Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
18/04/2016 - 11:40

Radny z Wierchomli: O Euklidesie i reformie oświaty

Można by sądzić, że z racji wieku predystynowany jestem do uciszenia, do zagłębienia się w sprawy ogólne egzystencji. Można by też oczekiwać dostrzegania wiosny, pozostającej do mojego wieku w intrygującej kontrze.

Nie udaje się. Na bok Seneka z Epiktetem. Nie słyszę namów Epikura. Jeśli już, to wpływ – niebezpośredni, oczywiście – ma na mnie geometria Euklidesowa. Z przyjmowanych założeń wynikają bezapelacyjne wnioski. Nie umiem ich odeprzeć.

Minister Zalewska: „kwestia etapów [nauczania] jest tutaj drugorzędna, bo rodziców, również nauczycieli interesuje przede wszystkim podstawa programowa…” No i milcz tutaj! Uczyłem nieco dłużej niż Minister Zalewska i raczej niedawno. Jako dyrektor – bodaj ze 20 lat. Miałem z rodzicami może sto spotkań. Ani razu nie padło pytanie o podstawę programową. Widocznie Anna Zalewska w Świebodzicach trafiła na szczególny grunt.

Porozmawiajmy przez chwilę o podstawie programowej. Jest to   p o d s t a w a   właśnie. Zatem nauczyciel wypełnia ją różnymi treściami i z różnym talentem.  Rodzice bardzo dobrze to wiedzą. Jakie by podręczniki z nową baśnią historyczną przygotował minister, nauczyciel (na razie) jest wolny w tym, czego realnie uczy. Tak, jak ja byłem wolny za czasów Gierka, chociaż istniały naówczas nie podstawy, ale nawet całe programy.  Rodzice (i uczniowie) zdawali się zadowoleni zarówno z mojego nauczania języka polskiego, jak i z kierowania przeze mnie szkołą.
Potem byłem nauczycielem w wolnej Polsce. Najpierw istniała realna swoboda dyrektora w prowadzeniu szkoły. Potem swobodę tę zaczęto ograniczać, ale w Warszawie (pewnie na prowincji bywało z tym nieco trudniej) nadal mogłem około połowę pism z ministerstwa wrzucać do kosza, ledwie na nie rzucając okiem. Im mniej uważałem na pretensje związku zawodowego i lokalnych władz, tym lepsza była jakość nauczania.

Oczywiście, przy niemądrym dyrektorze i światłym burmistrzu sprawa może być zgoła odwrotna. A teraz już przejdźmy do owej pono drugorzędnej kwestii etapów nauczania. Powiem państwu, dlaczego jest ona dziś odsuwana: ponieważ PiS nie ma jasnej koncepcji. Gdy władza nie wie, co forsować, prowadzi „szeroko zakrojone konsultacje społeczne”.
Kiedy wreszcie wyłoni się jakiś model, miejmy nadzieję, że nie ten, co go PiS wymyślił przed wyborami, czyli 8 lat podstawówki, to zaraz okaże się też, że „sprawa etapów jest Narodowa i Rodzice Żądają tego, co żądać powinni. Skądinąd 8 lat można dzielić na: 4 etapy po 2 lata, 2 etapy po 4 lata, a zawsze głupio.
Głupio, głupio, bo gimnazjum powinno być powiązane z liceum. W całym świecie, w dziesiątkach kultur próg młodości przypada około 13. roku życia. Nie zmienią tego żadne konsultacje. Dziewczęta zaczynają proces dojrzewania płciowego, chłopcy zaś stają się czy to myśliwymi, czy też konstruktorami (wkrótce podążą płciowo za koleżankami z klasy). Mózg ulega przemianom. Krystalizują się postawy prospołeczne.
Euklides, Droga Pani Minister, Euklides!
Witold Kaliński
**
Autor jest radnym Wierchomli w gm. Piwniczna-Zdrój, prezesem Towarzystwa Literackiego im. C. Norwida w Nowym Sączu; stały felietonista miesięcznika „Sądeczanin”.
 







Dziękujemy za przesłanie błędu