Cichy zabójca znów zaatakował. 17-latka zatruła się czadem
Dramat rozegrał się w Gorlicach przy ulicy Bieckiej. 17-letnia dziewczyna poszła się kąpać. W łazience straciła na chwilę przytomność. Rodzice bardzo szybko zorientowali się, że coś jest nie tak. Wynieśli córkę z pomieszczenia i wezwali pogotowie.
Zobacz też Zmarł 8-letni chłopiec, który zatruł się tlenkiem węgla. W piątek go pożegnamy
Nastolatka po chwili odzyskała przytomność. Ratownicy przebadali ją i zabrali do szpitala na dalsze badania. W tym czasie strażacy sprawdzili budynek czujnikami tlenku węgla. Okazało się, że w łazience ulatniał się czad. Urządzenia wykazały 60 jednostek. Tlenek węgla wydobywał się z ogrzewacza do wody, który był niesprawny.
- Tam, gdzie nie ma czujników tlenku węgla, ludzie często są zabierani na obserwację do szpitala, tracą przytomność, a nawet i życie. Natomiast tam, gdzie są zamontowane czujniki, które zaalarmowały o obecności czadu w pomieszczeniu, nigdy jeszcze nie było potrzeby żeby kogoś zabierać do szpitala – tłumaczy st. bryg. Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu.
- Do zatrucia tlenkiem węgla najczęściej dochodzi w łazienkach. Tam są bardzo często zamontowane przepływowe podgrzewacze wody, ale do zatrucia czadem może dojść także wszędzie tam, gdzie odbywa się proces spalania - dodaje.
RG [email protected] Fot. Ilustracyjne Sadeczanin.info