Przeżyli nocny koszmar. Płomienie buchnęły im z sufity łazienki
Rodzinę zaalarmował czujnik czadu zamontowany w łazience - relacjonuje oficer dyżurny sądeckiej komendy straży pożarnej. Kiedy weszli do pomieszczenia, było wypełnione dymem, a z klatki wentylacyjnej na suficie wydobywały się płomienie.
Mieszkańcy musieli salwować się ucieczką. Istniało zagrożenie, że zapali się dach domu.
Czytaj też Z komina wydobywał się ogień i dym. Wyglądało groźnie
Tylko dzięki szybkiej akcji strażaków ochotników z Rożnowa nie doszło do nieszczęścia. Pożar szybko udało się ugasić.
W okresie grzewczym strażacy niemal każdego dnia są wzywani do gaszenia pożarów sadzy kominowej. Dzis rano zostali też zaalarmowani przez mieszkańców domu w Nowym Sączu przy ulicy na Rurach. Na szczęście skonczyło się tylko na strachu i walących z komina kłębach czarnego dymu.
Zobacz także: Niewidzialny zabójca daje o sobie znać. Matka z synem trafili do szpitala
Żeby nie doszło do pożaru, należy regularnie czyścić przewody kominowe - ostrzegają strażacy. Jeśli jest to paliwo stałe, takie jak węgiel albo drewno to przynajmniej raz na trzy miesiące, a jeśli paliwo ciekłe lub gazowe to raz na sześć miesięcy.
- Pożary sadzy są niebezpieczne, bo komin nagrzewa się do bardzo wysokich temperatur. Często jest tak, że zanim zauważymy ogień, może już dojść do pęknięcia komina. Wówczas ze szczelin może wydobywać się tlenek węgla, a nawet płomienie - tłumaczy Paweł Motyka, zastępca Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu.
- Nie należy samemu gasić pożaru sadzy. Trzeba jak najszybciej wezwać straż. Gdy wydostaje się dym i jest niebezpiecznie, trzeba się szybko ewakuować się. Jeśli jest to możliwe. można wygasić palenisko i pozamykać dopływy powietrza, żeby ograniczyć pożar - dodaje Motyka.
[email protected] fot ilustracyjne