Biesiadowali w nocy we trzech. Po jednego przyszła śmierć. Makabra w Woli Kosnowej koło Łącka [ZDJĘCIA]
Mieszkańcy niewielkiej wioski Wola Kosnowa w gminie Łącko już wiedzą, że ich sąsiad nie żyje.
- Popiły się chłopy i tyle. Tylko tragedia z tego straszna wyszła. Ten nieszczęśnik lubił wypić. Nie to, żeby tak codzienne, ale jak już poszedł w cug to na dłużej. Widać tak było i tym razem. Strasznie skończył nieszczęśnik - mówi jeden z mieszkańców wsi.
Makabrycznie wygląda ciało skulonego mężczyzny leżące obok niewielkiego domu położonego trochę na odludziu, na końcu wsi. Strażacy wydobyli je z ruin starego spichlerza, wypełnionego wodą.
Jak doszło do tragedii? Z relacji uczestnika nocnej biesiady wynika, że mężczyźni pili do późna w nocy.
- Szczerze powiem, że urwał mi się film. Rano wyszedłem za dom i znalazłem go utopionego, w tym starym spichlerzu. Widać jak wyszedł z domu pomylił drogę no i się utopił - mówi wstrząśnięty mężczyzna.
Jednak to nie on zadzwonił po policję. Tragicznego odkrycia dokonał sąsiad. To on powiadomił policję.
- Była prawie dziewiąta, jak otrzymaliśmy zgłoszenie - mówi oficer dyżurny posterunki policji w Starym Sączu. Wezwaliśmy na pomoc strażaków, którzy wyciągali zwłoki z wody.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyzna utonął
- Nie stwierdzono udziału osób trzecich - mówi policjant.
Do domu, w którym doszło do tragedii, prowadzi kreta, stroma i oblodzona droga. Policjantom ze Starego Sącza, którzy dokonali oględzin, udało się na górę wjechać. Ciężki wóz strażacki nie dał rady, podobnie jak samochód z zakładu pogrzebowego, który przyjechał zabrać zwłoki.
Trzeba było użyć samochodu terenowego OSP z Woli Kosnowej, którzy zwieźli ciało na dół, do czekającego karawanu.
Jak informuje starosądecka policja, konieczna będzie jeszcze sekcja zwłok.