Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
09/02/2019 - 18:00

Kulturalna sobota: "Gorączka o świcie"

„Gorączka o świcie” Pétera Gárdosa to niezmiernie wzruszająca opowieść o sile miłości, która potrafiła przezwyciężyć chorobę, o nadziei i losie, który był łaskawy dla młodych bohaterów. Książkę przeczytałam jednym tchem. Warto było! - pisze Rozalia Kulasik z DKK w Starym Sączu.

Do przeczytania książki zachęcił mnie świetny opis na tylnej okładce, motto „Miłość jest najlepszym lekarstwem” oraz uwaga, że autor oparł ją na faktach. Spodobał mi się też niezbyt ścisły druk,
wielkość czcionki oraz duża ilość dialogów i przytaczane fragmenty listów głównych bohaterów.

Autor powieści, Péter Gárdos to węgierski pisarz i reżyser. Jest wykładowcą scenopisarstwa i reżyserii w wyższej szkole Metropolitan w Budapeszcie, laureatem wielu nagród na znaczących
festiwalach filmowych. „Gorączka o świcie” to pierwsza powieść tego autora. Péter Gárdos przyznaje, że pomysł na jej napisanie zrodził się po śmierci ojca, kiedy matka wręczyła mu dwa pliki listów przewiązanych dwiema różnymi wstążkami, o istnieniu których nie miał pojęcia przez pięćdziesiąt lat. Po ich przeczytaniu i dziesięcioletnim namyśle postanowił napisać książkę.

Powieść jest historią rodziców autora i ich miłości. Jej akcja toczy się w Szwecji, zaraz po zakończeniu wojny. Główny bohater, młody, dwudziestopięcioletni węgierski Żyd Miklos, prosto z obozu koncentracyjnego w Bergen – Belsen został skierowany na rehabilitację organizowaną przez Czerwony Krzyż na Gotlandię. Miklos ważył wtedy 29 kg, nosił okulary o grubych szkłach, zamiast własnych zębów metalowe protezy i miał zaawansowaną gruźlicę. Leczący go lekarz poinformował, że pozostało mu tylko sześć miesięcy życia.

Wtedy bohater postanowił sam zadecydować o swoim losie. Chciał żyć za wszelką cenę, kochać i być kochanym. Rozpoczął poszukiwania miłości swojego życia. Ze szwedzkiego urzędu imigracyjnego otrzymał 117 adresów węgierskich kobiet przed trzydziestką, przebywających na leczeniu w różnych rejonach Szwecji, a pochodzących z okolic Debreczyna, skąd sam też pochodził. Listy były jednakowej treści, różniły się jedynie imieniem. W odpowiedzi otrzymał kilkanaście listów, spośród których wybrał jeden. Napisała go osiemnastoletnia dziewczyna o imieniu Lili. Młodzi poznawali się korespondując, zakochali się w sobie poprzez listy, bo nie liczył się wygląd, tylko to, co nosili w sercach. Była to trudna miłość. Obydwoje, ciężko doświadczeni przez wojnę, chcieli jednak żyć.

„Gorączka o świcie” to niezmiernie wzruszająca opowieść o sile miłości, która potrafiła przezwyciężyć chorobę, o nadziei i losie, który był łaskawy dla młodych bohaterów. Cała jej treść to historia korespondencyjnej, półrocznej znajomości rodziców autora. Przedstawił ją w niebanalny sposób, opowiadał bowiem o najbliższych mu osobach, pisał ją sercem. Z wielką ciekawością śledziłam losy Lili i Miklosa. W trakcie lektury zwróciłam uwagę na prosty styl opowieści, co niewątpliwie było też zasługą tłumaczki Marty Żbikowskiej i jej kunsztu. Książkę przeczytałam jednym tchem. Warto było.

A jakie były dalsze losy głównych bohaterów i dlaczego powieść nosi tytuł „Gorączka o świcie”? Zachęcam do jej przeczytania. Na pewno nikt się nie zawiedzie.

"Gorączka o świcie" - Péter Gárdos, wydawnictwo Czarna Owca

autorka recenzji:
Rozalia Kulasik
Dyskusyjny Klub Książki
Powiatowa i Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna w Starym Sączu







Dziękujemy za przesłanie błędu