tego, czym zajmowaliśmy się od stycznia: na ile udało się nam osiągnąć wytyczone cele, co nas w obranej drodze zatrzymało, a co dało pozytywnego kopa. Różne są pewnie efekty takich reminiscencji - jedni upajają się sukcesem, inni jednak widzą, że do końca grudnia, choćby nie wiem co, założeń, planów, marzeń - czy co tam kto ma - już zrealizować im się nie uda.

Każda taka porażka bywa bolesna, ale gdy powtarza się co roku, ból najwyraźniej maleje i przestaje dokuczać… Taka refleksja naszła mnie w związku z „sądeczanką” - inwestycją zapowiadaną i obiecywaną od lat, bardzo potrzebną regionowi, który od dziesięcioleci ze światem łączą te same, zbyt cienkie już, nici komunikacyjnych połączeń.

Transportowa miażdżyca dotyka nie tylko drogowych arterii. W czasie, gdy w Europie łatwiej jest - łatwiej nawet niż samolotem - z centrum do centrum miasta dostać się szybkim pociągiem, kolejowe połączenie Sądecczyzny z Krakowem wraca do norm z XIX wieku… Miarą jakiego sukcesu mają być ponad dwie godziny spędzone na podróży ze stolicy Małopolski do Nowego Sącza?

Nowy - nomen omen - impuls do rozmyślań o stanie połączeń Sądecczyzny ze światem dał opublikowany niedawno raport Klubu Jagiellońskiego pod niewesołą nazwą „Niepotrzebny region. Wykluczenie transportowe Małopolski Wschodniej”. Autorzy dowodzą, że budowa nowej drogi ekspresowej dla regionu stałaby się silnym bodźcem rozwojowym. Przede wszystkim ze względu na szacowane skrócenie do godziny czasu przejazdu do Krakowa - to umożliwiłoby przyciągnięcie do Nowego Sącza inwestorów i stworzenie dodatkowych miejsc pracy.

Co jeszcze przemawia za budową trasy ekspresowej? Możliwość rozpoczęcia przez mieszkańców Sądecczyzny pracy lub studiów na terenie Krakowa, bez zmiany miejsca zamieszkania. "Sądeczanka" podniosłaby też bezpieczeństwo podróżujących. Na trasie nr 75 wciąż dochodzi do śmiertelnych wypadków. Nie dlatego, że ludzie są ślepi, a dlatego, że ryzykują, bo próbują urwać choć kilka lub kilkanaście minut z czasu przejazdu…

"Sądeczanin" postara się, by wybrani w naszym okręgu politycy nie zapomnieli o wyborczych obietnicach i zrobili wszystko co można aby Sądecczyzna przestała już być „niepotrzebnym regionem”. Dlatego właśnie zaczęliśmy akcję: „Sądeczanie chcą sądeczanki!”, o której pisze red. Agnieszka Michalik.

W grudniowym numerze naszego miesięcznika przeczytacie też Państwo gospodarcze podsumowanie roku 2016, sprawdzicie też co - wobec faktu, że samorządy mają już za sobą połowę kadencji - udało się zrobić burmistrzom i wójtom, których poprosiliśmy nie tylko o podsumowanie dwóch minionych lat, ale też deklaracje, czego zamierzają w dwóch kolejnych latach jeszcze dokonać.

Tradycyjnie nie zabrakło też ciekawych materiałów historycznych. Czy słyszeliście na przykład, że jedna z popularnych kolęd powstała w Nowym Sączu? Zerknijcie w materiał dr Jakuba Bulzaka, by przekonać się, czy to prawda… Gorąco polecam również „Południcę” - nasz dodatek literacki.

Mam nadzieję, że lektura grudniowego numeru będzie dla Was przyjemnością. Wraz z całą redakcją najserdeczniej życzę Czytelnikom miesięcznika „Sądeczanin” radosnych, w cieple rodzinnego kręgu spędzonych świąt Bożego Narodzenia. I do zobaczenia już w styczniu, w setnym, jubileuszowym wydaniu miesięcznika!
 

Przypominamy, że już dziś można zamawiać prenumeratę miesięcznika Sądeczanin na cały, nowy 2017 rok. W prenumeracie najwygodniej! Otrzymujecie 12 numerów w cenie dziesięciu. Prenumerata to:
- co miesiąc „Sądeczanin" w Twojej skrzynce pocztowej !
- pewność, że nie przegapisz żadnego wydania !
​- tylko 70 zł ( w tym koszt przesyłki) za 12 egzemplarzy

Zamów prenumeratę na 2017 już dziś a otrzymasz od Wydawcy upominek. Oferta limitowana,  ważna do 20.12.2016!
Dodatkowo, wśród prenumeratorów, którzy zamówili i opłacili prenumeratę do 20 grudnia, rozlosujemy nagrody Sądeczanina:  5 parasolek oraz 5 kalendarzy książkowych.

Chcesz zaprenumerować więcej egzemplarzy – skontaktuj się z nami: 18 475 16 31, [email protected]