„To był taki młody człowiek”. Tragedia w Muszynie. Nie żyje miejscowy biznesmen
- Nie wiem, jak to się mogło stać. Ta droga nie jest wąska, była odśnieżona. To jakiś straszliwy zbieg okoliczności – opowiada jeden z pracowników ślizgostrady w Muszynie Złockiem, gdzie ludzie przyjeżdżają zjeżdżać na sankach. – Mieliśmy drobną awarię i wezwaliśmy mechanika. Jechał busem pod górę, a on skuterem zjeżdżał w dół. No i się zderzyli. Zginął na miejscu. Jak przyjechała karetka, to chyba z godzinę go jeszcze reanimowali. Młody człowiek. Nie miał jeszcze czterdziestu lat. Jesteśmy tym wszystkim wstrząśnięci.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie kierowca śnieżnego skutera był współwłaścicielem lokalnej rozlewni wód mineralnych. Mieszkał w Muszynie. Pięć lat temu przejął firmę po śmierci ojca.
- Chyba jakieś fatum zawisło nad tą rodziną. Najpierw umarł ojciec, teraz syn… Osierocił żonę i córeczkę mówi znajomy przedsiębiorcy. - To był taki dobry chłopak. Miły, pracowity, wszyscy żeśmy go tu znali. A ten skuter to była jego pasja. Zawsze mówił, że w ten sposób odpoczywa. Zawsze jeździł w kasku, żeby było bezpiecznie. Jak to się mogło stać...
W całym tym nieszczęściu najgorsze jest to – mówi pracownik ślizgostrady, że ten kierowca busa to był jego znajomy. Też młody człowiek. Nie trudno sobie wyobrazić, jaki był wstrząśnięty, tym co się stało.
Jak doszło do tragicznego w skutkach zderzenia?
Z ustaleń policji wynika, że kierowca stracił panowanie nad skuterem na łuku drogi i zjechał na przeciwną stronę, gdzie uderzył w lewy narożnik stojącego busa marki Peugeot Boxer – mówi Sebastian Gleń, rzecznik prasowy wojewódzkiej komendy policji.
Jak dodaje Gleń, kiedy kierowca busa zobaczył wyłaniający się zza zakrętu skuter, zjechał maksymalnie na prawą stronę. Samochód wbił się w zaspę. Niestety skuter uderzył w lewy narożnik samochodu.
Kierowca peugeota był trzeźwy. To, czy kierowca skutera pił alkohol wykażą wynik badania krwi.
[email protected] fot.ilustracyjne