Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
25/08/2018 - 09:35

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Tomek Michniewicz "Świat równoległy" (6)

Wakacje to czas obfitujący w podróże. Poznając nowe miejsca, ludzi, obyczaje odpoczywamy od codzienności. Bywa jednak, że nasz zachwyt pięknym pejzażem i kłującą w oczy cepelią to tylko powierzchowna prawda o świecie…

USA

„ Zakład karny San Quentin, Kalifornia. Niewiele jest takich miejsc w Stanach. Więzienie o maksymalnym rygorze, ale stare i przeludnione. Nocami po korytarzach biegają szczury i karaluchy, a w celach farba odłazi ze ścian. Było budowane dla trzech tysięcy osadzonych, ale mieści prawie połowę więcej. W jednym ze skrzydeł jest cela śmierci. Na zastrzyk czeka w nim siedmiuset skazanych.”

„ Tu nie trafiają świeżaki. San Quentin to adres na dłużej. Przywożą tu recydywistów i takich, co z życia za kratami zrobili sobie karierę. Wyroki dwudziestu, dwudziestu pięciu lat, dożywocia albo i wielokrotnego dożywocia. Nie ma tu białych kołnierzyków złapanych na defraudacji ani dzieciaka, który potrącił na pasach staruszkę. Tu się trafia za brutalne przestępstwa z udziałem przemocy. Są gwałciciele, mordercy, gangsterzy. Ci, których społeczeństwo postanowiło wyeliminować. Uznali, że nigdy nie będą przydatni, bo z własnego wyboru postanowili iść drogą, która stanowi śmiertelne zagrożenie dla innych, porządnych obywateli. Wielu tu liderów ulicznych gangów, ludzi karmiących się strachem i przemocą. Dziurawe zęby i szramy na twarzy. Najgorszy koszmar.”

„Na boisku do kosza stoją sami czarni, piknikowe stoły to teren białych, bieżnia – Latynosów. Swoje przestrzenie mają też Filipińczycy i inni imigranci z Azji Południowo- Wschodniej. Tylko ścieżka dookoła jest uznawana za ścieżkę niczyją, miejsce dozwolonych spotkań. Najważniejsza spośród zasad rządzących w kalifornijskich więzieniach: nie jesteś numerem, jesteś kolorem skóry.”

„ – Ilu tu macie strażników?

- Sześciu.

- Na tysiąc więźniów?

Wzruszyła ramionami.

- Jeśli coś się wydarzy, nie poradzimy sobie nawet w trzydziestu.

- Dlaczego nie macie broni?

- Bo by ją zabrali.

Tak już się zdarzało. W San Quentin bunty i zamieszki wybuchają regularnie. Ostatnio trzy lata temu. Po wszystkim ponad czterdziestu wywieźli do szpitala, niektórych rozpłatanych nożami na pół. Od tamtej pory więźniowie na dźwięk alarmu mają obowiązek natychmiast położyć się na ziemi z rękami za głową. Jeśli któryś tego nie zrobi, snajperzy będą strzelać bez ostrzeżenia.”

„W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych dzieciaki w gettach nie miały nic do roboty. Wszystkie kluby pozaszkolne były dla nich zamknięte. Nie mogły uprawiać sportu z „białymi” drużynami, nie mogły wstępować do harcerstwa. Pozostawał kościół w niedzielę i opuszczony plac zabaw przez resztę tygodnia.  W gettach nie było jakiejkolwiek infrastruktury, która pozwoliłaby skanalizować energię młodzieży. Trochę z nudy, trochę z frustracji i złości zaczęły powstawać tak zwane „kluby”, pierwsze, jeszcze prymitywne organizacyjne gangi. Ludzie, którzy do tej pory byli nikim, nagle zaczęli być kimś. Czuli się częścią większej całości, ważni, w oczach innych widzieli respekt. Olbrzymia zmiana dla nastolatka poniewieranego przez każdego białego policjanta.”

„Co chciałbyś robić za dziesięć lat?

- Za dziesięć lat nie będę już żył.”

Cytaty pochodzą z książki Tomka Michniewicza „Świat równoległy”, wydawnictwo Otwarte,  Kraków 2015.







Dziękujemy za przesłanie błędu