Bomba na krakowskim lotnisku? Zobacz, co było w walizce [ZDJĘCIA]
Bardzo pracowicie rozpoczął się początek tygodnia dla funkcjonariuszy Straży Granicznej w Krakowie-Balicach. W poniedziałek (16 października) dwukrotnie byli wzywani do działań pirotechnicznych na krakowskim lotnisku.
Najpierw pogranicznicy otrzymali zgłoszenie o walizce, która była pozostawiona bez opieki, a chwilę potem podejrzenie wzbudziła czarna foliowa torba, która stała w pobliżu punktu kontroli bezpieczeństwa.
- Podjęcie działań pirotechnicznych wymagało wydzielenia odpowiedniej strefy bezpieczeństwa oraz zaangażowania licznych sił i środków. Potencjalnie niebezpieczne bagaże w pierwszej kolejności zostały poddane kontroli przy użyciu detektora materiałów wybuchowych – tłumaczą funkcjonariusze straży granicznej. - Następnie zbadano podejrzane przedmioty przy użyciu psa służbowego oraz stacjonarnego urządzenia RTG. Po sprawdzeniu manualnym przez pirotechnika bagaże zostały uznane za bezpieczne.
Jak się okazało w walizce znajdowały się rzeczy osobiste. Niestety nie udało się znaleźć jej właściciela. Natomiast w torbie były słodycze. Dzięki monitoringowi udało się ustalić, że przedmiot należy do Norwega, który zapomniał go zabrać. Mężczyzna za swoją niefrasobliwość został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 złotych.
Zobacz także: Miał liczne rany. Czy ktoś przyczynił się do śmierci mężczyzny znalezionego w magazynach na Wyspiańskiego?
W działania pirotechniczne zostało zaangażowanych dziesięciu pograniczników. Na szczęście nie spowodowały one żadnych utrudnień w odprawie granicznej, ani też nie wpłynęły na opóźnienia samolotów.
RG [email protected] Fot. KOSG